Nie podobał mi się
Bez happy endu
Dla katolickich masochistów którzy uwielbiają samobiczowanie się w kościele
Czyli dla mnie ;)
A tak serio, to film doceniam głównie za dobre ujęcia, niezłą muzykę, ciekawą (bo nietypową) rolę Lindy, Trela jak zawsze mnie nie zawiódł. Dziędziel zagrał jak zwykle (co nie znaczy źle, ale już mi się trochę opatrzył), Brodzik dostała wreszcie coś ciekawszego, niż "Dacza nad bagnem", za to Kawka, jakoś mnie nie przekonuje swoją grą. Ale dało się to scenarzystom nieco upięknić. Ogólnie film ciekawy, trochę nieudany. Nie jest to arcydzieło, ale na zmieszanie z błotem też nie zasługuje. Wahałem się między 6 i 7, dałem 7.