W Jeźdzcu znikąd jest najzwyczajniej wszystkiego za dużo- za dużo wątków nic nie wnoszących (jak motyw chłopca rozmawiającego z Tonto), za dużo zbędnych postaci (jak postać grana przez Helenę Bohman Carter) czy pomysłów (mięsożerne króliki). Wszystko to można było by wyciąć, a film zyskał by na tempie i klimatu. Powstała kiedyś fanowska edycja pt Lone Ranger: the Movie okrojona, pozbawiona wymienionych przeze mnie elementów- bardzo chętnie ją obejrzę.

I jeszcze bez tego nudnego jak gówno prawnika z obsesją na punkcie prawa , modliłem sie przez cały film żeby w końcu zdechł, verbinski lubi takie bezplciowe postacie will terner z 1 czesci piratow , klecha z nieznanych wód i teraz gowniany papuga . Nastepna frustujaca rzecza jest to ze zli i dobrzy celowali do siebie 20 razy podczas filmu i zawsze cudem albo sie pociag poruszyl albo ktos strzelil albo to albo tamto , no i zgadzam sie z kolega powyzej , ZA DUZO