Jestem na gorąco po obejrzeniue.Mam 41 lat,a ten film mnie poniósł jak kiedyś młokosa dawne książki o Indianach Dziki Anda,Złoto gór Czarnych,Czerwonoskóry Generał itp..Było wszystko trochę teksańskego kiczu,indiańskiego patosu,świetna muzyka,piękne ujęcia Dzikiego Zachodu,dobre tempo akcji bo taki miał być ten film.A z mojej strony dzikie wybuchy śmiechu wiząc miny Deepa jakie stroił,gniew gdy masakrowali Indian,filozoficzna zaduma gdy gorączka złota/srebra odbiera nam białym ludziom rozum i żal że tak szybko się skończył.Osobiście bardzo lubię w realu takich ludzi jak Indianin Tonto.Kiedyś spotkałem kogoś podobnego Tonto w pociągu,trochę zniszczony przez życie 60-latek ale mądrościami życiowymi i obserwacją świata szczerze obdarzony.Opowiedział jak kiedyś wybrał się do pracy ,a że było ciepło masło wrzucił do słoika z wodą,ale kiedy zabierał się potem za śniadanie zobaczył ,że masło stało się idealną kulą i dla niego to był dowód że Bóg istnieje,że ruch nie pozostaje jałowy ,a kosmos to wspaniała machina która sama z siebie powstać nie mogła.Ja sam nie mam zamiaru zabijać kruka nad swoją głową albo w głowie hehehe, Chciałbym przeżyć taką przygodę jak Kimosabe.Polecam ten film szczerze wszystkim którzy mają w sobie jeszcze trochę dzieciaka bo jest jak przygoda.Jedynym minusem polski dubbing-wolałbym lektora ale i tak warto zobaczyć