Jest to chyba pierwszy western który można potraktować poważnie jako film bedący próbą rozrachunku z czasami Dzikiego Zachodu. Co ciekawe rozrachunku tego dokonuje reżyser, którego filmy zawsze gloryfikowały walką białych z plemionami indiańskimi i w jakimś sensie uzasadniały ich eksterminację.
To jeden z ostatnich filmów Forda, chyba dobrze, że tym razem, nie przyłożył czerwonoskórym. Choc do pełnej akceptacji ich punktu widzenia to jeszcze daleko. Zdjęcia w Monument Valley nadal robią wrażenie, jednakże zdaje się, że koncentarcja nad tą składową filmu przesłoniła reżyserowi poziom wykonawstwa.Bo to prawie- polska telenowela.
Kiedy film oglądałem wiele lat temu w kinie, podobał się znacznie bardziej.Dzisiaj jak ma sie w pamięci ,,Tańczącego z wilkami" to tylko 6/10.Ukłony
Faktycznie miła odmiana na koniec kariery, jednak film trochę mu się "rozlazł" i przez to wiele stracił. Nie wiem czy przez długość tego filmu chciał oddać długość tej morderczej wędrówki:) jeśli tak to prawie mu się udało, jeszcze chwilę i ja zacząłbym cierpieć z Czejenami:)