Nie spodziewałam się, że film będzie tak dobry. Jedyne co mnie zaskoczyło to reakcja widzów, na dużą część scen reagowali śmiechem. Tak samo było na filmie Barany, mam wrażenie, że śmiali się tylko dlatego, że ktoś na plakacie napisał czarna komedia, w przypadku Jestem Mordercą nie wiem co tak tych widzów rozbawiło. Może jestem debilem bez poczucia humoru
Niestety taka jest kondycja polskiego widza. Ludzie w większej masie to kretyni, którzy nie wiedzą jak się zachować w kinie. Jak słyszę na jakich scenach ludzie się śmieją podczas filmu to jest mi przykro. I niestety nie mówię tylko o jestem mordercą.
Ale o jakich konkretnie scenach jest mowa?
Np scena z pierwszym sekretarzem na pikniku, z komputerem "Odra" czy też radości z nowego telewizora są zabawne, przypominają o siermiężności tamtych czasów. A zeznania świadków na procesie? Kulesza i Adamczyk też świetnie zagrali takie śmieszno-straszne postacie.
A ze sceny wykonywana wyroku przecież nikt się nie śmieje.
Skąd wiesz? Byłeś na tym samym seansie co ja? Tak, ludzie śmiali się na tych cięższych fragmentach także, typu przesłuchiwanie, skazanie czy scena kłótni, kiedy nasz milicjant uderzył żonę. Ludzie wybuchają śmiechem, bo ktoś powiedział KUR*WA na ekranie.
Ja sie śmiałem na ostatniej scenie z warunków w jakich przeprowadzono wykonanie kary śmierci a poza tym jak to swietnie prezentowało bezsens tej sytuacji.
Ludzie nawet na seansie potrafia sie smiac ze zwyklego slowa kurfa.. (cenzura, dlatego literowka).. zenujace to jest.
Ja sie śmiałem, a czemu? Bo film jest momentami tak naiwny i tak prymitywnie gra na emocjach a momentami scenariusz jest tak glupio slonstruowany ze az trudno sie nie smiac. Poza tym głupota niektorych bohaterow jak chociazby głownego czy rola Kuleszy aż wywołuje smiech. No i jeszcze te nawiazania do roznych filmów co rownież moze rozbawić bardziej wprawionego widza.