"PS. This is not provocation." - really?
1. Każdy Bolly nie jest szajsem.
2. Nie każdy film kończy się happy endem.
3. Ram sobie lata... A Matrix co robi?

Really.

1. Twoje zdanie
2. Bolly tak
3. nie ma takiej postaci, jak Matrix, "znafffcooo".

1. Nie tylko moje.
2. a Ty "znaffco", widziałeś jakiś film Bolly, żeby stwierdzać, iż KAŻDY bollywoodzki film kończy się happy endem? Obejrzałam ich ponad 100 i nawet połowa z nich nie kończyła się szczęśliwie. To tylko stereotypy, które kiedyś taki wielki znawca jak Ty wymyślił, a wszyscy myślą, że to prawda. Tak jakby samemu nie można było tego sprawdzić...
3. Oj, rzeczywiście. Przepraszam za pomyłkę...To było irytujące? To tak jak wasza "wiedza" na temat "boliłódów" kończących się happy endem, które zawsze i wszędzie są romansami, zawsze znajdą się w nich piosenki i tańce, i zawsze gra w nich jeden aktor - SRK.

Okej, okej, nie jestem znawcą bollywoodu, objerzałem jakieś dziesięć, najwyżej oceniłem na 5 chyba Black. Po prostu takie kino mi nie pasi, wolę kinematografię polską, francuską lub włoską, a nawet amerykańską (z epoki Bogarta i Audrey Hepburn).
Poza tym denerwują mnie te naciągnięte na maksa bollywoodzkie historię. A więc przestałem się nimi zadręczać.

1. Z tymi happy to była przenośnia, zwykle większość z SRK tak się kończy. A autor tematu chyba nie uogólniał. Pisał konkretnie o tym filmie (Jestem przy tobie).
2. W pierwszym akapicie znajduje się odp. na ten punkt.
3. Nie, nie było irytujące;)

Pozdrawiam

W końcu SRK ma ich około 50 i rzeczywiście większość kończy się dobrze. Chociaż w niektórych filmach SRK zakończenie dla jednych może być happy, a dla innych bad, np. Kal Ho Naa Ho i DON... Ale nie można tego przekładać na wszystkie filmy Bolly. Na pewno są to nierealne bajki, ale znajdą się naprawdę świetne filmy... Ale rozumiem, że komuś może się nie podobać ich muzyka i taniec.

Ok. Koniec.

Oglądnij "Devdasa", geniuszu. A jak nie lubisz "ciężkiego" kina, to chociażby "Dona".

Jeśli już trzymamy się SRK to pamiętam jeszcze był "Baazigar". Madleen, przecież Bolly zazwyczaj ogląda się właśnie dla tańca i muzyki ;)

Lebron Razza jestem osobą spokojną, ale twoje idiotyczne posty doprowadzają mnie do szału, że też tacy głupi ludzi się rodzą. Nie podoba ci się bolly to po co oglądasz?,wytłumacz mi to. Dajesz wszystkim produkcją z Indii ocene 1 obniżając tym samym średnią

No i?

Oglądam, bo chciałem sprawdzić ich kinematografię. I co? Wyraziłem swą (jakże skromną;)) opinię i od razu jestem głupi. Fajnie

Jeżeli oglądnąłeś, by sprawdzić kinematografie, to trzeba się też wgłębić. Film w konwencji masala, będący lekką parodią matrixa, z kilkoma piosenkami z innych filmów ( np. Chandni mera dil). Żeby poznać gatunek, nie powinno się kończyć na jednym czy nawet dziesięciu filmach. Z pewnością bym odradzała MHN, K3G czy nawet kultowe KHNH. Za to polecam Fashion, Kites,
3 Idiots, Bachna ae haseeno, Love aaj kal, Dhoom 2 i Devdas. Każdy inny, jeden ambitny, drugi typowo lekki film.

Co do pierwszej wypowiedzi, to pewnie niechcąco będę natrętna, no ale: nie jest każdy bolly, gdyż mogę wskazać jeden inny ( Kites), co kończy dowód. Może się mi podobać, a dokładniej podobało jak byłam w trzeciej klasie gimnazjum. Teraz jest do dla mnie zbyt infantylne. Brak realizmu filmowego - w Indiach ludzie chodzą do kina by o rzeczywistości zapomnieć. Poza tym nie ogląda się filmu, by patrzeć na jego "realizm" chyba, że to dokument. Khan lata, bo, jak wspominałam, jest to parodia Matrixa. Brak aktorstwa - owszem, tu się zgadzam w 80%. Że oczywiście happy end - też się zgadzam. Bo jak film SRK, to ( z wyjątkiem trzech bodajże) to się dobrze kończy.

I jak mnie irytuje, jak jedni piszą, że cos jest genialne, tak samo mnie irytuje, jak pisza, beznadziejne, szajs itd. Ludzie! Nie twierdzcie, ze to fakt, bo to o gust chodzi, a nie o urażanie uczuć innych, co sądzą inaczej. Tschus.

Lebron, to kino jest ciekawe (przynajmniej dla mnie), bo jest "inne". Nie każdy film z indii jest dobry (, ale tak samo masz z kinem europejskim, czy amerykański. Brek realizmu- może i tak ale popatrz na klasyki takie jak "szklana pułapka" główną postać można po prostu scharakteryzować krótko: "zabili go i uciekł" ;).
PS.: Jak nie oglądasz filmów w gatunku to nie oceniaj wcale jeśli masz oceniać nisko, bo gdyby każdy oceniał wszysto to średnia większości filmów oscylowałaby w okolicy 5, a odchylenia byłyby tylko w zależności od popularności w społeczności danej gałęzi filmowej.

No patrzcie się, ten " not " provocation post Lebrona pominęłam;) Ah Lebronie, o realności i nierealności filmu, a także o jego wpływie na odbiór tegoż (dla mnie niejasny) rozpisałam się w twoim poście przy "U Me Aur Hum", więc nie będę się powtarzać:) "zapraszam do dyskusji", haha:D muszę przyznać, że masz poczucie humoru, a to oczywiście bardzo ważne i cenię to u ciebie:P jednak moja opinia na temat "Jestem przy tobie" jest zgoła inna, poza tym pytanie brzmi: po co udowadniać, że nie każdy film kończy się happy endem?:) Ja kocham happy endy:) I te końcową piosenkę bardzo lubię:) Dla mnie ten film jest niesamowicie ironiczny, a najfajniejsze w nim jest właśnie to, że posunięty został do granic absurdu:D to przede wszystkim komedia, a tutaj zastosowano akurat humor tego typu (nie każdego bowiem bawią akcje rodem z np. "Strasznego filmu" czy "American pie", nie mówię że ciebie, bo oczywiście nie mam wiedzy na ten temat, ale to tylko przykłady). Z wykonania filmu i aktorstwa też jestem zadowolona (poza dwoma może scenami, ale na pewno nie z SRK). Dla Hindusów generalnie realizm się nie liczy, ważna jest historia i muzyka:) Pzdr

Ludzie! Czy nikt naprawdę nie wpadł na to, że to KOMEDIA? Że Farah Khan parodiuje tym filmem zarówno tanie, amerykańskie filmy akcji, jak i indyjskie romansidła? Ale cóż, nauczyłem się już, że na Filmwebie każdy idiotyzm znajdzie swoich "wyznawców"...

EDIT (z jakiegoś powodu opcja edycji mi nie działa): po przeczytaniu innych odpowiedzi z ulgą stwierdzam, iż nie wpadł na to jedynie Lebron_Rezza.

haha:D a już miałam pisać, że ja na to wpadłam;) mi też nie działa ta funkcja edytuj, coś im się rozwaliło chyba:)

ponder racja w 100%-tach, dyskutować z nimi to jak ze ścianą... zero poziomu intelektualnego i te same denne argumenty :) Dlatego ja dałbym sobie spokój na waszym miejscu i gitara :D