Dawno nie widziałam tak słabej ,,komedii romantycznej''. Nie wiem co mnie podkusiło żeby obejrzeć ten film,ale zmarnowałam półtorej godziny. I z całym szacunkiem dla dorobku aktorskiego Stenki-tu była po prostu słaba jak na nią. Ciągłe szczerzenie się nie jest niestety czymś co można nazwać dobrą grą. i te bazowanie na amerykańskich komediach i bycie cool na siłę ,,no man, to gdzie idziemy''? -nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Na osłodę wielki hit Feela... masakra. Ach, zapomniałam jeszcze dodać,że Cypryański chyba się wstydził grać, bo wypadł nienaturalnie i totalnie nieprzekonywująco. Omijajcie, serio.