Podczas oglądania końcowych scen, wylałam morze łez, natomiast w samej fabule brakuje pewnych detali, które by ją
urozmaiciły. Momentami było według mnie nudno. W kwestii obsady na uznanie zasługuje z pewnością fenomenalny Anthony
Hopkins, bez którego film nie miałby takiego charakteru. Claire Forlani - śliczna, lecz nieszczególnie utalentowana aktorka,
jeśli chodzi o Brada Pitta nigdy nie byłam sympatyczką jego gry, choć nie mogę też go skrytykować. Odczucia mam mieszane,
moim zdaniem film nie jest porywający ale godny polecenia.
Zawsze mi się to zdarza, kiedy jeden z moich ulubionych aktorów umiera :) przeżywam, jakby działo się to naprawdę :D
Jakichś ciekawszych choćby drobnych epizodów, czegoś co mogłoby zwrócić uwagę widza, jakoś zaskoczyć. trochę wiało nudą, bo film jest drętwy. Wiem, że w dramacie nie należy spodziewać się zwrotów akcji, ale nie musi się też ciągnąć jak flaki z olejem..
Hopkins był dobry w tym filmie ale gasł kiedy na scenie pojawiał się Brad i aktorka która grała Susan nie chodzi o ich gre aktorską ale o całą chemie jaka między nimi jest napięcie mimo ze sceny nie były jakoś specjalnie odważne. to mnie oczarowali uśmiechałam się do siebie jak jakaś głupia to było urocze i generalnie takie sceny mną zawładnęły że tak powiem, jedynie koniec mnie rozczarował:P