PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=124382}
6,6 95 788
ocen
6,6 10 1 95788
5,3 13
ocen krytyków
John Carter
powrót do forum filmu John Carter

Obejrzałem na Polsacie i jestem w szoku. Film mimo kilku niedociągnięć fantastycznie się ogląda akcja jest płynna ciekawe dialogi no i kilka niebanalnych pomysłów.
Film ma bardzo ciekawą i intrygującą fabułę którą chyba nie do końca udało się ukazać. Nie jest aż tak bardzo przeładowany efektami specjalnymi. Wyszedł z tego całkiem niezły film.

Ciekawe tylko czemu zdecydowanie gorszy Awatar ma na FW lepszą ocenie niż John Carter.

ocenił(a) film na 8
lubie_tulipany1

bo Avatar byl reklamowany na prawo i lewo.
wszedzie trabiono ze najlepszy, najdrozszy, naj naj naj sraj.......
i to juz spowodowalo, ze zdecydowana wiekszosc naszego glupiego narodu jeszcze przed obejrzeniem filmu dala "10".

JanekS

Oglądałem oba, zasugerowałem się waszą opinią. Zdecydowanie wolę Avatar. Jest lepszy od JC bo ma dobrą fabułę i pomysł, a w JC nie mają ani za dużo fabuły, ani dobrego pomysłu. Jacyś nieśmiertelni kapłani bogini, która kieruje dziejami świata - żal. W Avatarze owszem również była wiara w jakąś boginie, ale oni zrealizowali to o niebo lepiej.

lubie_tulipany1

Avatar jest 100 razy gorszym filmem od JC to moje zdanie POZDRAWIAM :)

lubie_tulipany1

Bez urazy, dla mnie film był słaby. Do tego stopnia, że zaczęłam na nim przysypiać. Jedynie co mnie urzekło to ten cudowny "piesek", który poruszał się z prędkością nad świetlną :)

ocenił(a) film na 5
JOANNA108

Mi film też specjalnie się niepodobał. Nie potrafię zrozumieć jakim cudem nowszy o 3 lata film ma dużo gorsze efekty od Avatara. Większość wygenerowanych komputerowo postaci wygląda niestety sztucznie. Nie mam pojęcia na co poszedł ten przeogromy budżet. W obsadzie mamy kilka znanych aktorów, ale żadna z nich nie jest gwiazdą. O efektach już wspomniałem. Pod pewnymi względami nawet bardziej podobała mi się ekranizacja za studia Asylum.

JOANNA108

oooo piesek ci sie podobał ? ale słit :)

użytkownik usunięty
lubie_tulipany1

Nie wiem czy można mówić między tymi filmami o scenariuszu, jeżeli jeden z nich został po prostu zrobiony na podstawie książki... bo poza ogólną fabułą to JC nie jest zbyt mocny, a niektóre momenty były po prostu przesycone "skrótami" i wyglądało to jakby książka była zbyt rozbudowana, żeby zmieścić ją w filmie. Bardzo ciekawi mnie tym razem fakt takiego znienawidzenia Avatara i czego się wszyscy ludzie czepią w drugiej części. Pomimo słabej fabuły cała koncepcja była tworzona samodzielnie w porównaniu do JC, więc... no...

O ile zgapienie elementów z wielu filmów można uznać za samodzielną koncepcję.

użytkownik usunięty
jporuba

fabuły nie zalicza się do koncepcji świata, który nam pokazują, bo przecież nic innego nie możesz mieć na myśli niż porównanie z pocahontas...

ocenił(a) film na 5

Nie rozumiem po co dyskutujemy o fabule w filmach, w których jest mało istotna.

ocenił(a) film na 8
zulombo

Nie jest mało istotna... a przynajmniej nie powinna być. Avatar jest przepięknym CGI PORN ale filmem... nie bardzo. Postacie wkurzające, fabuła zryta z czegoś co wszyscy znamy i kochamy.... Mam nadzieje że w drugiej części sobie poradzą z tym.... może być już tylko lepiej

ocenił(a) film na 5
Kulasisko_Pospolite

No dobra, dla mnie jest mało istotna. Jak film ma budżet powyżej 150 mln $ to głównie oczekuje dobrych efektów specjalnych i ogólnej frajdy płynącej z oglądania filmu. Wyjątkiem są ekranizacje książek, ale one z założenia mają już dobrą historię. Fabuła Avatara była w sam raz na taki film i przede wszystkim nie było w niej głupic scen.

ocenił(a) film na 8
zulombo

Pacific Rim jest świetnym przykładem filmu gdzie fabuła była zbędna i film wyszedł prześwietny - wspaniałe widowisko
Transformersy są przykładem filmów gdzie fabuła nie powinna być ważna, ale była tak słaba (plus durne postaci i kreacje) że zrujnowała cały film
Ale Avatar...nie... film za bardzo stara się być inteligentny i poetyczny by zignorować fabułe

ocenił(a) film na 8

Sory, że pisze ale nie rozumiem za bardzo twojego ostatniego zdanie. w którym (według mnie) piszesz, że JC który jest na podstawie książki nie powstała samodzielnie. dla twojej informacji powieść powstała w 1912 więc autor wtedy nie miał dostępu nawet do u rąbka wiedzy jaką miał Cameron podczas pisania scenariusza do avatara. Ale jeśli opatrzenie zrozumiałem twą wypowiedź to chciałem od razu przeprosić i polecić na przyszłość byś kończył wypowiedzi w poprawnie gramatyczny sposób a nie w pół zdania. :)

ocenił(a) film na 5
nieznajomy43

Tutaj tkwi trochę problem tego filmu. O ile 100 lat temu historia opowiedziana w książce była świeża i oryginalna to niestety film jest mocno wtórny. Fabuła Księżniczki z Marsa była mielona w filmach sci-fi setki razy i zekranizowano ją za późno.
Podobnie jest z komediami. Dobry gag bawi, ale jak używa się go cały czas to robi się wtórny i nieśmieszny.

użytkownik usunięty
nieznajomy43

o jaką wiedzę ci chodzi podczas pisania scenariuszy?

ocenił(a) film na 8

ogólną, np. w jego czasach tak naprawdę pisanie czy myślenie o pozaziemskim życiu było nie do pomyślenia, ba nawet większość naukowców nie wierzyła alb niebyła pewna czy istnieją jakieś inne planety poza tymi z naszego układu słonecznego i sporo nie wierzyło w loty w kosmos. Nie istniały komputery nawet wielkości budynków. a to jest tylko wierzchołek góry.

ocenił(a) film na 5
nieznajomy43

Kilka faktów:
pierwszy lot samolotem- 1903 r czyli 10 lat przed wydaniem Księżniczki Marsa; wystrzelenie sputnika: 1957; a pierwsze planety spoza ukądu słonecznego odkrył prof. Aleksander Wolszczan dopiero na początku lat dziewiędziesiątych.

użytkownik usunięty
nieznajomy43

no tak masz rację... ale bardziej mi chodzi o wytworzenie świata w którym rozgrywa się akcja filmowa. Nie porównywałem książki do któregokolwiek filmu, bo to są dwa różne światy. Mówię raczej o tym, że nie należy chwalić filmu za scenariusz, który napisano pewnie cały oparty o powieść. Mam nadzieję, że teraz jest wszystko jasne :)

ocenił(a) film na 8

ok. dzięki, w takim wypadku to masz rację. :-{)

może dlatego że avatar to nic innego jak historia Pocahontas z czwartym co do wielkości budżetem w historii kina i nic poza tym. Ok są efekty... ale za taką kasę zdziwiłbym się gdyby ich nie było... to dokładnie ta sama historia, do której dodano jedynie efekty i ją odświeżono...
fakt JC ma masę niedociągnięć, ale... o plagiat nikt chyba go nie posądzi...

ocenił(a) film na 9

Cała koncepcja "drzewa dusz" i jego kultu przez miejscową, prymitywną cywilizację zaczerpnięto z "Ksenocyd" Orsona Scotta Card'a. Cały konflikt na linii wojskowi-tubylcy został żywcem wyjęty z tej powieści. Również napięcie jakie narastało między jednymi a drugimi i to że to właśnie naukowcy są ludźmi, którzy nie tylko w pełni rozumieją obcą cywilizacje, ale wręcz zauważają jej zaawansowanie w materii w której ludzie są absolutnymi dyletantami. W powieści również to naukowcy starają się powstrzymać zapędy wojskowych i zażegnać konflikt, również w powieści ludzcy naukowcy wchodzą w sojusz z tubylcami. Nie pamiętam bo dawno oglądałem film ale wydaje mi się że w filmie chyba pada nawet termin - ksenocyd. Także scenariusz Avatara też powstał w oparciu o książkę. Nie jest to adaptacja, ale oglądając film i będąc jednocześnie fanem prozy Carda nie sposób tego nie zauważyć.

Szkoda tylko że wprowadzając wiele dodatkowych wątków do fabuły "Ksenocydu" (nawiasem mówiąc nie mam pewności czy zostały wymyślone czy pożyczone znowu z innej powieści czy opowiadania) autorzy scenariusza poczuli się na tyle pewnie że nie podali źródła swoich inspiracji w napisach końcowych. Moim zdaniem to czyni z Avatara zwykły plagiat.

użytkownik usunięty
vicovaro25

Tego przyznam że nie wiedziałem, bo nie spotkałem się z tą powieścią. Trudno... widocznie trzeba szukać dobrych filmów gdzie indziej :)

ocenił(a) film na 5
lubie_tulipany1

Ile zdań tylez opinii. Zgodze się z Toba że ten film przypomina poniekad Avatara.Co do wyniku porownania-Avatar jest o niebo lepszy. Zaraz przedstawię mój punkt widzenia.

JOHN CARTER: Oba filmy maja duży potencjał ale ,John Carter' go zmarnował- ciekawy pomysł na fabułę ale straszny haos, Bzdurne pseudo-naukowo sci-fi gadanie. Dodam że lubie science fiction ale używanie na pokaz pewnych zwrotów i okresleń opisujacych np urzadzenia, systemy itp z kategorii science-fiction uważam za popisówę. Wyjaśnie na przykładzie
podaję wymyslone przezemnie urzadzenie by wyjaśnić o co mi chodzi. : transmiter elektronowo- jonowych czasteczek mocy eta. Jesli ktos uzywa tych pojęć jest ciekawiej i wiarygodniej jeśli choć prostym jezykiem tłumaczy jak działa ta broń/ten teleporter itp. Ciągłe rzucanie takimi określeniami bez dokladniejszego opisu teoretycznego jak moga działać jest drazniące. Film powstał na podstawie książki (założę się że jest genialna) i większość pomyslów na osiągnięcia naukowe jest na pewno stamtąd - na pewno jednak tam jest to wyjasnione a tutaj? Nie wiemy nic. Postaci w filmie sa mało autentyczne zwłaszcza piekna księzniczka towarzysząca głównemu bohaterowi. To prawda ze jest piekna ale również mało autentyczna zarowno jako aktorka (nie przekonała mnie jej gra aktorska i skojarzyła mi się raczej z niskobudzetowymi filmami przygodowymi albo z serialem ,Xenia wojownicza księżniczka') jak i postać ktora grała- półnaga, nieco naiwna księżniczka zajmująca się losem swojego ludu która rewelacyjnie walczy i w dodatku jest naukowcem (!). Rasa czterorekich obcych również miala potencjał. Pokazano ich jednak jako dosyc brutalny i prymitywny lud. Nadal nie rozumiem dlaczego wódz zezwalał a nawet nakazywal by jego corka-Sola była przypalana żelazem za zwykłe,drobne wpadki sytuacyjne.Dodam jeszcze że końcowka filmu zostala dorzucona na odczepnego i akcja za bardzo pogalopowała po tym kiedy główny bohater wrocił na ziemię bez transportera.Tu znowu było malo wyjasnień.Film zakończył się enigmatycznie a ten sam efekt osiagnieto by z duzo lepszym rezultatem gdyby skończył się własnie gdy Carter wrocił przeniesiony do jaskini. Do sedna jednak ten film nie zainteresował mnie zbytnio i nie ma w nim jakiegokolwiek elementu bym mogła czasami sobie o nim przypomniec jako o dobrym filmie. Rzadna z postaci mnie nie zaintrygowala-po za tym psem wygladającym jak połączenie Jabby Huta i salamandry chińskiej.

AVATAR- historia prosta, wrecz dziecinna o nahalnym proekologicznym wydźwięku. Dosyc przewidywalna ale wzbudzająca EMOCJE o które nawet siebie nie podejrzewałam-dla mnie jest to film bardzo wzruszający ilekroć bym go ogladała. Plastycznie film jest rewelacyjny, piekny, zachwycający. Wyjasnienia ,naukowe' sa dosyć ciekawe, nieco nowatorskie ale przede wszystkim SĄ.

I to by bylo na tyle.

użytkownik usunięty
Cadavera

Z tymi naukowymi wyjaśnieniami masz rację. Ja też nie lubię jak w filmie tak nadużywają zwrotów naukowych, które po prostu fajnie i skomplikowanie brzmią.

ocenił(a) film na 5

Niech te zwroty tam będą- to w końcu science fiction ale niech pojawią się jakieś. wyjaśnienia czy tez teorie-co to za urządzenie, jak działa itp. To pozwala widzowi na poczucie że ogląda ,cos co może być prawdziwe' a nie że jakas ładna dziunia mowi coś o czastkach mocy w jakims systemie eta ....to brzmi smiesznie jesli postać nie pokarze mi że wie o czym mowi

ocenił(a) film na 8
Cadavera

"AVATAR- historia prosta, wrecz dziecinna..."

Tu masz rację, wszak Avatar, to nic innego, jak dokładna kopia Pocahontas (tyle, że zamiast Nowego Świata i indian, jest kosmos i bardzo duże - niebieskie -smurfy, zamiast babci wierzby... itd.).

ocenił(a) film na 5
lubie_tulipany1

* wiem ze zazwyczaj trolle się czepiają to od razu wyznam że w mojej wypowiedzi sa bledy ortograficzne
oczywiście nie rzaden tylko żaden oraz na pewno wiele innych wynikających z pospiechu .

ocenił(a) film na 10
lubie_tulipany1

mnie oba sie podobały nie chciał bym wybierac który lepszy chciał bym poprostu wiecej takich filmów

lubie_tulipany1

Ślepi ludzie, powiadam Wam, w błędzie jesteście. Filmy typu "Avatar" i "John Carter" nie są dla widzów, którzy oglądają ten film w domu przed telewizorem (lub gdzie indziej przed telewizorem), na komputerze albo telefonie, lub co najgorsza w jakimś zapyziałym kinie, które z techonolią nie ma nic wspólnego. To jest film IMAX! dla tych co jednak będą dalej ignorować ostrzeżenia, jest to film w techologii IMAX! i ogląda się go tylko i wyłącznie w kinie gdzie jest IMAX! Oba filmy są świetne pod względem prostoty a zarazem baśniowych wymysłów. Efekty w obu filmach są również niesamowite, ale qrw... w IMAX!!!!!!! Dla tych co skąpią na takie kino, mają właśnie taką wersję, kótra jest ze słabymi efektami bo film uderza w IMAX a nie przeciętnego pseudo Janusza krytyki. Nie ma znaczenia, czy film był na podstawie książki czy nie. Film ma duszę albo nie ma i to jest podstawa.
Ale to nie znaczy, że film w IMAX jest najlepszym wyborem. Bo skoro można zwykły film spie.... to tym bardziej w tej technologii.
Obie części "Titans", są tu idealnym przykładem. Najgorszy film, który był tak rozleklmowany. Aktor zaraz po Avatarze,stoczył się na dno i wylądował Titanach.

Bawcie się :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones