Widziałem tylko część dzisiaj, ale rzucił mi się w oczy drażniący błąd. Jeden z aktorów używa przerywnika "Jesus Christ". Przecież w tamtych czasach pewnie nawet o Jezusie nie słyszeli, a co dopiero mieliby posiadać w swoim słownictwie ten przerywnik. Ten kto tworzył dialogi, chyba musiał to robić po pijaku, innego wytłumaczenia nie znam.
nie zwróciłem na to uwagi ale faktycznie byłoby to kompromitujące, z uwagi na to że akcja dzieje się parę lat przed Chrystusem
I tak nic nie przebije tego jak w jednym filmie o Bożym Narodzeniu ("Czwarty król" bodajże) król Herod odprawia trzech mędrców słowami "Krzyżyk na drogę". :P
To żeś dołożył kolego ;-)
I jak ten Herod powiedział to po angielsku? (to film produkcji USA) "Cross for the road" ? ;-)
Możesz winić tłumacza idiotę.
Z tym, ze ukrzyżowanie - najgorsza/najbardziej hańbiąca śmierć - było znane na długo przed Jezusem. W tym kontekście trzeba by to było rozpatrzeć. Dopiero potem zostało symbolem zbawienia.
Oczywiście, że krzyżowano na długo przed Jezusem i długo po nim (zakładając, że w ogóle żył ktoś taki), ale z pewnością to powiedzenie dotyczy właśnie wydarzeń opisanych w Nowym Testamencie. Nikt wcześniej raczej z krzyżem w drogę się nie wybierał. Nikt znany w każdym razie. Z tym, że to nie ma żadnego znaczenia, bo nie o to chodzi.
Po prostu w języku angielskim w powiedzeniu, które może być odpowiednikiem polskiego "krzyż na drogę" nie ma mowy o żadnym krzyżu. Prawdopodobnie było to "good riddance", albo "good riddance to bad rubbish". Tłumacz natomiast bezmyślnie przetłumaczył, nie zastanawiając się nad implikacjami.
Z tym, ze ukrzyżowanie - najgorsza/najbardziej hańbiąca śmierć - było znane na długo przed Jezusem. W tym kontekście trzeba by to było rozpatrzeć. Dopiero potem zostało symbolem zbawienia.
a do garbatych też sie przywalicie bo mają dzieci proste ?
:D pozdrawiam co złego to nie ja :-)