4/10
minusy
- scenariusz
- reżyseria
- scenariusz
- gra aktorska
- scenariusz
- para durnowatych, denerwujących w cholerę dzieciaków (znowu)
- jeden z tych dzieciaków jest oczywiście małym geniuszem (znowu)
- suche jak chleb dialogi
- oklepane sceny
- tłumaczenie napisów
- Indominus rex, który jest mądrzejszy niż wszyscy ludzie razem wzięci
- motyw ataku lataczy na "miasto" po rozwaleniu "ptaszarni"
plusy
+ sceny z raptorami
+ walka hybrydy z T-rexem i raptorem zakończona pięknym finisherem mezozaura
+ pewny klimacik Dino Crisis 2
-scenariusz wymieniłeś trzy razy
-reżyseria minusem filmu?
- "jeden z tych dzieciaków jest oczywiście małym geniuszem" - bezsensowny zarzut, chłopak się po prostu tym interesuje
-"oklepane sceny" - takowe są w każdym filmie tego typu
-"tłumaczenie napisów" - to nie jest wina filmu tylko tłumaczy
Em... wiesz, że wymienienie scenariusza 3 razy było celowe?
Tak, reżyseria minusem filmu.
W jedynce też był mały geniusz. To już się robi nudne.
"oklepane sceny" - takowe są w każdym filmie tego typu" - o_O i dlatego są minusem, jak w każdym filmie tego typu.
Tłumaczenie. Tu się zgadzam, to w sumie nie powinien być minus filmu. Ale mojej oceny i tak to nie zmienia.
-jaki mały geniusz, w jego wieku też interesowalem się dinozaurami, bo były po prostu ciekawe i tyle
-nie gadaj, że byli aż tak wkurzający, bo nawet nie byli w centrum uwagi w filmie
Mądrzejszy, że podrapał ścianę i udawał, że go nie ma. czy że, próbował zbić szybę?
Jak dla mnie zbyt niska ocena, ten film zdecydowanie nie zasługuje na to, choćby ze względu na sentyment do całej serii
w jego wieku też potrafiłeś wyrecytować bez zająknięcia skład DNA? Albo rozpoznać markę jeepa sprzed 20 lat? Nieźle...
Widzisz juchacz mnie wkurzali, bo byli drugą parą głównych bohaterów i byli tak samo w centrum uwagi jak Claire i marine.
Mądrzejszy bo wystrychnął ich na dudka na samym początku, później z GPSem, później elegancko pozbył się śmigłowca (miliony dolarów a mieli JEDEN śmigłowiec [sic!]).
A co do sentymentu, to jest to rzecz względna.
Jedynka była legendarna, a później poszło już z górki.
"w jego wieku też potrafiłeś wyrecytować bez zająknięcia skład DNA?"- pytanie osoby, która chyba do szkoły chodziła za karę. Mnie by było wstyd.
"Albo rozpoznać markę jeepa sprzed 20 lat?"- co w tym dziwnego? W jego wieku o samochodach wiedziałem wszystko, co można wyczytać z czasopism motoryzacyjnych.
Zgadzam się, że jedynka jest legendarna. Przy okazji jednak ma wiele mniejszych bądź większych głupotek, ze słynną przepaścią ninja w wybiegu T-Rexa na czele. Druga część mimo swojej widowiskowości i fenomenalnego klimatu również roi się od absurdów. "Jurassic World" po prostu wiernie trzyma się tradycji :D
Mnie tamte błędy nie przeszkadzają, najbardziej utkwiła mi w pamięci chwilowa amnezja naszej zakochanej parki, kiedy to woleli płakać nad umierającym dinusiem niż szukać dzieciaków, które podobno były w gigantycznym niebezpieczeństwie. "Co tam dzieci! Tu dinozaur kona!"
Film godny współczesnego widza multiplexów,dałem 2 za w miarę przekonującą rolę Chris Pratt reszta to kpina i nieporozumienie.Widzę Spilberg podpiszę się już obecnie pod wszystkim...
Film tak głupkowaty, że aż mnie głowa rozbolała. Ledwo wytrwałem do końca. Powinni karać za stworzenie filmu o tak idiotycznym scenariuszu. Nie oczekiwałem od tego filmu wiele, a nawet tego nie dostałem.
Niektóre sceny z dinozaurami wyglądały mega słabo. Dobra w sumie gdyby w tym filmie były tylko dinozaury to pewnie dałbym mu z 5 gwiazdek, ale te postacie, te NIESAMOWICIE czerstwe dialogi. Odpalenie tego jeepa z 20 letniego akumulatora przez emo-nastolatka z problelem egzsytencjalnym i małego geniusza (tak się zastanawiam, że te amerykańskie dzieciaki takie genialne, a jak dorosną to tak głupieją, bo dorośli amerykanie w tych filmach zachowuja się jak imebcyle) było wiekszym since fiction niż te całe, powstałe z cmentarzyska prehistorii, dinozaury.
Nie polecam tego filmu nikomu. Może poza dzieciakami do lat 12, które są wielkimi fanami dinozaurów. Sam taki byłem za młodu ale i to nie pomogło w odbiorze tego dennego filmu. Rzadko się wypowiadam na temat filmów, ale wracałem taki wk....ny po tym seansie. Nie chodzi o kasę, czy nawet o czas zmarnowany w kinie. Tylko o to, że przemysł filmowy uważa widza za tak skończonego kretyna, że można takie dziadostwo wcisnąć.
Żeby nie cały scenariusz, beznadziejne postacie... a byłyby same dinozaury to by było spoko.