Nie jestem "Belieber" i nigdy nie byłam zagorzałą fanką Biebera, ale film bardzo mi się podobał. Obejrzałam zaledwie dwa dni po przypadkowym natrafieniu na pierwszy dokument opowiadający o tym muzyku: "Never say never", który sprawił że zainteresowałam się bardziej tym młodym kanadyjczykiem i jego życiem (choć nie potrafię właściwie wyjaśnić dlaczego tak nagle mnei to trafiło). Justin jako pracowity, fajny i utalentowany chłopak, a nie tylko będący na ustach wszystkich rozkapryszony celebryta. Zmieniłam podejście do jego osoby, jestem pełna podziwu i szacunku dla jego pracy.. I sceny koncertowe naprawdę świetne - co jak co, ale umiejętności zrobienia show odmówić mu nie można. :)
Na mnie równiesz ten film zrobił ogromne wrażenie!!!
Zawsze uważałam że Justin to jednym słowem mówiąc głupek! po obejrzeniu tego filmu zaczęłam go szanować.
Myślę że nigdy nie będę jego fanką , ale to co robi i jak poświęca się dla swoich fanów jest nie do opisania!!!!!!!!!!
Faktycznie. Film robiony przez promotorów, żeby wycisnąć z niego ile jeszcze można. Przedstawianie młodego cyrkowca, śpiewającego przez komputer, jako dobrego i uczynnego chłopczyka.
Ja tam dalej tak uważam. A film jest tak tendencyjny i zakłamany, że zmusiłem się do oglądnięcia go do końca. Nigdy specjalnie nie lubiłem Biebera, bo umówmy się, chłopak nie grzeszy inteligencją, a to przekłada się na zachowania jego fanów. Myślałem jednak, że może ten film pokaże mi jakąś jego prywatną stronę, a okazało się, że jest to obraz, jak napisał użytkownik Abatoniki, robiony przez promotorów, czy tam producentów.