kiedyś myślałem że to jest głupi film, ale nie, myliłem się - w porównaniu do obecnych produkcji jest na prawdę dobry.
Zależy, na co się przymknie oko i jak się do tego podejdzie.
Po pierwsze. Max wygląda tu na 8-9 lat, nie na 5 lat. Nie da się uwierzyć, że ma 5. I choć można zrozumieć, że do tej roli wzięli bardziej dojrzałego chłopca, to przecież mogli i w tym filmie powiedzieć, że on ma 8 lat właśnie. Albo chociaż 7, jeśli chcieli to naciągnąć. Nie musieli stwierdzać, że to 5-letni chłopiec.
Po drugie. Co innego jest nie kłamać i być prawdomównym, a co innego jest nie móc powstrzymywać się od brutalnej szczerości i mówienia o wiele za dużo. Tutaj główny bohater ani razu nie powiedział czegoś w rodzaju "Wolę nie mówić" albo "Wolałbym przemilczeć powód" itd.
Gdyby Max życzył sobie, żeby jego tata zawsze mówił całą prawdę i był szczery do bólu, to wtedy byłoby inaczej.
Po trzecie. Miny Jima można lubić lub uważać je za głupie i irytujące. Ja zajmuję gdzieś pośrednie stanowisko.
Dwa lata roznicy w wieku chlopca robi Tobie taka roznice? To kino familijne, a Carey w tamtych czasach na takowych minach wlasnie jechal.