Doborowa obsada aktorska, ciekawie nakreślone role (czasami wręcz mocną, wyrazistą kreską - świetna, jak zwykle Anna Majcher).
Opowieść o pięknej prawdziwej przyjażni, o przemijaniu, ot o życiu w prowincjonalnym miasteczku po prostu. Ma ta opowieść pewien urokliwy klimat ( podobny nastrój odczuwałam oglądając serial "Siedlisko"). Nie wiem czy to zasługa aktorów, miejsca, w którym rozgrywa się akcja filmu, krajobrazów czy poru roku... Fakt faktem, po obejrzeniu filmu zrobiło mi się ciepło na duszy, powiało mi optymizmem, że są jeszce ludzie pokroju Roszpunki, którym się jeszcze chce zrobić coś dla innych. A że nie zawsze do końca uczciwue, wykoryzystując przy tym spryt i inteligencję, grając na uczuciach innych... Cóż, takie czasy... Na dodatek można wdać się w dysputy filozoficzne z miejscowym pisarzem ( który czeka na wenę i jeszcze musi pisać za darmo, biedaczek!) i to tylko za 7, 20, bagatelka!
Świetna rola Mariana Kociniaka, świetny epizod Anny Majcher, ciekawa postać pisarza, wykreowana nie mnie ciekawie przez Andrzeja Zielińskiego, dobra gra pozostałych aktorów. I jeszcze pojawiający się w tle Jan Himilsbach, tytułowy Kalipso. A wszystko to w filmie trwającym niepełną godzinę! Nie jest tak źle z filmem polskim, proszę mi wierzyć!