PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=682011}
6,7 97 897
ocen
6,7 10 1 97897
5,4 14
ocen krytyków
Kamienie na szaniec
powrót do forum filmu Kamienie na szaniec

Bardzo byłam ciekawa jak reżyser ujmie tę powieść w formie filmu. Nie było to na pewno łatwe zadanie, ale film mi się jak najbardziej podobał (o ile można tak powiedzieć o filmach tego typu). Wydarzenia były przedstawione nadzwyczaj realistycznie. A szczerze mówiąc nie sądziłam, że p. Gliński ukaże w filmie aż takie szczegóły. Ogólnie rzecz biorąc emocji nie brakowało... Jednak jak już jesteśmy przy braku czegoś lub kogoś, to muszę tutaj wspomnieć o największym i chyba jedynym minusie ekranizacji - Alka praktycznie wogóle nie było w filmie, co mnie negatywnie zaskoczyło. Myślę, że to jedna z głównych postaci, która jednak miała również duży wpływ na akcję powieści i powinna zostać umieszczona w filmie. Ale tak jak już mówiłam, to była jedyna rzecz, która mnie zawiodła. Film polecam wszystkim, którzy czytali książkę lub tym, których interesują tematy wojenne ;) A co Wy sądzicie na temat ekranizacji? Spodziewaliście się czegoś lepszego czy może spełniła ona Wasze oczekiwania? ;)

Dzulka98

Ja jestem zniesmaczona, film zupełnie nie spełnił moich oczekiwań. A szkoda, bo książka bardzo mi się podobała, temat harcerstwa jest mi bliski, więc nie mogłam się doczekać filmu odkąd tylko usłyszałam, że taki wyjdzie, a tu wyszło co wyszło. Ale pisałam już wcześniej w innych wątkach co mi się nie podobało, to już się powtarzać nie będę.

Tylko niech mi nikt zaraz nie pisze, że to nie jest adaptacja tylko ekranizacja (czy odwrotnie), bo moim zdaniem historii po prostu się nie zmienia (a już na pewno nie uwspółcześnia).

ocenił(a) film na 7
snowdog

A moim zdaniem nie należy do tego aż tak krytycznie podchodzić. Owszem, wiele faktów z książki pominięto a wiele faktów z filmu w książce nie było. Tyle, że one się wzajemnie nie wykluczają. To, że książka "Kamienie..." nie wspominała w zasadzie o czymś takim jak życie uczuciowe bohaterów, jak ich rozterki i odczucia w związku z tym co się działo, to jeszcze nie oznacza, że to wszystko nie miało miejsca. Tu należy się zastanowić na ile reżyser zagłębił się w źródła i jak długo pracował nad koncepcją tego filmu. Ostatni walczący pod Arsenałem zmarli w 2011r., a więc stosunkowo niedawno.

pafffcio86

Przecież tam prawie nic z książki nie było. On im w ogóle osobowości zmienił. Co to w ogóle za Zośka był? Skąd on go wytrzasnął? Wkurzał mnie przez cały film, zastanawiam się jak ktoś taki w ogóle miałby szansę być w wojsku/harcerstwie. I w ogóle... brak słów.

ocenił(a) film na 7
snowdog

W filmie pokazano go tak, jak pewnie wyglądała większość osób w jego sytuacji w tamtych czasach, a więc wyrywny młodzieniec co chce iść "bić Niemca". Kierowany dobrymi intencjami ale nieco lekkomyślny. Nie bojący się niczego ale nie myślący też o tym że inni za jego działania mogą dostać kulkę (patrz - > odwetowe rozstrzelania za akcję pod Arsenałem). Pewnie większość harcerzy takich było i moim zdaniem to dobrze pokazano. Naprawdę bohaterowie i patrioci nie są postaciami kryształowymi.

pafffcio86

Tyle że Zośka taki nie był. Właśnie dlatego odróżniał się od innych - bo był nieziemsko opanowanym człowiekiem nawet w trudnych sytuacjach. A tu był narwany non stop. I oni nie chcieli "iść bić Niemca", bo mieli straszny dylemat moralny czy wolno im zabić drugiego człowieka, nawet w takiej sytuacji jak podczas wojny. A w filmie po prostu banda gówniarzy, którzy jak dzieci z patykami na podwórku wyrywali się do walki. No nie mogłam na to spokojnie patrzeć.

Co Wy wszyscy z tymi postaciami kryształowymi? Kurczę, czytałam książkę, oglądałam jakiś dokument i owszem, pokazywali ich z dobrej strony, ale nigdy nie myślałam o nich jako o postaciach kryształowych, dopuszczam do siebie myśl, że każdy z nich miał wady. Tylko nie rozumiem po co im te wady na siłę wymyślać, do tego wady całkowicie sprzeczne z ich prawdziwymi charakterami.

ocenił(a) film na 7
snowdog

Zośka miał "parcie" na odbicie Rudego za wszelką cenę, nie myśląc o kosztach. Można to zrozumieć - wiadomo, przyjaciel, druh z drużyny. Ale nie myślał o tym co będzie, pomimo iż można było się spodziewać iż Niemcy wezmą odwet na tzw. zakładnikach czyli ludziach z łapanek siedzących na Pawiaku. Zośka nie kalkulował w ten sposób. Pamiętaj tez, że pierwsza akcja odbicia Rudego została przygotowana została już w dniu aresztowania, jednak nie odbyła się z uwagi na brak zgody kierownictwa AK. Gdyby jednak doszła do skutku - to znów wróżenie z fusów - być może uratowano by Rudego, który nie był jeszcze aż tak skatowany, ale może tez zakończyłaby się masakrą z powodu braku odpowiedniego przygotowania i rozpoznania.

Zośka był niewątpliwe odważny, inteligentny i miał autorytet u kolegów. Co nie zmienia faktu że np. pod Sieczychami niekoniecznie zginął bohatersko walcząc do ostatniego naboju. Mogło to równie dobrze wyglądać tak jak w filmie, a może został trafiony przez przypadkowy pocisk... Są to fakty, których już dziś zweryfikować się nie da. Znacznie łatwiej wierzyć w pewien etos otaczający Zośkę niż w to, że popełniał błędy i być może zginął w głupi sposób.

Na koniec jeszcze jedna uwaga. To, że od lat nam się coś wpaja, że od lat w społeczeństwie krążą określone poglądy to jeszcze nie znaczy że jest to zgodne z prawdą historyczną. Ja się cieszę, że ten film jest taki jaki jest, bo może w pewien sposób "odczarować" bohaterów tamtych wydarzeń, a przez to nam ich przybliżyć. Bo nagle okazuje się, że oprócz "bicia Niemca" i działania na jego szkodę oni wszyscy mieli takie same problemy jak my dziś.

pafffcio86

Nie wiem o jakim wpajaniu mówisz. Książka powstała na podstawie pamiętnika Zośki, więc chociaż może być ciut nadinterpretowana, traktuję ją jako dość wiarygodne źródło informacji. Zwłaszcza, że Kamiński znał tamtych chłopaków.
Mi ten film wcale nie przybliżył bohaterów, wręcz przeciwnie. Zośka działał mi na nerwy od początku do końca, naprawdę miałam ochotę sięgnąć ręką i strzelić go w łeb przez ekran. Rzadko mi się zdarza, żeby główna postać w filmie wywoływała we mnie tak negatywne emocje. Mi się po prostu w głowie nie mieści jak można z takim brakiem szacunku odnosić się do innych, zwłaszcza w tamtych czasach, zwłaszcza w harcerstwie, zwłaszcza w wojsku. W filmie zrobili go po prostu na niesamowitego buraka, z którym ja osobiście nie chciałabym mieć do czynienia.
A sama nie potrzebuję zmieniania historii, żeby uwierzyć, że oni mieli takie same problemy jak my dziś. Uważam, że wartości z tamtych czasów, zwyczaje itp powinny zostać odwzorowane, a nie robione po naszemu, bo wypadają po prostu niewiarygodnie.

Owszem, miał "parcie" na odbicie Rudego i nie mam problemu z uwierzeniem w to, że nie myślał o odwecie w postaci rozstrzelania innych ludzi przez Niemców. Natomiast nie uwierzę w to, że pyskował w ten sposób do dowódcy, że rozwalił filiżanki w kawiarni itp. Skoro jego żyjąca jeszcze łączniczka twierdzi, że nie rozpoznała go w kinie, bo po prostu miał zupełnie inny charakter i prawdziwy Zośka był zupełnie inny, to już samo za siebie mówi.
Gdzieś czytałam (niesprawdzone źródło, nie pamiętam gdzie), że już pierwszego dnia Rudy miał zniszczone nerki i prawdopodobnie nawet wtedy po odbiciu by nie przeżył (ale jak to piszesz, to już jest wróżenie z fusów).

Takie moje skromne zdanie na ten temat.

ocenił(a) film na 7
snowdog

Może nie tyle wpajanie co to są takie "oczywiste oczywistości". Oczywiste jest, że Zośka to bohater, bo w imię przyjaźni porwał się na zaatakowanie znacznie lepiej wyszkolonych i uzbrojonych Niemców, a potem również w glorii chwały zginął podczas ataku na posterunek. I jest to prawda, ale oprócz tego miał i swoje ciemniejsze strony. Nie wiem czy Zośka faktycznie pyskował dowódcom, ale jestem gotów w to uwierzyć, zwłaszcza, że z wielu świadectw wiemy że tamtejsza młodzież była bardzo wyrywna. Gdyby to zależało od młodych harcerzy i AK-owców to powstanie wybuchłoby znacznie wcześniej, co mogłoby się skończyć różnie. W każdym razie taka sytuacja jest możliwa, a samo to, że nie pojawiło się w książce czy pamiętniku to jeszcze o niczym nie świadczy.

Na koniec jeszcze jedna uwaga - najnowsze "Kamienie na szaniec" to nie dokument Discovery Historia tylko jednak film komercyjny. Nie oczekujmy aby było wszystko w 100% zgodne z prawdą historyczną. Grunt aby te podkolorowania nie wypaczały istoty filmu i jego przesłania. A tu tak się nie dzieje.

pafffcio86

Już samo to, że wszyscy harcerze podporządkowali się rozkazowi, żeby wstrzymać akcję, stojąc na posterunkach i widząc przejeżdżającą więźniarkę, świadczy o ich karności w stosunku do przełożonych. Dlatego prawdopodobieństwo, że Zośka pyskował do dowódcy, a już zwłaszcza w taki sposób jak w filmie, jest dla mnie po prostu mniejsze niż zero. No i uważam, że to, że w pamiętniku czegoś nie było oznacza, że najprawdopodobniej sytuacja się nie wydarzyła (albo była mało istotna) - pamiętników nie pisze się w celu zekranizowania, tylko dla siebie.

Może i nie jest to dokument discovery historia, ale jeśli już się nazywa "kamienie na szaniec" i występuje tam jakiś Zośka i Rudy oraz akcja pod arsenałem, to należy się spodziewać, że będzie odzwierciedlał faktyczne wydarzenia, a nie wymysł reżysera. Nie oczekuję, że będzie w 100% zgodne z prawdą historyczną, ale tam było ledwie 20%. Ja z kolei uważam, że nie dość, że nie ma tu żadnego przesłania, to jeszcze podkolorowania (a raczej jawne zmienianie historii w ramach "uwspółcześniania") nieziemsko wypaczają całą historię. Uwspółcześniać i zmieniać po swojemu mogą sobie Makbeta, a od naszych postaci historycznych powinni się trzymać z daleka, jeśli tak ich chcą przedstawiać.

ocenił(a) film na 7
snowdog

Byli karni, co nie oznacza że nie byli niezadowoleni. Poza tym nie wszyscy byli w jakiś emocjonalny sposób związani z Rudym (w sensie że dla części był tylko kolegą) więc też i jakichś buntów nie było.

Co do drugiej części Twojej wypowiedzi - ja odbieram ten film tak, że jest wydarzenie historyczne - akcja pod Arsenałem - a w okół tego robi się fabułę. Zrobiono to inaczej niż w filmie z 1977, ale nie oznacza że gorzej. Generalnie wiele osób porównuje te dwa filmy co również zaniża oceny "Kamieni...". Tamten film jest tak kultowy i tak dobrze zrealizowany, że trudno przyjąć dziś nieco inną, wzbogaconą wersję wydarzeń.

Całą tą sytuację można przenieść też na inne filmy. Np porównuje się "Polskie drogi" do "Czasu honoru" i zdania są takie, że ten pierwszy to zręcznie sfabularyzowana prawda, a drugi to komercja i :"wojenna telenowela". Myślę, że tego sporu jak i tego dotyczącego "Kamieni..." nie da się łatwo rozwiązać.

pafffcio86

Oczywiście, masz rację - karność nie oznacza, że pochwalasz wszystko co dowódca każe zrobić. Wiem, że nie wszyscy byli związani z Rudym, ale mi chodzi tylko o Zośkę, strasznie chamski był dla dowódcy i to mi się nie podobało. Miał prawo być niezadowolony, nawet zdziwiłabym się gdyby nie był, ale sposób w jaki się do tamtego odnosił... no wkurzał mnie tym.

Nie wiem czy o to chodzi, że trudno przyjąć inną wersję. Ja oglądałam oba w przeciągu chyba tygodnia-dwóch, więc nie zdążyłam się do żadnej wersji przywiązać. Co nie zmienia faktu, że bardzo podobała mi się postawa harcerzy w starym filmie, a w nowym nieziemsko mnie denerwowali, zachowywali się jak stereotypowe gimbusy.

Nie widziałam ani "Polskich dróg", ani "Czasu honoru", więc nawet nie mogę się wypowiedzieć.

ocenił(a) film na 7
snowdog

Ja mogę się w pełni zgodzić z tym, że film sprzed 37 lat był lepszy. I to pomimo, iż akcji w nim było mniej a był znacznie bardziej przegadany. Ale to jeszcze nie oznacza że ten jest zły. Tak naprawdę to powinno oceniać się dwa aspekty. Za zgodność z książką (bo o prawdzie historycznej sami wiemy niewiele) film dostałby ode mnie marną 3-4. Ale z drugiej strony za to co zobaczyłem, za grę aktorską i ogólną akcję filmu (np. bardzo ciekawa moim zdaniem scena żołnierza na rowerze w samym środku akcji) należy się ocena wysoka, bo oglądało się to naprawdę dobrze.

Oczywiście nie uniknięto błędów i głupotek. Najwięcej do myślenia dała mi scena zaprzysiężenia w lesie. Nie wiem czy tak było naprawdę, ale zdziwiło mnie to, że Niemcy chodzą na grzyby w mundurach i to niekompletnych (bez hełmów i broni). Oni przecież poza służbą nosili normalne ciuchy cywilne. Inną moim zdaniem głupotką jest scena łapanki i egzekucji. Owszem, tak się robiło ale w powstaniu, gdzie w podobny sposób wymordowano całe kamienice ludzi. W 1943 ludzi z łapanki zawożono na Pawiak i badano czy przypadkiem nie odnalazł się tam ktoś wartościowy dla polskiego podziemia. Resztę osób trzymano jako zakładników albo od razu odsyłano do obozu.
No ale to są niuanse, które może dostrzec tylko ktoś zainteresowany tamtymi czasami :)

pafffcio86

"Kamienie..." widziałam raz, "Akcję pod Arsenałem" trzy, ostatnio równolegle z nowym filmem.
W filmie Łomnickiego najbardziej podobało mi się to, co zupełnie zignorował Gliński - za postawami Rudego, Zośki i Alka stała jakaś głębsza myśl - mądrość, oczytanie, wykształcenie i wiedza. Poczucie odpowiedzialności za kształtowanie świata również po wojnie.
U Glińskiego wypadli natomiast jak takie fircyki-podlotki spod płota, którzy albo:
- wersja 1 - są straszliwie napaleni na "strzelanie do Szwabów" i rozbijają się po mieście jak młodzieżowy gang.
- wersja 2 - beczą, że w ogóle nie będą strzelać.
Ale o co im chodzi tak poza tym, to już nie bardzo wiadomo. Dobrze przynajmniej, że Rudy mówi biegle po niemiecku, jedyny sygnał, że ci chłopcy byli świetnie wykształceni.

Natomiast w nowym filmie jest moim zdaniem dużo więcej emocji i to na plus. W "Akcji pod Arsenałem" chwilami miałam wrażenie, że Rudemu nudziło się na tym gestapo, a przynajmniej taki miał wyraz twarzy. Można polemizować, że Gliński przesadził z ilością krwi i bestialstwa, ale z kolei w starym filmie Bytnar wyglądał jak ofiara niegroźnej stłuczki samochodowej, a nie ciężko skatowany na Szucha więzień. Pewnie najlepsze byłoby coś pośredniego.

Zośka bardziej przypadł mi do gustu w "Akcji pod Arsenałem" (przede wszystkim z uwagi na to, że trafnie oddali tam jego osobowość, czego nie można powiedzieć o EMO Zośce Glińskiego, chociaż sam aktor Marcel Sabat został bardzo dobrze dobrany. No i Mirosława Konarowskiego łączyło ogromne fizyczne podobieństwo z Tadeuszem Zawadzkim), Rudy bardziej podobał mi się w nowym filmie, chociaż w "Akcji..." lepiej nakreślono jego osobowość w scenariuszu.

Poza tym zgadzam się, że "kultowość " starego filmu od razu przesądza o ocenie obu filmów, nawet jeśli w starym też pojawiają się pewne rzeczy, które z takim zapałem zarzuca się filmowi Glińskiego. Członkowie Szarych Szeregów - poza główną trójką - są w sumie pokazani dość podobnie. Rodzice również, nie licząc wydumanego konfliktu Zośki z ojcem.

"Inną moim zdaniem głupotką jest scena łapanki i egzekucji. Owszem, tak się robiło ale w powstaniu, gdzie w podobny sposób wymordowano całe kamienice ludzi."

No niestety. Uliczne egzekucje to nie był wynalazek powstania. Niemcy przeprowadzili ich bardzo wiele, zwłaszcza w '43 roku.

ocenił(a) film na 9
pafffcio86

Warto przypomnieć, że film nie został zrobiony tylko na podstawie książki, ale też innych źródeł. Kamiński nie uczestniczył przecież bezpośrednio w większości tych wydarzeń, a Zośka, który opisał to w swojej książce owszem... Nie wydaje mi się żeby ktokolwiek kto tu się wypowiada czytał tę drugą, a kto wie, co w niej jest zawarte? Moim zdaniem bohaterowie zostali dobrze ukazani - niezbyt przerysowani, ale też nie "bezpłciowi" jak to mawia moja mama. Byli szaleni, starali się żyć normalnie. Ale być może moja ocena opiera się na tym, że książka niezbyt do mnie przemówiła, a wręcz przeciwnie - zanudziła.

Dzulka98

ja krótko-dałem 7 i to mówi wszystko- szału nie ma, ale :1. Książka też nie była nową "Trylogią" 2. Jak na polskie standardy bardzo dobrze

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones