Co za nuda....polecam tym ,którzy cierpią na bezsenność. Zero akcji,tyci dialogów. Końcówkę filmu
przewinęłam,bo już nie szło oglądać.
jeżeli najwyżej ocenianie filmy (na 10 czyli arcydzieło) to Thor, Siła i Honor, Krwawy Diament itp to tak na przyszłość nie bierze się za oglądanie filmów psychologicznych do tego z rąk europejskiego reżysera, bo taki film nie trafi w Twój gust, pomimo że może być bardzo solidnym dziełem filmowym. Ciekaw jestem czy równie arcydziełami byłyby dla Ciebie filmy Tarkowskiego, Bergmana, Jarmuscha czy Kusturicy.
Nie będziesz mi mówił,co mam oglądać. Jeżeli film dla mnie jest nudny to nudny i tyle. I widziałam o wiele lepsze filmy psychologiczne niż ten.,w którym chorobę psychiczną masz na talerzu podaną i nawet nie musisz się zagłębiać w film ,żeby to odkryć.
@Askaa, odnoszę wrażenie, że zasugerowałaś się tylko tytułem filmu i dopowiedziałaś sobie historię. Od początku wiadomo, że Carlos jest kanibalem i nie jest to całe "przesłanie" filmu. Rzecz tu się tyczy jego walki z samym sobą, wewnętrznej przemiany. Jeśli oczekiwałaś fajerwerków, to faktycznie się przeliczyłaś. Moim zdaniem film jest dobry, bo pokazuje typowego samotnika, który w końcu otwiera się na drugą osobę. Sam powiedział, że nigdy nie miał kobiety, a zabija te, które go podniecają. Stąd pytanie - może w dzieciństwie doznał jakiegoś urazu psychicznego na tle seksualnym? Czemu nie radzi sobie z popędem? Dlaczego rozładowuje go właśnie poprzez morderstwo i jedzenie zwłok? Co sprawiło, że nie zabił Niny? Przecież dosypał jej środków usypiających do wina i nawet zaniósł na stół. Sprawdzał sam siebie. Jednak tego nie zrobił. W końcu zebrał się na odwagę, aby wyjawić jej prawdę - może z nadzieją, że jednak przejdą "nad tym" do porządku dziennego? Może chciał dzielić z nią życie i odejść od swoich "przyzwyczajeń"? A na końcu Nina jest gotowa zabić i jego, i siebie. Cała szczerość Carlosa, na którą zdobył się tylko w stosunku do niej, poszła na marne. Został z niczym. Zakończenie jest otwarte, ale według mnie - możliwość jest tylko jedna.
Rozpatrywałaś film pod tym kątem, @Askaa?
Dla mnie i tak to nuda. Opisujesz i podniecasz się tym filmem jakby nie wiadomo ile oscarów dostał. A tak na prawdę to nawet po średniej widać ,że jest do bani. Sory,ale nie przekonasz mnie ,że ten film jest dobry.
Nie podniecam się, tylko opisałam Ci złożoność problematyki... A niska ocena filmu właśnie przez takie osoby, jak Ty. Ale okej, to jak rzucanie grochem o ścianę. Pozdrawiam.
Twierdzisz,że to przeze mnie jest niska średnia hahah Nie bądź śmieszna. Jest ponad 400 ocen. I nie prosiłam o opisywanie problematyki.
Nie, że właśnie przez Ciebie. Przez ludzi, którzy oczekują od filmu, że wszystko będą mieli podane na tacy... Nie prosiłaś. Miałam nadzieję, że pokwapisz się o wyciągnięcie wniosków nawet z pobieżnej analizy problemu.
Tak na przyszłość radzę poszerzyć swoje horyzonty w związku z odbiorem filmu. Miłego dnia.
Dobra, nie będę się zgłębiać w tę rozmowę. Rozkazem możnaby nazwać fragment z Twojej wypowiedzi, mianowicie: " Tak na przyszłość czytaj komentarze ze zrozumieniem". Ja Ci radzę, a pomiędzy doradzaniem, a rozkazywaniem jest chyba różnica, czyż nie? ;) I jeszcze to dobitne "moja droga". Nie wiedziałam, że przeszłyśmy na stopę nazywania siebie "swoimi drogimi". Koniec off-topicu. Żegnam po raz kolejny. Mam nadzieję, że już ostatni.
W takim kulturalnym tłumaczeniu, przeczytałem całą "rozmowę" i jestem pewien, że straciłbym cierpliwość po drugim poście. :)
Btw, jeśli wyspoilerowałem sobie historie to czy warto jeszcze obejrzeć ten film? Czy jego siła leży tylko w scenariuszu?
Hmm... To zależy. Miałam podesłać Ci link do trailer'a, ale wtedy już - wraz ze znajomością całej historii - będziesz miał film "w pigułce" :) Mnie urzekły zdjęcia, dopełniły całości. Ponadto film ten jest w dużej mierze "przemilczany", a takie klimaty lubię. No, połowę komentarza musiałam wykasować, bo jak zwykle poniósł mnie słowotok. Jeśli lubisz zdjęcia takie, jakie widoczne są nawet na profilu filmu, to oglądaj - na pewno nic nie stracisz :)
Jeśli chodzi o takie milczące kino to zdarza mi się od czasu do czasu takie filmy obejrzeć, bardzo lubię Refna, a w jego filmach nigdy nie ma za dużo dialogów. ;) Postaram się znaleźć wolny czas i samemu się przekonać skąd się wzięło to 4.8.
Po prostu ona idzie z falą nie pod prąd i daje najwyższe noty filmom powszechnie uważane za "arcydzieła".
Nie żebym nie lubił obrazów którym ona przyznała 10-tki ale gusta filmowe wyrabia się latami, to dziecko nie ma więcej jak 18-24 lata. 400 filmów oceniła, ja oceniłem 3000 i ciągle mam niedosyt chłonięcia każdego nowego, pod warunkiem że jest taką perełką jak w/w tytuł...