Szkoda, że z komiksowym Zimowym Żołnierzem wspólnym mianownikiem byli tylko tytułowi Kapitan Ameryka i Zimowy Żołnierz plus nietytułowa Czarna Wdowa. Jak dla mnie historia w komiksie była ciekawsza i było zdecydowanie więcej informacji o żołnierzu itp. Szkoda, bo liczyłem na większą spójność między obrazem ruchomym i rysunkowym tekstem no ale cóż. Chyba przez takie nastawienie nieco się zawiodłem na filmie i uważam go za co najwyżej ok. A z marvelowskich dzieł dla mnie numerem jeden są Avengersi :)
Ja nie czytałam komiksu więc film mi się podobał :) Chociaż było troche za mało Zimowego Żołnierza.
Zakładam, że u mnie było by chyba podobnie, bo lubię tego typu efekciaki, co nie znaczy że się nie podobał. Po prostu nie porwał. Po Avengersach czy Iron Manie pierwszym czułem się rozpromieniony kiedy wychodziłem z kina. Tutaj tylko delikatnie pogodny :)
W komiksie jest pełna geneza jego powstania i oraz więcej na temat powiązania między Kapitanem i Żołnierzem. Początki przyjaźni między nimi oraz sporo rzeczy na temat rosterek i wątpliwości Kapitana związanych z Żołnierzem, kiedy zaczyna go rozpoznawać (trochę chyba za długie zdania wyszły, ale wierzę, że połapiesz się o co mi chodziło:) ). Polecam komiks jako uzupełnienie oraz spojrzenie na znaną już ci historię z całkiem innej strony.
Zimowego Żołnieża jeszcze nie raz zobaczymy. Może w kolejnych produkcjach powiedzą o nim więcej
Rozumiem o co ci chodzi :) Ja tak samo się czuje oglądając zekranizowaną książke którą przeczytałam, taki po prostu niedosyt. Mogliby zrobić film o Zimowym Żołnierzu, który dzieje się po pierwszym Kapitanie a przed drugim :) Chociaż to było ok 50 lat więc musieliby troche pokombinować żeby najważniejsze rzeczy ukazać w filmie :) Chyba że więcej będzie go w kolejnych ekranizacjach ( Sebastian ma już kontrakty na 7 filmów ), więc może przybliżą troche tą postać :) Zaintrygowała mnie ta postać i chciałabym wiedzieć o niej więcej :)
Przepraszam, przyznaję się do wprowadzenia w błąd. Nie wiem dlaczego, ale Agentkę 13/Sharon utożsamiłem z Czarną Wdową. Po prostu i tu i tu towarzyszyła Kapitanowi w rozgryzieniu całego spisku itp. Tu była przekozacka i tu. Podobnie wygladały, naku_rwiały salta w podobnym stylu stąd moja wtopa. Słuszna uwaga ... sorrki :)
Dałbym sobie uciąć rękę, że Sharon i Black Widow to ta sama postać. I teraz chodziłbym bez ręki :p
Za to przegapiłeś Falcona czy choćby Crossbone'a obecnego w obu dziełach.
Ja najpierw czytałem, potem oglądałem i jestem zadowolony. Wątek Soldiera zostanie rozwinięty jeszcze, a w gruncie rzeczy dostaliśmy tyle co w pierwszym tomie Soldiera na jego temat.
Tutaj głównym elementem było rozwinięcie wątku Hydry co wyszło bardzo zgrabnie. Wprowadzono do uniwersum wiele nowych, istotnych postaci które robią świetne wrażenie.
Co racja to racja. Nie wspomniałem o nich bo ... zapomniałem o nich :) Jakoś mi nie zaostali w pamięci na dłużej przez krótkie występy. Po prostu myslałem, ze film będzie bardziej odwzorowywał komiks ale tak nie było. Nie mniej przyjemnie się obejrzało niezłą rozpierduchę w kinie.