Dialogi momentami są całkowicie niezrozumiałe.
hah dokładnie to samo zdanie! muzyka i efekty: głośność 10, a dialogi: głośność 3, a czasami zastanawiałem się po jakiemu oni mówią bo nie potrafiłem ich zrozumieć.. o_O porażka, a już nie będę się doczepiał słabo grających aktorów, ujęć, akcji i ogólnie scenariusza.. Mogli nakręcić fajny film o polskich żołnierzach jak sobie radzili przez te 3 dni, a nie na siłę, bez pieniędzy próbować nagrywać sceny walk..
dużo błędów, jak np z moździerzami, czy chociażby, było w tym filmie więcej Bułgarów czy tylko ich kapitan dowódca ? :D
Można by tak wymieniać i wymieniać..
Było ich więcej. Między innymi była scena, w której Bułgar ze wściekłością oddał serię w kierunku pozycji wroga, bo mimo, że walka ustała to napięcie było ogromne i żołnierze świadomi swojej marnej sytuacji oczekiwali kolejnego ataku w każdej chwili. Wykrzyczał parę słów w swoim języku, może wielu z was uznało to za polski niezrozumiały bełkot?
Polacy przyzwyczajeni są do lektora, który pięknie i wyraźnie wszystko czyta, bez względu czy jest głośna akcja czy spokojne wyciszenie tła... W polskim filmie gdy lektora brak mamy wrażenie, że coś nie tak z dźwiękiem. W Karbali jeszcze w miarę było ok. Ale w innych polskich produkcjach jest z tym różnie. Pytanie czy tak jest tylko w polskich filmach czy przyzwyczajenie do lektora sprawia takie wrażenie.
Zazwyczaj oglądam filmy z napisami, z lektorem bardzo rzadko. Jeśli film jest po angielsku zerkam na napisy tylko wtedy, gdy czegoś nie zrozumiem, albo wypowiedź jest długa i szybka, przez co nie nadążam. Nie pamiętam w tej chwili przypadków, bym nie mógł czegoś zrozumieć, bo dźwięk jest źle nagrany lub aktor gada niewyraźnie (no, może z wyjątkiem Stallone i wczesnego Schwarzeneggera). Pewnie się zdarzały, ale na tyle rzadko, że nie potrafię ich sobie przypomnieć. W polskim kinie zdarzają się co chwila. Więc myślę, że to jednak polskie filmy.
(Jeśli film jest w innym języku niż angielski, zwykle nic nie rozumiem, ale słyszę wyraznie).
Jeśli to nie wina techniki, to znaczy, że aktorzy chcą być tak "realni" jak w życiu, więc mówią niedbale pod nosem. Szkoda tylko, że zapomnieli, że w filmie chodzi o dialogi a nie tylko o obraz ! A niewielu widzów potrafi czytać z ruchu warg. Napisy powinni być obowiązkowe od obecnych filmów. Gdy oglądam filmy sprzed pół wieku, rozumiem wszystko. W dzisiejszych prawie nic.