Tak to chyba wyglądało, prawda? Że siedziało sobie paru gości i montowało sceny z dwóch części 'Samotnego wilka...' Misumiego. A sam Misumi albo ich nadzorował albo tylko wziął kasę i się zmył.
To nie rimejk. To trochę tak jakby np. Francuzi chcieli mieć swoje 'Psy' Pasikowskiego, wzięli najlepsze sceny z jedynki i dwójki, oddubingowali po francusku (Reno jako Franz, Clavier jako Nowy) i puścili to jako własny film.
Dziwne i trochę niesmaczne. Jednocześnie tłumaczy dziwny miks scen i brak właściwego finału z walką z szogunem. Kto oglądał niech zna genezę powstania.