Po tej scenie z kotem, ojciec mówił że podobne zwierzę rozszarpało ich brata. Jakiego brata?
Przecież miał tylko jednego syna, który przed nim stał. Czy coś przeoczyłam czy źle zrozumiałam? A
co do całego filmu to krótko i na temat: nieźle poj3bany, a równocześnie mega wciągający i dający
do myślenia.
To było przecież kłamstwo, można powiedzieć zwykła, typowa zagrywka ze strony tatusia. Chciał nastraszyć dizeci i tyle
Jest scena w której Syn rzuca czymś (kamieniami?) przez płot. Już wtedy pojawia się postać "brata", gdyż syn mówi, że to brat zaczął. Przy jego rzekomym pogrzebie Najstarsza mówi, że "zawsze go dokarmiała" (przykład: scena z ciastem, które tam "dostarcza"). Jest to nie tylko nastraszenie odnośnie kota, ale jakaś dłuższa historia. Możemy się tylko domyślać. Może to starszy brat, któremu wypadł kieł i mógł odejść? Może zrobił coś podobnego do podejścia Najstarszej w końcówce filmu? A może rzeczywiście to zagrywka, która ma nie tylko na celu zastraszenie, ale też inne względy wychowawcze? Reżyser nie odpowiada, pozostawia wiele spraw niewyjaśnionych, również kwestię brata.