W scenie gdzie panna młoda była uwięziona w trumnie poczółem również klaustrofobie. A gdy wyrwała oko dla Elle, poczółem że zaraz zwróce obiad. Zrobiło mi się również jej żal że musiała później umierać w takich męczarniach.
Poza tymi niekonfortowymi scenami, film wyglądał na całkiem dobry. Zwłaszcza trening i zakończenie. No i ścieżka dźwiękowa, stojąca na równi z tą z pierwszej części.
Chociaż zabrakło mi originu, ale taki "tajemniczy" styl jest typowy dla Tarantino więc moge to wybaczyć.