Jest to też pierwszy film, jaki dziś widziałem - ale dajmy spokój uszczypliwościom. Leci to mniej więcej tak: Wietnamczyk zastrzelił helikopter, więc jego pilot w towarzystwie polskiego profesora i dziennikarki przebranej za prostytutkę poznają obcą cywilizację. Nic tu nie ma sensu i dlatego mi się podobało. Już sam fakt, że taki film powstał, jest dostatecznie fascynujący. Niestety, rozczarowuje zakończenie, czy raczej jego brak, następujące w momencie, gdy fabuła zdaje się dopiero rozkręcać. Szkoda, że nie powstał sequel!