żeby nauczyć się jak nie robić filmu.
Rodzina wprowadzająca się do domu, o rozkładzie pomieszczeń którego nie ma pojęcia; niektóre (bo nie wszystkie) pokoje rozświetlone nocą przy braku jakichkolwiek źródeł światła; reflektory planu odbijające się w szybach okien; skórzany pasek szeryfa pojawiający się i znikający; zabieranie ciała zmarłego przez policjantów bez obecności prokuratora (koronera); szeryf, który nie zajmuje się śmiercią swojego pracownika i zwala sprawę na zastępcę; zastępca szeryfa bredzący o zaplątaniu się nieboszczyka w gałęzie drzewa, żeby za chwilę stwierdzić powieszenie; żona szeryfa z uśmiechem od ucha do ucha informująca męża o złym stanie psychicznym ich dzieci; matka, która jedzie z synem na zakupy, chociaż jej córka przed chwilą wymiotowała krwią; woda w garnku gotująca się w ciągu kilku sekund; zastępca szeryfa palący papieroska na ganku domu szeryfa twierdząc, że rozmawiał z żoną szeryfa, czego nie widać w filmie, więc co on tam robi?; kompletna czerń za oknami w środku dnia, gdy mama idzie do pokoju córki, gdy opieprzyła męża-szeryfa...
Dalej nie chciało mi się oglądać tego g...wna.
jeśli dobrze pamiętam tego gniota czy przypadkiem tego dozorcy coś nie siekło bo wydaje mi się krew poleciała na krzaki więc jak można stwierdzić powieszenie on powinien mieć rany więc morderstwo tak mi się wydaje