W trzech żołnierskich zdaniach:
super dynamiczna fabuła i masa ciekawych zwrotów akcji
wbijająca w fotel muzyka rodem z Hollywood
rozbawiający do łez swoją grą aktorzy, a zwłaszcza Mecwaldowski, który przeszedł chyba samego siebie i znalazł swoją nowa niszę ;)
I właśnie takie osoby jak ty zniechęcają do obejrzenia filmu - z kontem założonym kilka dni temu i jedną oceną 10 (?). Być może film jest warty uwagi, ale takim zachowaniem wywołujesz odwrotny efekt. Tak z ciekawości - jakie inne filmy uważasz za arcydzieła? Bo nie wiem, czy mamy zbieżny gust , wrażliwość filmową.
A co to ma wspólnego z tematem? Zresztą często ekranizacja jest słabsza od pierwowzoru literackiego, a z tego co mi wiadomo, to znajdujemy się na filmweb.pl a nie na lubimyczytac.pl ;)
W sensie mógłbyś jakoś rozwinąć swoją wypowiedź, bo nie dość że jestem chora to jeszcze ktoś na mój wpis odpisuje tak enigmatycznie, jakby cytował zdanie ze swojego wypracowania z polskiego. To ponad moje siły ;p
Minal rok. Nie mogę być obiektywny gdyz znam książkę bardzo dobrze. A film jest jakimś chorym snem scenarzysty. Niestety takich chorych snów pojawia się coraz więcej. Epidemia. Zaczęło się przy Samochodzikach, przeturlało się przez Szatana z siódmej klasy, trąciło o Sposób na Alcybiadesa. Przemilczę W pustyni i puszczy. Wydaje mi sie troche nie w porządku aby zmieniać treść fabuły i udawać ze to ekranizacja. Mogli chociaż zmienić imiona bohaterów i tytuł. Chociaż pewnie przeoczyłem napisane drobnym druczkiem "na motywach".
Odpowiem sam sobie. Jak się zapomni na podstawie którego utworu został napisany scenariusz to jest ok.
Dokładnie. Jako "osobny film" to by w miarę uszło, dałbym może nawet 5. Ale jako ekranizacja - żenua.