Uściślisz trochę? Mnie się ten film też nie podobał i też mnie mierziło zachowanie Dickensa, a historii miłosnej jego i Nelly nie kibicowałam. Żony mi było szkoda. Narobił jej dzieci, a kiedy się zestarzała i roztyła zostawił ją dla młodszej, niby jego "muzy".
Chociaż to, że Nelly cały czas musiała się ukrywać też nie było fajne. I chyba ona pod koniec filmu też to zrozumiała.