Jeszcze dwie dekady i zyska status kultowca!

Powód? Ten film jest najgorszą adaptacją komiksu w dziejach (the worst movie ever!), stanowi
kompletne zaprzeczenie złożonej postaci jaką niewątpliwie była Catwoman oraz niszczy legendę jej
anty-interpretacji wedle Burtona, mimo, że scenariuszowa Catwoman z komiksową wspólne ma co
najwyżej imię.

Takie filmy mainstremowe są na tyle kiepskie pod względem: scenariusza, reżyserii, scenografii
czy efektów wizualnych, że świat je dostrzega, tyle, że postrzega już w złym świetle. To działa
oczywiście w odwrotną stronę - bo skoro ten film jest tak zły jak mówią, to trzeba go koniecznie
zobaczyć. Efekt! Po latach kicz Pitofa staje się po prostu takim niewinnym fetyszem, którym jarają
się wielbiciele "starszego" kina.

Sam jaram się filmami z mojego dzieciństwa, które delikatnie mówiąc są... do dupy, ale mają swój
urok, będąc niewinnym fetyszem kinomana.