Jakoś w Polsce musi się sprzedać. Ktoś, kto ma średnią krajową (najpewniej z naszych podatków) myśli wnikliwie nad tym jak sprzedać film w Polsce, i m. in. taki tytuł przychodzi mu do głowy (stołek zachowany, bo przechodzący obok kina ludzie się natchnęli żeby pójść).
Mój faworyt to "Czekając na Joe" (Touching the Void) gdzie nikt w całym filmie na nikogo nie czeka. Brawo dla tytułomyśliwców.
A moje ulubone to "Nieuleczalny strach" gdzie orginalna nazwa to "Boo". No po prostu umarłam.
A ty jak byś przetłumaczył/a ten tytuł? Bo dosłownie tłumacząc go wychodzi: crazy - szalony, stupid - głupi, love - miłość, więc "Szalony, Głupi, Miłość"... ciągle się zastanawiam, o co chodziło twórcom w tym tytule, gdyby było Crazy, Stupid, IN Love to miałoby to sens, bo in love - zakochany, więc "Szalony, Głupi, Zakochany", a tak? Tylko mi nie mów, że "in" jest tu nieistotne, bo to jednak jest różnica... Oczywiści tytuł można by przetłumaczyć jako "Szalona, głupia miłość", ale w takim razie tytuł byłby taki: Crazy, Stupid Love, czyli bez trzeciego przecinka, który jednak w tytule się pojawia...
może nie chodzi mi całkowicie o DOSŁOWNE tłumaczenie typu "szalony, głupi, miłość", ale chociaż o coś bardziej sensownego i podobnego.
poza tym skoro w angielskiej wersji może być 'crazy, stupid, love' to czemu w polskiej nie może być 'szalona, głupia, miłość" ?
Jak już to "Szalona, głupia miłość" bez drugiego przecinka, bo to by byłoby nie poprawne interpunkcyjne. Dlaczego? Nie wiem, może sami nie wiedzieli co twórcy chcą powiedzieć przez ten dziwny tytuł i zrobili swój? Ludzie się ciągle czepiają, że tytuły nie są tłumaczone bardziej dosłownie, czasami się dosłowniej nie da przetłumaczyć to raz albo gdy się przetłumaczy wychodzi jakieś cudaczne coś, bo każ język rządzi się swoimi prawami to dwa, więc polscy tłumacze czy tez dystrybutorzy często wprowadzają swój własny tytuł, zazwyczaj wychodzi to filmowi na dobre. Chociaż są przypadki, kiedy tytuł nie ma nic wspólnego z filmem jak np. "Szklana pułapka", bo do czego to się niby odnosi? :P Mi osobiście tytuł "Kocha, lubi, szanuje" przypadł do gustu... na pewno lepiej to brzmi niż "Szalona, głupia miłość". Ten pierwszy jest bardziej chwytliwy, a o to głównie chodzi, żeby tytułem przyciągnąć jak największą liczbę widzów... temu filmowi się to zdecydowanie udało.
Akurat "Szklana pułapka" to rewelacyjne (w moim odczuciu) tłumaczenie. W pełni oddaje to, co miał oddawać oryginał ("Die Hard"), a jednocześnie nie jest kalką językową. "Umieraj w bólach" nie jest już tak zgrabne, tymczasem Szklana Pułapka jest świetnym przekładem: pułapka, z której wyjście jest tylko jedno, więc albo się w niej człowiek udusi, przegrzeje, albo przy pierwszej próbie jej rozbicia, zostanie żywcem pocięty (to tak uogólniając, rzecz jasna :) Tak czy siak, będzie umierał w męczarniach. Poza tym tytuł wskazuje na sytuację pozornie bez wyjścia, co również świetnie sprawdza się w odniesieniu do tego filmu :) Natomiast jeśli chodzi o Crazy, Stupid, Love, to już chyba wolałabym przetłumaczyć to rzeczownikowo: Szaleństwo, Głupota, Miłość. "Kocha, lubi, szanuje" troszkę mi jednak zgrzyta, ale i tak na tle innych jest stosunkowo niezłym tłumaczeniem (by wspomnieć chociażby "The Straight Story" przetłumaczone jako "Prosta Historia", gdzie chodzi w rzeczywistości o historię braci Straightów, i o ile w oryginalne można by się o tę grę słów pokusić, o tyle po polsku jest ona w moim odczuciu bezsensowna, bo zaraz nie taka prosta to historia ;p ; że o "Dirty Dancing" czy przywołanym post wyżej "Boo" już nie wspomnę :) Pozdrawiam :)
Może właśnie chodzi o dosłowność? Szalony jest jeden z nich, głupi drugi i jest jeszcze w tym filmie miłość.
"Szalony, Głupi i miłość"
Taki jest dosłowny tytuł i ma jak najbardziej sens, nie mam pojęcia co w tym trudnego, by tak to przetłumaczyć na język polski.
"La Migliore offerta" - "Koneser", "The King's Speech" - "Jak zostać królem", "About Time" - "Czas na miłość". Mam wrażenie, że robią to specjalnie :) Wszystko w myśl zasady: gdzieś dzwoni, ale nie wiadomo gdzie dokładnie.
No i słynne już "Dirty Dancing" = "Wirujący seks"
A także:
"Gus, petit oiseau, grand voyage" = co oznacza tyle samo co "Fru!"
"Third Person" = "Miasta miłości"
"Walk of Shame" = "Dzień z życia blondynki"
"The Juror" = "Pod presją"
"Laggies" = "Życie nie gryzie"
"Now You See Me" = "Iluzja"
"Live Free or Die Hard" = "Szklana pułapka"
Lista tych przykładów zapewne jest o wiele dłuższa...
Ja się tylko zastanawiam, czy to wynik głupoty, czy też celowa manipulacja. A niech ma widz niespodziankę :P
Ciekawe czy od lat, tłumaczy te tytuły jeden i ten sam osobnik, czy ma naśladowców.
Bo jak to jedna osoba, to mam nadzieje ze blizej mu juz do emerytury.
Czasem odnoszę podobne wrażenie. Im bardziej głupie te przetłumaczone tytuły (i tym samym im bardziej odbiegające od oryginału), tym bardziej nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jest jakaś grupa paru typów, którzy siedzą i głowią się nad tym jak by tu bardziej absurdalny tytuł wymyślić. Mam tylko nadzieję, iż nie mają oni jakichś następców, bo wtedy wizja ich przejścia na emeryturę jest tylko płonną mrzonką...
Prawda. W pewnym momencie sami zapędzają się w kozi róg.
Np. "Despicable me" przetłumaczyli na "Jak ukraść księżyc". Wyszła druga część - "Despicable me 2", a nie nazwaliby przecież kontynuacji "Jak ukraść księżyc 2", bo to nic wspólnego z kradzieżą księżyca nie miało. Dlatego zmienili to na "Minionki rozrabiają". Głupie to jak ameba, a koło głupoty się zamyka. Co poradzić? Zawsze tak było i zawsze tak będzie. Bardzo rzadko można znaleźć filmy, których tytuły po przetłumaczeniu znaczą to samo co w oryginale.
Twój przykład to już czysta głupota.
W ogóle to że ci co wymyślają te tytuły ośmieszają samych siebie. To się już robi żałosne.
Ludzie!!! Kiedy wy się nauczycie ze w tłumaczeniu tytułów na przykład, książka /film nie ważne, nie chodzi o dosłowne tłumaczenie!!! Tytul także promuje film, przyciąga ma zwrócić uwagę widza ! Bo to często tytułem się kierujemy. Nie wszystko przetłumaczone dosłownie (nawet jeśli jest możliwe ) będzie fajnie i ciekawie brzmiało dla Polaka, może dla Anglika w angielskiej wersji tak, ale nie dla Polaka po tłumaczeniu dosłownym. Tytul ms być czytelny dla konkretnej grupy odbiorców (danej narodowości ) ma chwytliwy i wzbudzać zainteresowanie. Przestańcie się wszędzie madrzyć z tymi tłumaczeniami bo aż się rzy**ac juz chce. Wielcy znawcy specjaliści, znajomość paru słów po ang nie oznacza ze można się brać za podważanie kwalifikacji tłumacza. Tłumaczenie jest obszerna dziedzina która wymaga zaznajomienia się z pewnymi regułami i mnóstwem teorii, nie wystarczy usiąść przed tłumacz Google; ) pozdro specjaliści.
I właśnie dlatego wielce wyedukowani tłumacze od teorii robią takie debilne tytuły. Jak będę chciał, żeby mnie ktoś w chuja zrobił to sobie do oszusta zadzwonię - nie jest mi do tego tłumacz potrzebny. Przerost ambicji nad kompetencjami i tyle. Komuś się zwyczajnie w dupach poprzewracało.
Na szczęście , bo osoby z tak ograniczonym umysłem niestety nigdy nie ogarną dobrze innego języka ani tym bardziej teorii tłumaczenia, jak to działa , bo wiesz to nie jest tłumacz Google którego używasz ; ) i gdybyś miał tłumaczyć filmy to nikt by na nie nie przyszedł. Dziekuje.
Nie tłumaczę i nie zamierzam, mam zupełnie inną profesję i nie wiem dlaczego tak atakujesz niczym pies ze wścieklizną. Jakieś problemy? Boli, że nie wszystkim pasują niekompetentni debile na stanowiskach tłumaczy, którzy uważają, że pracują w agencji reklamy?
Boli ze są tacy debile którzy przeżywają tłumaczenie filmu , które jest zrobione swoją drogą bardzo dobrze.
Zagadka dla was, klasyczny przykład;) zwrot angielski tea break- jak to przetłumaczyć na polski? I dlaczego NIE "przerwa na herbatę? " jesteście specjalistami od tłumaczeń wiec powinniście wiedzieć, i nie pytamy wujka Google. Może to coś wam uświadomi w końcu zw jak się nie ma o czymś pojęcia to po prostu się milczy a nie udaje mądrzejszego niż się jest
pamiętam z jakiś rapsów, że tea break było chyba przerwą od palenia trawy :D czy to o to Ci chodzi? jeśli nie to jestem super ciekawa! :D