nie chce tu wpuszczac spoilerow, ale rozwiazania domyslilam sie niemal natychmiastowo, tego typu filmow było juz mnostwo .. choc motyw z tabletkami byl niezly... jak dla mnie to 7/10
Cóż - w takim razie gratuluję. Choć jeśli taki film ogląda się pierwszy raz - moim zdaniem nie ma najmniejszych szans, aby przewidzieć rozwiązanie. Jeśli faktycznie takie już były... To pewnie rzeczywiście - można było się domyśleć. Ale ja osobiście takiego filmu nie widziałam - nawet o takowym nie słyszałam. (Może podasz jakies przykłady? Skoro było ich mnóstwo... Chętnie zobaczę.)
"Kocha... Nie kocha!" podobał mi się bardzo - właśnie jako film zaskakujący.
O kolejna nadinteligentna osoba na filmwebie.
Normalnie aż wstyd, że my tacy nieobyci i nie domyśliliśmy się od razu o co w tym filmie chodzi. Kobieto ... na prezydenta startuj... marnujesz się.
Ale po co ta złośliwości na każdym kroku, więcej kultury, każdy ma prawo wyrazić opinie, nie musisz od razu obrażać kogoś; Dla mnie od razu było wiadomo, że laska wszystko sobie zmyśliła, na co w pierwszej części wskazywało, że nigdy się z nim nie spotkała na żadnej randce, zawsze mówiła, że czeka na niego, a nie było ukazane, ze się spotykaja!Poza tym filmów o ludziach z rozdwojoną jaźnią było wiele- Siła strachu, Fight Club, Wyspa Tajemnic, Numer 23, Sekretne Okno, wiec mozna było sie szybko domysleć, ze ona sobie wszystko zmysla, nawet w jej oczach był lekki oblęd . Do tego dodali wątek z Fatalnego zauroczenia, gdzie laska rujnowała życie ukochanemu i powstał nowy film. Nic ciekawego oryginalnego. Taki thriller dla pensjonarek. Jedynie muzyka była dobra. A na przyszłość szanuj, ze ktoś ma inne zdanie i mu się ten film nie podoba,
Akurat wszystkie wymienione przez Ciebie filmy, no oprócz Podziemnego Kręgu, zostały nakręcone po "Kocha..nie kocha". :)
Z resztą cały haczyk polega raczej na tym żeby oglądać pierwszą część jak zwykłą komedyjkę i w połowie filmu mile się zaskoczyć.
Nie jest to genialna produkcja fakt ale miło obejrzeć zwykłą historię opowiedzianą w nowy, inny sposób.
Naprawdę duży plus za pomysł, do reszty można się trochę poprzyczepiać, ale jeśli ktoś (nie czytając żadnych recenzji, komentarzy, nie oglądając zwiastunów, nie wiedząc nic przed obejrzeniem) włączył ten film i wiedział jak potoczy się akcja, to chylę czoła.Bo przewidywalnym można go nazwać ale dopiero od momentu gdy Loic staje się narratorem.
Przewidzieć można było, że ta kobieta jest chora psychicznie ale to za mało żeby cały film nazwać przewidywalnym. Bardzo mi się podobał, zwłaszcza bardzo fajnie pokazana cała sytuacja najpierw ze strony Angelique a później Loic'a.
A mi się bardzo podobał! Może rzeczywiście trochę przewidywalny, ale jak dla mnie wciągający i bardzo miło go się oglądało:)! Z wielką przyjemnością bym go obejrzał ponownie:D.
P.S.: Nie jestem zapalonym kinomanem i filmy oglądam sporadycznie, ale myślę, że niektórzy z Was(mowa tu o krytykach...) są chyba zbyt ambitni i mają zbyt wysoko podwyższone poprzeczki... Życzę Wam byście je tak jak Sotomayor czy Partyka zgrabnie przeskoczyli... Pozdrawiam
Hehe przewidywalny - jak ktoś przed obejrzenie przeczyta opis, recenzje, albo nawet obejrzy film i stwierdzi, że już takie coś "podobnego" widział. Jakby ktoś nakręcił film od końca do początku to też by mówili, że to banalne i przewidywalne.
http://mymovies.blox.pl/html
hmm...samo rozczarowanie że film nie jest romansidłem jest już dla mnie atutem filmu...na pewno film jest w jakiś sposób powiewem świeżości, więc warto obejrzeć...a tak na marginesie czy komuś się jeszcze wydaje że Audrey obsadzana jest w większości tylko w rolach słodkich idiotek...a jak gra kogoś innego to jej to do końca nie wychodzi..:/...no może wyjątkiem jest tutaj Miłość, nie przeszkadzać...
Ja także wiedziałam jakie będzie zakończenie, ale dzięki spoilerom w opisie na filmwebie. ;//
Jak dla mnie końcówka jest trochę naciągana, w sumie bardzo francuska, ale
film rzeczywiscie pozytywnie zaskakuje....
Ten pomysł z pokazaniem sytuacji z dwóch stron był swietny, bo w połowie filmu zmieniłam sie zdanie o bohaterce. Choć potem oczywiście bardzo szybko stwierdziłam jej chorobę psychiczną. Pomimo tego nie sklasyfikowałabym go jako "przewidywalnego".
heheh, też zdziwiło mnie stwierdzenie, że film jest przewidywalny. A może czytasz za dużo recenzji PRZED obejrzeniem filmu/?? Stąd ta zdolność jasnowidzenia.
W "Pięknym umyśle" oczywiście też od pierwszej minuty wiedziałaś o schizofrenii bohatera, bo można się było domyśleć po obłąkanych oczach Russella Crowe'a ;-) W "Podwójnym zagrożeniu" zaś bohater Matty Parsons ma wymalowane na twarzy, że uknuł intrygę i w rzeczywistości nie został zabity, lecz żyje :-) itd. itp. , oczywista oczywistość....
cale szczescie, ze piekny umysl widzialam. bo to, ze siedze na dyskusjach kocha...nie kocha, nie znaczy, ze nie ogladam innych filmow. okreslenie SPOILER obowiazuje rowniez na innych forach, z laski swojej nie psujcie innym zabawy, obojetnie o jaki film chodzi.
<SPOILER>
W sumie rzeczywiście od razu widać było, że to ona stoi za wypadkiem tej kobiety i morderstwem, dlatego od połowy filmu, kiedy historia jest ukazywana z perspektywy Loika, czekałam na jakiś niesamowity zwrot akcji, który ją by uniewinnił i w zaskakujący sposób ukazał nam, kto tak naprawdę za wszystkim stoi. Czekałam, czekałam... i się nie doczekałam. Tak bardzo wierzyłam w nieprzewidywalny zwrot akcji, że mogę powiedzieć, że film mnie zaskoczył ;) Niestety trochę się rozczarowałam ;p </SPOILER>
Ale jeden fakt jest niezaprzeczalny - gra aktorska w filmie jest jak najbardziej ponad poziom!
to ile ty bys chciala tych zwrotow akcji ? do polowy filmu to "Zwykla komedia romantyczna". i nie mow, ze od poczatku bylo wiadomo, kto stoi za wypadkiem, bo w pierwszej polowie slowa o wypadku nie bylo. a do morderstwa sie przyznala. o to wlasnie chodzi, ze w drugiej polowie wszystko sie odwraca, a jakby na koncu odwrocilo sie jeszcze raz, to byloby nieco bez sensu ?
może opuśćmy temat przewidywalności tego filmu...którą scenę w filmie uważacie za najstraszniejszą? Pozwolę sobie zacząć :)dla mnie takim dosyć mocnym i strasznym momentem było to gdy angelique przysłała swemu ukochanemu prawdziwe serce, przebite włócznią-przyznam że trochę mną ta scena wstrząsnęła, tym bardziej że cały film jak na thriller był dość miły
uważam , że gatunek "thriller" jest nieszczęśliwie określony. to nie jest thriller, raczej film psychologiczny o obsesji miłosnej. straszne sceny? dosłownie straszności nie było, i o to chodzi. straszny jest wydźwięk, emocje i tematyka.
Film jest przewidywalny od samego początku, dlatego część I (spojrzenie na wydarzenia ze str bohaterki) była dla mnie męczarnią. Jak już ktoś wyżej wspomniał brak scen wskazujących na bliską relację między dwójką gł bohaterów stawia sprawę jasno. Dobrze, że na film składa się też część widziana oczyma bohatera płci męskiej, bo w przeciwnym razie obraz byłby nie do zniesienia (w moim przypadku).
ja też, ale głównie dlatego, że onet opisał to: "(bla, bla, bla) W pewnym momencie sytuacja odwraca się i zaczynamy oglądać całe zdarzenie od początku - tym razem z punktu widzenia Loica.". no i można było się domyśleć o co kaman. mimo to bardzo mi się film podobał. pomyślałam sobie, że chyba jednak nie wiem jeszcze wszystkiego na temat obsesji ;)
dla mnie film był swietny, naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył
Na pewno z wiadomych wzgledów ne obejrzę ponownie , ale warto cho raz go zobaczyc, ciekawie zrobiony ;)
Ja przeczytałam zanim obejrzałam, że film jest o romansie dwojga ludzi. I dzięki temu film nie był dla mnie przewidywalny. I zaskakiwało mnie potem to co zobaczyłam "oczyma" bohatera. Naprawdę wszystko przewidzieliście i wiedzieliście od razu skąd miała różę,co On pomyślał jak dostał od niej kwiatek, co było z tym skuterem, z łazienką na bankiecie itd. bez obejrzenia części ze strony Loic'a? To podziwiam. Film bardzo mi się podobał- nie lubię francuskich filmów, a ten naprawdę zapamiętam na długo.