Niektórzy ludzie tak reagują na ten film i książkę jakby to dokument był...Dla mnie to wygląda tak
autor miał pomysł jak zmanipulować ludzi i zrodzić w ich umyśle te wątpliwości no i oczywiście na
łatwą forse, bo wiemy, że wszystko co antyreligijne dobrze się sprzedaje....Niktórym potrzeba trochę
dystansu do tego co czytają albo oglądają, bo książka podobno fajna, ale dystansu do niej trzeba
nabrać...To moje zdanie, bo wierzenie we wszystko co jest w filmie albo w książceświadczy o
płytkości rozumowania i tak naprawdę o braku zdania na ten temat...To tak akby teledysk Ylvisa (to
tylko przykład) brać na powarznie...Jakbym napisała bardzo realistyczną fikcję o tym, że krowy
zwojują świat i stwrorzą własną kulturę też byście uwieżyli ? Pozdro
Lili, do niektórych ta prawda nie trafi, uwierz mi. Znam przynajmniej jednego takiego szajbusa i nie mam siebie na myśli ;p
Ja z nam w realu takiego gościa, który uwierzył w ten film nawet nie czytając książki...Oglądałam to i Anioly i Demony jest super fabuła myślę, zę książka jest fajna, ale nie trzeba w to od razu wierzyć i szukać jakiś historycznych potwierdzeń ;D
Ludzie o nudnym życiu mają skłonność do szukania dziury w całym. Ale też taka prawda, że każdy ma swoją listę ludzi, mitów czy faktów na które musi ponarzekać. Inaczej przeczyłby swemu człowieczeństwu. Pozdrawiam Krzyśka :D
podobnie jak szukanie prawdy w nowym testamencie czy innych księgach setki razy przepisywanych i korygowanych przez kapłanów.
Mnie zastanawia dlaczego Kościół tak krzyczy o tą książkę i tak głośno ją neguje. Przecież inne bajeczki puszcza mimochodem, a tej się przyczepił. Przecież po wydaniu tej książki nastąpił wielki bojkot tej książki ze strony Kościoła. Filmu nie można traktować jako dokumentu jednakże postawa Kościoła jest dziwna.
Kościół nie potępia książki/filmu tylko reakcję społeczeństwa czytałam wypowiedzi niektórych ludzi na tym forum i niemogłam uwierzyć, że można ich tak zmanipulować...Wiadomo, że kościół trochę robi dziurę w całym, ale nie o tym jest wątek ;)
Jak patrzę na stale rosnące bogactwo finansowe i materialne kościoła katolickiego to nie mogę uwierzyć, że można tak ludzi zmanipulować ...
"Kod Leonarda da Vinci" nie jest dokumentem. Nie zapominajmy jednak, że Dan Brown nie wymyślił sobie teorii o małżeństwie i dziecku Jezusa. Swoją powieść napisał na podstawie historyczno-popularnonaukowej książki Michaela Baigenta, Henry'ego Lincolna i Richarda Leigh'a pt. "Święty Graal, święta krew", a więc teoria Graala - Marii Magdaleny istniała już dużo wcześniej. Osobiście w nią nie wierzę, ponieważ nie ma żadnych jednoznacznych dowodów nawet na historyczność Jezusa, a co dopiero na jego ród i Zakon Syjonu. "Kod" natomiast jest dla mnie świetną rozrywką i tyle.
Wszyscy nie wierzący znajdą prawdę w kłamstwie, oszukują się, że to prawda, bo sami chcieliby żeby nią była ...Teorii małżeństwie i dziecku Jezusa nie wymyślił, ale wykorzystał a skąd mamy pewność, że autorzy mieli rację może też to wymyślili (a może i nie) Nie piszę tego do pana, ale do wszystkich ludzi wierzących w bajki nie chce nikogo nawracać ani zmuszać do zmenienia zdania tylko o spojrzenie na to z innej strony nautralnej strony ci "źli" wierzą w teorię potomka Jezusa ci 'dobrzy" natomiast nie. Ja nie wierzę w teorię potomka Syna Bożego nie jest to kwestia tego czy chodzę do kościoła czy nie a tyllko spojrzenia na to z neutralnej strony i uważam, że jest to wymyślone
Z kolei mnóstwo osób wierzy w opowieści zapisane w biblii jakby to był jakiś dokument :D
Każdy wierzy w to co chce wierzyć.
Niektóre rzeczy, chodź mało prawdopodobne są przynajmniej ciekawe.