PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=124613}

Kod da Vinci

The Da Vinci Code
6,7 578 642
oceny
6,7 10 1 578642
4,7 31
ocen krytyków
Kod da Vinci
powrót do forum filmu Kod da Vinci

kto by pomyslal ze jezus mial kochanke a niby byl swienty ;p

ocenił(a) film na 9
m_dub

?
co ty gadasz?!
na potrzeby tego filmu zostala wymyslona fabula, a raczej wzieta z ksiazki. ale to co w nim jest, wcale nie znaczy ze jest prawda!
Jezus nie mial zadnej kochanki i nie jest jakimstam 'swietym' tylko BOGIEM.

claus

to jak wytlumaczysz chociazby Marie Magdalene na obrazie kolo Jezusa, ten obraz jest autentyczny, Dan Brown posługiwał sie samymi faktami i ja mysle ze to byla prawda

ocenił(a) film na 9
m_dub

kogo? hahaha ;)

dobrze wiem o ktora postac ci chodzi - o postac św. Jana, najmlodszego apostola ; )

użytkownik usunięty
m_dub

wiesz, na tej samej zasadzie możesz wierzyć w to, że jesteś mugolem, czy innym stworem. to, że fikcja literacka jest realistyczna, nie zmienia faktu, że to fikcja.

to nie jest fikcja tylko bardzo prawdopodobna hipoteza

użytkownik usunięty
m_dub

Bitwa książki z książką (i interpretacji obrazu z interpretacją obrazu)...

Co do filmu - daje radę.

.

ocenił(a) film na 8
claus

no pewnie to lepiej siedzieć i "m jak miłość" ogladać do usranej śmierci, pal licho otoczkę zajebiste są kwestie teorii spiskowych

ocenił(a) film na 9
mohbiacodbf

zgadzam się, kwestie teorii spiskowych są świetne - ale to tylko fikcja ;)

m_dub

Skoro film oglądają ludzie którzy wypowiadają się "a niby byl swienty" i kwestionują miłość człowieka,który umarł za nasze zbawienie, to ja się nie dziwię,że wierzą w fabułe filmu. Po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku,że żałośni iluminaci mogli maczać swoje brudne paluchy w tym właśnie filmie :D

Izzy_fw

film jest ekranizacja ksiazki o tym samym tytule, a jak masz wiedze zeby podwarzac tezy zawarte w kodzie to prosze bardzo

m_dub

Zatem książka została napisana przy ich wspaniałej obecności . Szczerze mówiąc nie mam ochoty się za bardzo nią zagłębiać bo już się zdenerwowałam widząc to co ludzie wypisują kwestionując chrześcijaństwo. Dziękuję, Do widzienia.

Izzy_fw

ja nie podwazam chrzescijanstwa i przedewszystkim niesadze zeby to bylo zle ze jezus mial kochanke bo to jest moim zdaniem normalne ale mysle ze kosciol powinien to ujawnic jak to prawda ale to tylko moje zdanie

m_dub

Ale to nieprawda więc nie ma co ujawniać. Jeśli uważasz,że nie było złe,że Jezus miał kochankę to już samo podważa chrześcijaństwo :D Bo Jezus żył w celibacie i nie był grzesznikiem,a umarł za grzechy a to różnica.

Izzy_fw

a co to celibat

ocenił(a) film na 10
Izzy_fw

Nigdzie nie było powiedziane że żył w celibacie po prostu w ewangelii (tej dopuszczonej dla naszych oczu) nie było nic wspominane o kobiecie. A poza tym wszędzie podkreślano, nie tylko boskość Jezusa, a również jego człowieczeństwo. Według mnie to że Jezus, mógłby mieć żonę, nic nie zmienia i twierdzenie że to prawda również (według mnie) nie jest podważaniem chrześcijanstwa.

ocenił(a) film na 7
wika_kolaszynska

Cierpimy na paranoję celibatu zapoczątkowaną z powodu osadzania przez kilku papieży swoich synów na tronie papieskim. Czytałam Biblię Tysiąclecia, i wynika z niej, że Jezus uznawał, że niektórzy z natury swojej są skłonni do wchodzenia w związki małżeńskie, a inni nie. Bez oceniania.

ocenił(a) film na 9
m_dub

jakie tezy?
radze poczytac opinie krytykow odnosnie Browna - pełno bledow jesli chodzi o historie, sztuke.
jak dla mnie jest swietnym pisarzem, jednym z moich ulubionych, ale twierdzenie ze to co wymyslil jest prawda jest ogromnym naciagnieciem i nieporozumieniem.

ocenił(a) film na 9
m_dub

Zaraz cię ciemnogród katolicki żywcem zje a mnie na stosie spalą xD

ocenił(a) film na 9
raiden19

Ja tylko dodam że nie kochanke tylko żone , a tak swoją drogą nie widzę nic złego w tym że Jezus mógł być człowiekiem takim samym jak my , co niby w tym jest złego dla mnie nie ważne jest czy był bogiem czy zwykłym człowiekiem ważne że był dobry i chciał zbawić świat tylko to się liczy .

ocenił(a) film na 9
raiden19

Kim by tam dla niego nie była również mi to nie przeszkadza

raiden19

no niestety tak juz jest w internecie, ze ciezko cos napisac zeby od razu
nie wybuchla fala nienawisci w stosunku do cb.

ocenił(a) film na 6
m_dub

swienty - srsly :)

m_dub

O rany, chcesz dowodów? Et voila:

Hipoteza nie jest prawdopodobna zupełnie. W ogóle cała krytyka Kościoła jest z Książyca wzięta.
Otóż wszystko opiera się na ewangeliach apokryficznych, które - wg Dana Browna - miały jakoby zawierać prawdę o Jezusie i przedstawiać go jako zwykłego człowieka, podczas gdy te pozostawione w Piśmie Św. - ukazywać go jako Boga. Jest to o tyle absurdalna hipoteza, o ile Brown nie ma większego pojęcia, co się naprawdę w tych ewangeliach znajduje. Notabene, Sobór Nicejski I bynajmniej się ewangeliami nie zajmował.
Ale wracając do ewangelii kanonicznych i apokryficznych (chociaż to sformułowanie jest błędne, istnieje bowiem tylko jedna ewangelia spisana przez wielu autorów, ale w celach utylitarnych możemy używać terminu "ewangelie") - tak więc ewangelie zostały włączone do kanonu z dużo bardziej prozaicznego i niestety nawet w połowie nie tak bestsellerowego powodu. Po prostu były najbardziej wiarygodne. Dla przykładu: Ewangelia Ebionitów mówi o Janie Chrzcicielu jako poprzedniku Chrystusa, Ewangelia Tomasza zawiera takie teksty jak, dla przykładu: „Szczęśliwy lew, którego zje człowiek. I lew stanie się człowiekiem. Przeklęty człowiek, którego zje lew. I człowiek stanie się lwem”, Ewangelia Dziecięctwa Tomasza opowiada historyjkę jakoby Jezus najpierw pozabijał ptaszki, później "usechł" kolegę, załatwił nauczyciela, ożywił zasoloną rybę i ogólnie przygotowywał się do nowego sezonu Supermana. Ewangelia Pseudo-Mateusza podaje pierwsze wzmianki o obecności osiołka i wołu przy narodzinach Jezusa, Ewangelia Dzieciństwa Arabska mówi o uzdrawiającej pieluszce Jezusa. O ile sobie przypominam, w filmie wspomniane są dwie: Ewangelia Marii Magdaleny i Ewangelia Filipa. Jeśli chodzi o tę drugą: jest to coś na kształt zbioru z luźnymi przemyśleniami, więc formą odstaje od kształtu pozostałych Ewangelii, tymczasem Ewangelia Marii Magdaleny praktycznie nie nosi większych znamion prawdopodobieństwa. Poza tym obie są raczej gnostyckie.
A obraz? To prawdopodobnie św. Jan, najmłodszy z apostołów.
Dan Brown nie posługiwał się samymi fatami, on wręcz posługiwał się jakimiś szczątkowymi faktami. Przecież pisał fikcję:D
Btw, Zakon Syjonu też nigdy nie istniał...

littlelotte52996

za dlugie, mozesz to strescic do 2-3 zdan?

ocenił(a) film na 7
littlelotte52996

To co napisał Tomasz o lwie, to oczywiście metafora jakich pełno w Biblii. Akurat w tym przypadku przypuszczam, że lew jest metaforą zła, Szatana czy też złego człowieka, a człowiek metaforą dobra, Boga czy dobrego człowieka. Czyli ogólnie chodzi o to, że szczęśliwy jest zły człowiek, który zostanie nawrócony i stanie się dobry, a przeklęty ten człowiek, który da się skusić Szatanowi czy też złu. W Ewangelii Tomasza jest mnóstwo takich metafor, ale oczywiście, żeby je zanalizować trzeba mieć mózg. Nie wszystko trzeba czytać tak bez przemyśleń, bo gdybym tak miał czytać załóżmy Apokalipsę Św. Jana, to też doszedłbym do wniosku, że księga ta jest głupia, bo praktycznie w całości jest ona metaforą. Inną ciekawą Ewangelią jest Ewangelia Judasza, która z pewnością opowiada ciekawie i szczegółowo, a także podaje trochę inny obraz co do rzekomej zdrady Judasza. Oczywiście wobec tego co przedstawia nie została dopuszczona przez ciemnogród katolicki. Poza tym, naprawdę, kiedy widzę jak przedstawiasz swoją własną, fałszywą wersję tylko po to, żeby... w sumie nie wiem dlaczego. Ewangelia Dzieciństwa Tomasza wcale nie mówi, że Jezus pozabijał ptaszki, tylko, że ulepił je z gliny, a później ożywił, a to chyba Człowieka-Boga jest możliwe. Kolega Jezusa usechł, bo cały czas drażnił Jezusa. Następną sprawą jest, że Jezus nie załatwił nauczyciela, tylko nauczyciel uderzył Jezusa i dlatego umarł. Ożywienie zasolonej ryby jest dla Ciebie bajką? To co powiesz o tym, że Jezus rzekomo zmienił wodę w wino, albo że pomnożył ryby? To są cuda. Co do Ewangelii Pseudo-Mateusza, to już Księga Izajasza mówi o wole i ośle przy żłobku Jezusa. Ewangelia Dzieciństwa Arabska została napisana dopiero w VI wieku, więc nie wiem czego od niej wymagasz. Co do Ewangelii Marii Magdaleny, to wiele z tego co jest tam napisane potwierdzają również inne źródła, np. konflikt ze Św. Piotrem, także nie powiedziałbym, że ewangelia ta nie jest prawdopodobna. Poza tym, nie jest ona też w pełni kompletna, co utrudnia pełne jej zrozumienie. Co do Ewangelii Filipa, to może i ma luźna budowę, ale to nie znaczy, że można ją dyskredytować. Opowiada ona również o Jezusie jako Synu Boga, a przypowieści w niej zawarte są jak najbardziej na miejscu. Jest sensowna, a w Biblii spokojnie mógłbym znaleźć księgi, które w porównaniu z Ewangelią Filipa sensem nie grzeszą.

kurusi1

"To co napisał Tomasz o lwie, to oczywiście metafora jakich pełno w Biblii. (...)Nie wszystko trzeba czytać tak bez przemyśleń, bo gdybym tak miał czytać załóżmy Apokalipsę Św. Jana, to też doszedłbym do wniosku, że księga ta jest głupia, bo praktycznie w całości jest ona metaforą."

Primo, między Ewangelią Tomasza a Apokalipsą jest zasadnicza różnica. Choćby taka, że ta pierwsza jest - czy powinna być - zapisem z życia Jezusa, a ta druga to, jak sama nazwa wskazuje - Objawienie, księga profetyczna. Odchodząc od kwestii wiary, Apokalipsa ma formę spójnego, klarownego tekstu, a Ewangelia Tomasza to zbiór luźnych zapisków. Większość rzekomych słów Chrystusa odstaje od "kanonu" w tym sensie, że są "poplątane". Zaraz zostanę ignorantką, wyznawczynią "katolickiego ciemnogrodu" itd, ale to naprawdę je dyskredytuje. Choćby dlatego, że słuchaczami Jezusa byli ubodzy, prości ludzie, często analfabeci, którzy - głodni i bez dachu nad głową raczej niechętnie zastanawiali się nad tym, kim jest lew, a kim człowiek i kto kogo chciał zjeść. "Ja nie jestem twoim nauczycielem, ponieważ wypiłeś i napoiłeś się ze źródła kipiącego, które ja odmierzyłem" albo "Jeśli pościcie, tworzycie sobie grzechy, a jeśli się modlicie, będziecie skazani. Jeśli dajecie jałmużnę, wyrządzicie krzywdę swoim duchom. Jeśli wychodzicie do jakiejkolwiek prowincji, i jeśli wędrujecie po wioskach, i jeśli was przyjmują, to jedzcie, co przed wami położą, uzdrawiajcie chorych, którzy są wśród nich. Bowiem to, co wejdzie do waszych ust, nie zanieczyści was, ale to, co wychodzi z waszych ust, jest tym, co was zanieczyści".
Na "nasze" to zahacza o absurd, na "ich" było niejasne, mało klarowne i przejrzyste. Czy Jezus mógł zyskać tylu wyznawców gdyby opowiadał takimi słowami?

"Ewangelia Dzieciństwa Tomasza wcale nie mówi, że Jezus pozabijał ptaszki, tylko, że ulepił je z gliny, a później ożywił, a to chyba Człowieka-Boga jest możliwe. Kolega Jezusa usechł, bo cały czas drażnił Jezusa. Następną sprawą jest, że Jezus nie załatwił nauczyciela, tylko nauczyciel uderzył Jezusa i dlatego umarł. Ożywienie zasolonej ryby jest dla Ciebie bajką?"

Primo, nie bardzo możliwe, skoro Kościół uznaje, że pierwszy cud nastąpił w Kanie Galilejskiej. Secundo, nawet jeśli cuda zdarzały się wcześniej, to tych tutaj za cuda bym nie uznała, raczej za "szpan". Jezus w Ewangelii Dzieciństwa Tomasza jest zadufanym w sobie pięciolatkiem, który przypomina raczej jakiegoś Power Rangera niż Mesjasza. Tertio, Ewangelia sugeruje, że Józef był naturalnym ojcem Jezusa. Quatro, jego "boskość" jest raczej wątpliwa, przez większość tekstu zachowuje się raczej jak coś pomiędzy szpanerem a mścicielem. Jezus rozmnożył chleb nie po to. żeby się popisać, tylko żeby jego słuchacze mieli co jeść.

"Co do Ewangelii Pseudo-Mateusza, to już Księga Izajasza mówi o wole i ośle przy żłobku Jezusa."

"Wykarmiłem i wychowałem synów,
lecz oni wystąpili przeciw Mnie.
Wół rozpoznaje swego pana
i osioł żłób swego właściciela
Izrael na niczym się nie zna,
lud mój niczego nie rozumie"

No, faktycznie, nazwy wspomniane...

"Co do Ewangelii Marii Magdaleny, to wiele z tego co jest tam napisane potwierdzają również inne źródła, np. konflikt ze Św. Piotrem, także nie powiedziałbym, że ewangelia ta nie jest prawdopodobna."

Trudno mówić o prawdopodobieństwie czegoś, co - w stanie, jaki przetrwał do dzisiaj - jest zapisem wizji. Dlatego napisałam, że "praktycznie nie nosi większych znamion prawdopodobieństwa". Inna rzecz, że Ewangelia wręcze manuje gnostycycmem, poza tym jest zawiła i "klimatyczna" (jeśli tak moża określić tego typu tekst). Nie mówię, że Jezus nie mógł mieć żony - od tego jestem daleka, ale o Ewangelię Marii Magdaleny trudno się sprzeczać, bo właściwie nic z niej nie zostało.

"Co do Ewangelii Filipa, to może i ma luźna budowę, ale to nie znaczy, że można ją dyskredytować. Opowiada ona również o Jezusie jako Synu Boga, a przypowieści w niej zawarte są jak najbardziej na miejscu. Jest sensowna, a w Biblii spokojnie mógłbym znaleźć księgi, które w porównaniu z Ewangelią Filipa sensem nie grzeszą."

W Nowym Testamencie? Biblia jest zbiorem, w pewnym sensie antologią, a jej redaktorzy wydawali się dbać o to, żeby była w miarę spójna sensowo i stylistycznie. A Ewangelia Filipa odstaje od takiego ujęcia. Poza tym, treści gnostyckie były odrzucane raczej "odgórnie" co nie znaczy, że nonsensownie.

Nie jestem katolickim ciemnogrodem. Po prostu uważam za absurdalny fakt odrzucania wszystkiego, tylko dlatego, że zaakaceptował to Kościół. Informacjie nie stają się prawdziwe tylko dlatego, że należą do kanonu, ale nie stają się prawdziwe wyłącznie dlatego, że z niego wypadły. Pozdrawiam:)

ocenił(a) film na 7
littlelotte52996

"Primo, między Ewangelią Tomasza a Apokalipsą jest zasadnicza różnica. Choćby taka, że ta pierwsza jest - czy powinna być - zapisem z życia Jezusa, a ta druga to, jak sama nazwa wskazuje - Objawienie, księga profetyczna. Odchodząc od kwestii wiary, Apokalipsa ma formę spójnego, klarownego tekstu, a Ewangelia Tomasza to zbiór luźnych zapisków. Większość rzekomych słów Chrystusa odstaje od "kanonu" w tym sensie, że są "poplątane". Zaraz zostanę ignorantką, wyznawczynią "katolickiego ciemnogrodu" itd, ale to naprawdę je dyskredytuje. Choćby dlatego, że słuchaczami Jezusa byli ubodzy, prości ludzie, często analfabeci, którzy - głodni i bez dachu nad głową raczej niechętnie zastanawiali się nad tym, kim jest lew, a kim człowiek i kto kogo chciał zjeść. "Ja nie jestem twoim nauczycielem, ponieważ wypiłeś i napoiłeś się ze źródła kipiącego, które ja odmierzyłem" albo "Jeśli pościcie, tworzycie sobie grzechy, a jeśli się modlicie, będziecie skazani. Jeśli dajecie jałmużnę, wyrządzicie krzywdę swoim duchom. Jeśli wychodzicie do jakiejkolwiek prowincji, i jeśli wędrujecie po wioskach, i jeśli was przyjmują, to jedzcie, co przed wami położą, uzdrawiajcie chorych, którzy są wśród nich. Bowiem to, co wejdzie do waszych ust, nie zanieczyści was, ale to, co wychodzi z waszych ust, jest tym, co was zanieczyści".
Na "nasze" to zahacza o absurd, na "ich" było niejasne, mało klarowne i przejrzyste. Czy Jezus mógł zyskać tylu wyznawców gdyby opowiadał takimi słowami?"

Po pierwsze, to, że opowiada trochę chaotycznie nie znaczy, że jest to nieprawda. A to jaką formę ma mieć ewangelia, to już oddzielna sprawa, bo przecież te cztery rzekomo jedyne prawdziwe ewangelie również zostały narzucone przez Kościół. Gdyby zostały do Biblii wprowadzone ewangelia jak ta od Św. Tomasza, a nie te aktualne, to wtedy ewangelie Marka, Mateusza, Jana i Łukasza uznałbyś za "odstające" od reguł. Prości i biedni ludzie? A teraz takich nie ma? Tu chodzi o analizę tekstu, a żeby jej dokonać nie trzeba mieć wyższego wykształcenia. No chyba, że według Ciebie czytanie i rozumowanie jest według Ciebie zarezerwowane profesorów i magistrów. A często się zdarza tak, że nie jeden "prosty człowiek" jak to go masz w zwyczaju nazywać jest inteligentniejszy niż niejeden po studiach. A argument z analfabetami równie dobrze może świadczyć przeciwko ewangeliom z Biblii, bo raczej wątpię, żeby w tamtych czasach były dostępne audiobooki. Ponadto, Jezus opowiadał także przypowieści wśród których jedne były bardziej sugestywne, a inne mniej i jakoś Ci "prości ludzie" dali sobie radę z ich interpretacją...

"Primo, nie bardzo możliwe, skoro Kościół uznaje, że pierwszy cud nastąpił w Kanie Galilejskiej. Secundo, nawet jeśli cuda zdarzały się wcześniej, to tych tutaj za cuda bym nie uznała, raczej za "szpan". Jezus w Ewangelii Dzieciństwa Tomasza jest zadufanym w sobie pięciolatkiem, który przypomina raczej jakiegoś Power Rangera niż Mesjasza. Tertio, Ewangelia sugeruje, że Józef był naturalnym ojcem Jezusa. Quatro, jego "boskość" jest raczej wątpliwa, przez większość tekstu zachowuje się raczej jak coś pomiędzy szpanerem a mścicielem. Jezus rozmnożył chleb nie po to. żeby się popisać, tylko żeby jego słuchacze mieli co jeść."


Aha, no tak. Zapomniałem, że dla katolików wyjście poza to co uznaje Kościół jest nie do pomyślenia. To, że coś może Ci się wydawać "szpanem", to nie znaczy, że cudem nie jest, no chyba, że znasz ludzi, którzy na co dzień ożywiają ptaki z gliny, to wtedy chętnie się z nimi zapoznam. Poza tym, czy jeśli Jezus faktycznie był człowiekiem, to nie mógł dziecięcych kaprysów, chęci popisania się, które tak nieobce są i dzisiejszych dzieciom? Rozumiem, że odbierasz mu ten fragment dzieciństwa i człowieczeństwa i już jako kilkulatka uważasz go za największego mędrca? Co do ojca, to rozumiem, że to że Kościół nie uznaje Józefa jako ojca Jezusa, to od razu dla Ciebie oznacza, że jest to niemożliwe jest niemożliwe? To że jest Jezus miał rodzeństwo też pewnie uważasz za niemożliwe?


""Wykarmiłem i wychowałem synów,
lecz oni wystąpili przeciw Mnie.
Wół rozpoznaje swego pana
i osioł żłób swego właściciela
Izrael na niczym się nie zna,
lud mój niczego nie rozumie"

No, faktycznie, nazwy wspomniane..."

Nie tyle nazwy wspomniane, co za pana i właściciela można spokojnie uważać Jezusa. Poza tym, czy to takie dziwne, że w szopie są zwierzęta? I to jeszcze w tamtych czasach?

"Trudno mówić o prawdopodobieństwie czegoś, co - w stanie, jaki przetrwał do dzisiaj - jest zapisem wizji. Dlatego napisałam, że "praktycznie nie nosi większych znamion prawdopodobieństwa". Inna rzecz, że Ewangelia wręcze manuje gnostycycmem, poza tym jest zawiła i "klimatyczna" (jeśli tak moża określić tego typu tekst). Nie mówię, że Jezus nie mógł mieć żony - od tego jestem daleka, ale o Ewangelię Marii Magdaleny trudno się sprzeczać, bo właściwie nic z niej nie zostało."

Kłótnia z Piotrem, to nie wizja, ale fakt. To nie jest księga wizyjna. A z całej ewangelii nie zostało co próbujesz sugerować, aż tak mało. Co do argumentu z gnostycyzmem, to jak rozumiem dla was katolików gnostyckie równa się nieprawdziwe. Warto dodać, że to też termin wprowadzony przez Kościół, aby uniknąć. A to że jest zawiła i "klimatyczna" jak ma świadczyć przeciwko niej, bo nie bardzo rozumiem?

"W Nowym Testamencie? Biblia jest zbiorem, w pewnym sensie antologią, a jej redaktorzy wydawali się dbać o to, żeby była w miarę spójna sensowo i stylistycznie. A Ewangelia Filipa odstaje od takiego ujęcia. Poza tym, treści gnostyckie były odrzucane raczej "odgórnie" co nie znaczy, że nonsensownie."

O to żeby była spójna sensowo na pewno zadbali, bo Biblia ma narzucać tok myślenia Kościoła, więc jest to logicznym. Ale jeżeli miała być ona spójna stylistycznie, to autorom z pewnością się nie udało, bo każda, nawet najmarniejsza powieść czy romansidło jest lepiej stylistycznie ułożona niż Biblia. Choćby już to, że wszystkie cztery ewangelie powinny opowiadać o tych samych wydarzeniach, tymczasem tak ważne wydarzenie jak ostatnie słowa Jezusa do Maryi przed śmiercią opowiada tylko Ewangelia Jana, a reszta pomija to głośnym milczeniem. A takich przypadków niewspółgrania czterech ewangelii znalazłoby się więcej. O tym, że nie jest opisane dzieciństwo Jezusa, a Kościół żadnych opisów z innych ksiąg i źródeł nie chce do siebie dopuszczać już nie wspomnę.

A przy okazji,masz jakiś paradoks w twoim toku myślenia, bo najpierw piszesz:

"Primo, nie bardzo możliwe, skoro Kościół uznaje, że pierwszy cud nastąpił w Kanie Galilejskiej."

a potem:

"Po prostu uważam za absurdalny fakt odrzucania wszystkiego, tylko dlatego, że zaakaceptował to Kościół."

kurusi1

"Po pierwsze, to, że opowiada trochę chaotycznie nie znaczy, że jest to nieprawda. A to jaką formę ma mieć ewangelia, to już oddzielna sprawa, bo przecież te cztery rzekomo jedyne prawdziwe ewangelie również zostały narzucone przez Kościół. Gdyby zostały do Biblii wprowadzone ewangelia jak ta od Św. Tomasza, a nie te aktualne, to wtedy ewangelie Marka, Mateusza, Jana i Łukasza uznałbyś za "odstające" od reguł."

Zapewne tak. Ale pierwotny Kościół nie składał się z samych fanatyków/idiotów, którzy dbali o swój interes (zresztą nie bardzo rozumiem, co interesowność ma do wyboru Ewangelii). Ci ludzie też chcieli mieć jakąś podstawę do nauczania, księgi, które "gatunkowo" miałyby chociaż kilkaz punktów wspólnych.

"Prości i biedni ludzie? A teraz takich nie ma? Tu chodzi o analizę tekstu, a żeby jej dokonać nie trzeba mieć wyższego wykształcenia. No chyba, że według Ciebie czytanie i rozumowanie jest według Ciebie zarezerwowane profesorów i magistrów. A często się zdarza tak, że nie jeden "prosty człowiek" jak to go masz w zwyczaju nazywać jest inteligentniejszy niż niejeden po studiach. A argument z analfabetami równie dobrze może świadczyć przeciwko ewangeliom z Biblii, bo raczej wątpię, żeby w tamtych czasach były dostępne audiobooki. Ponadto, Jezus opowiadał także przypowieści wśród których jedne były bardziej sugestywne, a inne mniej i jakoś Ci "prości ludzie" dali sobie radę z ich interpretacją..."

Nie zrozumiałeś. Chrześcijaństwo było religią biedaków, tak? Ewangelie mają być zapisem prawdziwych słów Jezusa, tak? A więc prawdopodobieństwo, że Jezus do zgromadzonych tłumów a nawet tylko do Apostołów mówił takimi zagadkami jest nikłe. Nie chodzi o to, że ci ludzie byli głupi. Po prostu, kiedy jesteś głodny, nie masz dachu nad głową i dwanaścioro dzieci do wykarmienia, zastanawianie się, kim jest lew i co jakiś wariat przemawiający na ulicy ma na myśli jest ostatnią rzeczą, która chodzi Ci po głowie.
A jeśli chodzi o przypowieści - przecież większość jest wyjaśniona. Dosłownie.

"Aha, no tak. Zapomniałem, że dla katolików wyjście poza to co uznaje Kościół jest nie do pomyślenia. To, że coś może Ci się wydawać "szpanem", to nie znaczy, że cudem nie jest, no chyba, że znasz ludzi, którzy na co dzień ożywiają ptaki z gliny, to wtedy chętnie się z nimi zapoznam. Poza tym, czy jeśli Jezus faktycznie był człowiekiem, to nie mógł dziecięcych kaprysów, chęci popisania się, które tak nieobce są i dzisiejszych dzieciom? Rozumiem, że odbierasz mu ten fragment dzieciństwa i człowieczeństwa i już jako kilkulatka uważasz go za największego mędrca? Co do ojca, to rozumiem, że to że Kościół nie uznaje Józefa jako ojca Jezusa, to od razu dla Ciebie oznacza, że jest to niemożliwe jest niemożliwe? To że jest Jezus miał rodzeństwo też pewnie uważasz za niemożliwe?"

Nie napisałam, że "wyjście poza to co uznaje Kościół jest nie do pomyślenia" tylko, że skoro Kościół uznał za pierwszy cud przemianę wody w wino w Kanie Galilejskiej, to trudno żeby później dopuszczał cuda wcześniejsze. To się nazywa konsekwencja. Swoją drogą, pisząc o tej Ewangelii chciałam przede wszystkim pokazać, jak bardzo absurdalna jest teza Browna, jakoby Ewangelie apokryficzne ukazują Jezusa jako człowieka, nie Boga. Ewangelie kanoniczne jednak zachowują jakąś równowagę między człowieczą a boską naturą Jezusa, a sam musisz przyznać, że Ewangelia Dzieciństwa Tomasza zdecydowanie pokazuje nadnaturalne możliwości Jezusa. Cóż, jeśli uznać, że Józef był biologicznym ojcem Jezusa to jakby automatycznie odrzucamy teologię katolicką:)

"Nie tyle nazwy wspomniane, co za pana i właściciela można spokojnie uważać Jezusa. Poza tym, czy to takie dziwne, że w szopie są zwierzęta? I to jeszcze w tamtych czasach?"

To w ogóle nie jest dziwne. Dziwne jest, że piszesz, jakoby wzmianka o ich obecności przy narodzinach Jezusa znajdowała się w Księdze Izajasza, kiedy to jest jedyna wzmianka o tych zwierzętach w tym fragmencie. No, oczywiście, że Panem i Właścielem jest Chrystus, aczkolwiek zwierzęta wymieniono jedynie metaforycznie.

"Kłótnia z Piotrem, to nie wizja, ale fakt. To nie jest księga wizyjna. A z całej ewangelii nie zostało co próbujesz sugerować, aż tak mało. Co do argumentu z gnostycyzmem, to jak rozumiem dla was katolików gnostyckie równa się nieprawdziwe. Warto dodać, że to też termin wprowadzony przez Kościół, aby uniknąć. A to że jest zawiła i <<klimatyczna>> jak ma świadczyć przeciwko niej, bo nie bardzo rozumiem?"

To nie jest księga wizyjna? Przecież pierwsze 3 z zachowanych 8 (no, 8 i pół) stron to zapis słów Jezusa, następne 3,5 to właśnie wizja Marii Magdaleny, a jej kłótnia z Piotrem jest wspomniana gdzieś pod koniec i nie zajmuje więcej niż 1,5 strony.
I, nie w ogóle nie zostało mało, aż 8 z 19 stron. Można się domyślać, że w oryginale stosunek kłótni Piotra do słów Jezusa i wizji Marii był jeszcze mniejszy.
Cóż, dla Kościoła pierwotnego, gnostycym niewątpliwie równał się nieprawdzie. A tak swoją drogą, to Kościół chyba zgadzał się z Andrzejem, który w tej Ewangelii mówi: „Powiedzcie mi, co sądzicie o tych rzeczach, które nam powiedziała? Co do mnie, to nie wierzę, żeby Nauczyciel mógł mówić w ten sposób. Te idee zbyt różnią się od tych, które myśmy poznali”. Czyli nawet w treści jest zaznaczone, że ta Ewangelia w jakiś sposób odbiega od nauki Kościoła.

"O to żeby była spójna sensowo na pewno zadbali, bo Biblia ma narzucać tok myślenia Kościoła, więc jest to logicznym. Ale jeżeli miała być ona spójna stylistycznie, to autorom z pewnością się nie udało, bo każda, nawet najmarniejsza powieść czy romansidło jest lepiej stylistycznie ułożona niż Biblia. Choćby już to, że wszystkie cztery ewangelie powinny opowiadać o tych samych wydarzeniach, tymczasem tak ważne wydarzenie jak ostatnie słowa Jezusa do Maryi przed śmiercią opowiada tylko Ewangelia Jana, a reszta pomija to głośnym milczeniem. A takich przypadków niewspółgrania czterech ewangelii znalazłoby się więcej. O tym, że nie jest opisane dzieciństwo Jezusa, a Kościół żadnych opisów z innych ksiąg i źródeł nie chce do siebie dopuszczać już nie wspomnę."

Nad "niewspółgraniem" Ewangelii Jana z resztą zastanawiają się naukowcy już od dawna, nawet nadano temu nazwę problemu synoptycznego. Jeśli chcesz liczb, to Ewangelia wg Marka zawiera 666 wierszy, Ewangelia wg Mateusza ma 1067 wierszy (z czego 600 zbieżnych z Markiem, 235 zbieżnych z Łukaszem i 232 własne), natomiast Ewangelia wg Łukasza liczy 1119 wierszy (350 zbieżnych z Markiem, 235 zbieżnych z Mateuszem i 564 własnych), a więc Ewangelia wg św. Marka ma aż 93% treści zbieżnej z pozostałymi. Próbowano to wyjaśnić na różne sposoby, m.in. przez hipotezę wzajemnej zależności, pierwotnej Ewangelii, diegez, ustnej tradycji, no i najsłynniejsza hipoteza dwóch źródeł (ta o źródle Q). Jest jeszcze parę bardziej skomplikowanych teorii, choćby dwóch faz redakcyjnych. W każdym razie, różnic między Ewangeliami synoptycznymi a Ewangelią wg św. Jana jest mnóstwo, ale stylistycznie są do siebie dość podobne (w tym sensie, że względnie prawdopodobnie pokazują życie Jezusa). Oczywiście, nie wszytkie ukazują narodziny, dziecistwo, nauczanie, śmierć i Zmartwychwstanie, ale teologicznie wszystkie się zgadzają i wydają się być względnie prawdopodobne.

A paradoksu w moim sposobie myślenia doprawdy nie dostrzegam.

ocenił(a) film na 8
m_dub

Proste że Jezus miał kochankę i to nie jedną jestem tego pewien z pewnością miał powodzenie nie róbcie z niego cioty

kryszti

O, a znałeś go może?

ocenił(a) film na 8
littlelotte52996

Nie nie znam go to jak nikt go nie zna, ale nie robię z niego impotenta, z taką charyzmą miał z pewnością tabuny fanek no chyba że wolał swoich apostołów :)

ocenił(a) film na 8
littlelotte52996

Ogólnie to mam wszystkie książki Browna oprócz najnowszej "inferno", nie to żeby Cie to interesowało :D No i chciałem napisać nie znaŁEM . Ale z mojej szczątkowej wiedzy mogę powiedzieć że to taki Charles Manson jeżeli chodzi charyzmę i zrónoważenie psychiczne obaj mieli się za syna boga, z tym że Manson chyba dla jaj... no i jeżeli chodzi o motyw męczennictwa to Jezus się może schować ze swoim "prześladowaniem"

użytkownik usunięty
m_dub

To nie są domysły. Wszyscy wiedzą, oczywiście ci którzy nie mają zasłoniętych oczów, że Jezus miał żonę, nie kochankę. Maria Magdalena była żoną Jezusa, nawet mieli dziecko, dziewczynę (chociaż są też wskazówki, że mieli dwoje dzieci) . To dziecko, jedno z tych dzieci właśnie było świętym Graalem. Tu nie ma nic do ukrycia, dawniej Kościół mógł to ukryć i zataić, ale teraz jest to nie możliwe, jest za dużo dowodów. Kościół żyje od początku na oszustwie, ślepcy i najbardziej zagorzali wyznawcy tego nie widzą, ale nauka pozwala dopatrzeć się faktów sprzecznych z ideami Kościoła. To zakrawa na wiarę, ciężko jest wierzyć po tym co wychodzi na jaw w ostatnich latach. Z resztą degradacja chrześcijaństwa już powoli następuje, kilka lat i Watykan upadnie, ale wtedy również reszta tajemnic ujrzy światło dzienne. Każda religia to oszustwo, to instytucja, po prostu instytucja, maszynka do zarabiania pieniędzy. Jednego mi szkoda, tych wszystkich ludzi, którzy ślepo ufają tej sekcie, na prawdę aż dziw bierze, że w 21 wieku ta niedoskonała i wręcz banalna do przejrzenia jeśli chodzi o prawdomówność i intencje instytucja jeszcze funkcjonuje. Niestety czuję, że nie potrwa to długo, dawniej był stos jak to się mówi dla każdego wykształconego człowieka, który zaczął myśleć, ale teraz? Teraz jest całkowita wolność i poziom wykształcenia ludzi drastycznie wzrosnął, nastały ciężkie dni dla Kościoła, i jak mówi przepowiednia zaczął się początek końca. Przytoczę jeśli ktoś nie zna, można wierzyć w te przepowiednie lub nie, ale dziwne że w 16 wieku przepowiedziano to tak idealnie, wszystko jak dotąd się sprawdziło, a ponoć ostatni papież według przepowiedni, czyli aktualnie Franciszek też niechcący robi wszystko by Kościół zakończył swój żywot. Oto przepowiednia: "Proces powolnego zanikania władzy Watykanu i duchowego przywództwa papieży miał się zacząć od tajemniczej śmierci "księżycowego papieża", którego pontyfikat potrwa zaledwie kilka tygodni, a jego światłość nie rozbłyśnie, hamowana przez zakulisowe cienie. Papież ten zdąży jedynie zaświecić światłem odbitym - jak księżyc.
Następnym papieżem będzie "papież słońca", co wędrując nieustannie po ziemi - jak słońce po nieboskłonie - poczyni starania o zjednoczenie dawnych schizmatyków i pojednanie z judaizmem. Jego wysiłki nie przyniosą jednak spodziewanych efektów. Przyjdzie kolej na "gałązkę oliwną" - papieża, który całą swoją działalność poświęci na połączenie wiary chrześcijańskiej z "nową wiarą - nowego wieku". Te starania też nie przyniosą rezultatów. Na koniec przyjdzie papież obcej rasy, który stanie się - wbrew swojej woli - papieżem apokalipsy. Zginie wraz z całym Rzymem, w ogniu oczyszczenia" Dziwne nie? Wszystko jak dotąd się sprawdza :)

Tak jest, najlepszy i najdoskonalszy argument w historii ludzkości: - "To nie są domysły. Wszyscy wiedzą".

I to tyle. Jest po świętach, możesz wrócić do szkoły i tam wypisywać niestworzone pierdoły, o ile tolerancja nauczycieli na to pozwoli.

użytkownik usunięty
Millwall

nie trafiłeś, mój wiek już nie pozwala bym mógł jeszcze chodzić do szkoły :D Widzę, że uderzyła prawda w zagorzałego zaślepionego katolika? ;) Nic tylko się cieszyć. Uświadomienie musi postępować, by ludzie zaczęli żyć własnym życiem... nie w obroży założonej przez facetki w sukienkach. Powinieneś się wstydzić, w 21 wieku wierzyć w opowieść o supermenie, który włada światem w swojej niebiańskiej miejscówce? Zacznij myśleć logicznie, to będą jeszcze z ciebie ludzie! Inaczej będzie cię czekać eksterminacja, bo za kilka lat nie będzie miejsca na świecie dla ludzi wierzących. Przestań wierzyć w gusła już teraz, nim będzie za późno i ktoś z rewolucjonistów przystawi ci nóż do gardła, wtedy może być już na prawdę źle da ciebie...

Nie wciskaj mi kitu, Michnikowcu. Ktoś, kto stawia w tekście jakieś durne „:D” i wierzy w gusła głoszone przez prezentera telewizji muzycznej, nie ma prawa do żadnego szkolnego świadectwa. Chyba, że mówimy o świadectwie uczelni Woroszyłowa w Moskwie, albo tamtejszego uniwersytetu Lumumby.
Bo jeśli nawet masz 30, albo i 40 lat a piszesz takie herezje, to znak, że pora do szkoły wrócić, bo żadnej nie ukończyłeś.
Dam radę – odrzuć, to co Ci wciskają Twoi magowie i zacznij myśleć racjonalistycznie. Więcej faktów, mniej polityki. Więcej logiki, mniej zabobonów. Więcej otwartości, mniej dogmatów. Wtedy może jeszcze coś z Ciebie wyrośnie i nie będą się z Ciebie ludzie śmiali w towarzystwie.

użytkownik usunięty
Millwall

Jesteś typowym religijnym człowiekiem :) Atak religijnego człowieka, którego uczucia religijne zostały urażone polega na wmówieniu sobie, że osobnik po przeciwnej stronie, który dopuścił się tej obrazy, czyt. "ateista" jest niedorozwinięty intelektualnie i nie dorasta do pięt mnie, katolikowi. Wracając do twojej wypowiedzi jest ona śmieszna tym bardziej, że próbujesz wmówić mi, osobie nie wierzącej, iż wierzę w gusła, zabobony i magię. Być może zatrzymałeś się jeszcze w średniowieczu więc pragnę ci uświadomić, że każda religia jest właśnie takim zabobonem i iluzorycznym wytworem, więc wszystko co powiedziałeś jest tak na prawdę o tobie samym. Śmieszne nie? :) Patrząc na kolejne zdania twojej wypowiedzi widzę, że nakazujesz mi myśleć racjonalistycznie. Hehe :) Właśnie robię to cały czas, niestety znowu ta sugestia przydałaby się bardziej tobie. Skoro wierzysz to chyba nawet nie wiesz co to jest racjonalne myślenie. Co do tych ludzi i towarzystwa. Nie narzekam, każdy kto mnie zna lubi ze mną przebywać, nie ma żadnych problemów, jestem otwartym człowiekiem i nie mam żadnych zahamowań i żadna instytucja mi nie narzuca co mam robić. Przestań słuchać chłopców w sukienkach to też będziesz otwarty na relacje międzyludzkie, bo skoro sugerujesz mi że mam z tym problem to znaczy iż ciebie to dotyka. Największym problemem ludzi, którzy zostali zarażeni wirusem religii jest to iż ciężko im dojść do takiego momentu, że zaczną myśleć w tą stronę co trzeba. Wcale się nie dziwię, sekta tak działa, na nieustannym praniu mózgu. Najważniejsze to przestawić malutki trybik w umyśle, który się blokuje i możesz być wolny. Wystarczy tylko spróbować. Po prostu pomyśl racjonalnie nad światem, który cię otacza. I wtedy zadaj sobie pytanie: "Czy religia nie jest bajką stworzoną dla pokoleń?"

Otóż, wszystko co napisałeś o religii, to dokładnie prawda. Zgadzam się w pełni. Z jednym tylko wyjątkiem.
Takim, że słowa, które napisałeś powinieneś skierować dokładnie do siebie. Bo tym człowiekiem religijnym (w sensie – intelektualnie ubezwłasnowolnionym, nie myślącym, wierzącym w dogmaty przekazane przez kapłanów) jesteś Ty.
Tylko w głowie człowieka opętanego bezmyślną ideologią, rodzi się wniosek, że ten, który poddaje w wątpliwość „mądrości” przez niego zaprezentowane, jest wrogiem z drugiej strony barykady, wrogiem do którego trzeba czuć nienawiść, bo inaczej nie można.
Skąd bowiem urodził się ten wniosek, że jestem człowiekiem religijnym? Nie napisałem nigdzie, że jestem religijny, nie podałem ani jednego religijnego dogmatu, w który wierzę, ba! Ja nawet w minimalnym stopniu w ogóle nie zahaczyłem o religię!
Mimo tego, w umyśle zniewolonym, opętanym ideologią antyklerykalizmu musiał urodzić się wniosek, że „skoro się ze mnie śmieje, to znaczy, że katol”. Przykro, mi, ale to Ty jesteś chory, nie ja.
Tak więc – jesteś typowo religijnym człowiekiem, wierzysz dokładnie w to co chcesz wierzyć, choćby nie było ku temu podstaw. Tak jak wierzysz w żonę Jezusa, choć napisał to i rozpowszechnił, nie żaden historyk, Anie religioznawca, tylko prezenter muzyczny w książce nie naukowej, tylko sensacyjnej. Wierzysz, bo jako człowiek zaślepiony ideologią, odrzucasz fakty. Istotny jest tylko jeden fakt, taki, że można sobie bezkarnie pokopać w swojego wroga. A że piramidalną bzdurą? A kogo to obchodzi w świecie ciemniaków?
Powtórzę zatem na koniec raz jeszcze – wyzwól się z oków swojej religii, odrzuć to co przekazują Twoi kapłani, zacznij myśleć racjonalistycznie, otwórz się na świat, przestaw malutki trybik w swoim zakleszczonym umyśle, odrzuć jedynie słuszne dogmaty głoszone przez kapłanów i zacznij analizować fakty. I wtedy odpowiedz sobie pytanie, czy religia nie jest bajką i czy będziesz umiał bez niej żyć dalej?

użytkownik usunięty
Millwall

? Co ty sobie wmawiasz? Niby ja jestem wierzący i wierzę w słowa kapłanów? Hahaha :) Odwracasz kota ogonem, bronisz się dokładnie takimi samymi argumentami, którymi ja operuję. Czy to jest po męsku? Nie potrafisz wymyślić własnych? Zostałeś katoliku zaatakowany i bronisz się w typowy dla waszej wspólnoty sposób. Kontratakować bronią przeciwnika, niewierzącego, potomka "szatana" :) Skąd narodził się wniosek, że jesteś religijnym człowiekiem? Wystarczy tylko dobrze przyjrzeć się twojemu stylowi pisania. Widać w nim ograniczenia wynikające z religijnego zakneblowania. Na prawdę dla nas, ludzi nie wierzących rozpoznać katolika to pestka. Co do antyklerykalizmu, to zgodzę się, nie cierpię stanu duchowieństwa. Natomiast nie uważam, że sprzeciw wobec warstwy społecznej, która krzywdzi zwykłych ludzi i ich wykorzystuje jest czymś złym i powinno być to zakazane jak ty mi próbujesz wmówić. Zadaniem posłańca danej religii jest by omamić osobę niewierzącą i tak tą osobę opętać by uważała iż robi źle. Nawrócić na własną stronę. To są sprawdzone metody Watykanu od dawien dawna. Niestety o ile dawniej, gdy ludzie byli mniej wykształceni i stosowano groźby utraty życia tak teraz w czasach wolności i demokracji te metody są zwalczane i prowoderzy najwięcej na tym cierpią. Co do tematu o małżeństwie Jezusa z Marią, to niestety nie orientujesz się zbytnio. A wystarczyło tylko włączyć w święta pewne kanały w telewizji na których historycy odkrywają wszystkie tajemnice. Tak, historycy, ciężko w to uwierzyć w twoim zaślepionym umyśle? Z resztą możesz poszukać w sieci faktów na ten temat, sprawdzonych i rzetelnych. Nie wymyślonych przez waszego zaciekłego wroga, czyli jak to mówicie ateisty. Obiektywne stwierdzenie faktów zaczerpniętych z materiałów pochodzących z czasów chrystusowych, archeologia i zapiski nie kłamią, są jedynie w większości utajnione, ale na szczęście nie wszystkie. Podsumowując, nie wierzę, bo nie jestem zaślepiony chorą ideologią o stwórcy i owczarni w niebie. Nie wierzę, gdyż doszedłem do takiego etapu w życiu, w którym potrafię myśleć racjonalnie i realnie. Nie wierzę, gdyż najrzetelniejszy twór, czyli nauka pozwala odkryć wszystkie niewygodne tajemnice. Ostatnich zdań twojej wypowiedzi nawet nie myślę komentować, gdyż to właśnie jest przykład jak atakujesz argumentami przeciwnika. Szkoła watykańska więc nie ma tu nic do kwestionowania. We wmawianiu jesteście prawdziwymi mistrzami :)

Mówił chłop do obrazu, obraz do niego nie razu. Tyle w temacie zabetonowanych umysłów.

użytkownik usunięty
Millwall

ok, miło się rozmawiało ;) ale beton i obrazek zostaw dla siebie. Mam nadzieję, że go skruszysz pewnego razu i zaczniesz myśleć głębiej. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 9
Millwall

Obrażasz bliźniego swego, tylko dlatego, że ma inne zdanie. 10 przykazań jest najważniejsze dla katolika. Najwidoczniej, dla Ciebie nie.

Aryhil

Otóż to. Skąd wniosek, że mam się trzymać owych przykazań?
A drugie, ważniejsze - w którym miejscu obrażam?

ocenił(a) film na 9
m_dub

I co z tego, że miał kochankę ? Normalny chłop był i miał wszystko chyba na miejscu, więc nie rozumiem o co tyle szumu.

felek87

Współżył z kobietą. I pewnie był bardzo zakochany. Inaczej nie miałby pojęcia czym jest miłość.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones