Definiuje to gatunek filmu. Z całym swoim back-groundem, z całym swoim tłem i całym klimatem, "Koszmar z ulicy wiązów" jest kierowany to specyficznej grupy. Przyjęło się to również niejako u nas, więc film jest traktowany z sentymentem przez dzisiejszych trzydziestolatków. I jako "teenage movie", oglądany dzisiaj, jest przyjemny i całkiem fajny. Ale nie należy go traktować jako horror, nie ma w nim grozy.
Co ty za bzdury chcesz tu ludziom wcisnąć?
Nie "horror"? Nie ma w nim "grozy"? - znasz definicję tych pojęć, czy próbujesz na nowo określić ten gatunek?