PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=568216}

Król Artur: Legenda miecza

King Arthur: Legend of the Sword
7,0 110 984
oceny
7,0 10 1 110984
6,0 24
oceny krytyków
Król Artur: Legenda miecza
powrót do forum filmu Król Artur: Legenda miecza

Totalna porażka!

ocenił(a) film na 3

Aż nie do wiary, że Anglik odważył się nakręcić film tak odległy od ducha legend arturiańskich. Z ich piękna nie zostało nic, a w zamian otrzymaliśmy podbity pompatyczną muzyką komputerowy obraz z kuriozalną, pseudo-bizantyjską architekturą, papierowymi postaciami i nudną narracją. Zamiast pięknej poetyckiej baśni oglądamy trzeciorzędny film fantasy, który być może należałoby inaczej (na 4) ocenić, gdyby nie całokształt "dzieła", które zaproponował nam reżyser kompletnie nie odnajdujący się w poruszanej tematyce. W zasadzie można jedynie żałować, że króla Artura nie grał Colin Farrell, bo wówczas mielibyśmy do czynienia z ewidentną farsą. A tak w uważnych czytelnikach "Legend o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu" po projekcji pozostaje jedynie niesmak, jednak sądząc po entuzjastycznych ocenach, nie pozostało już ich wielu. Nie wiem tylko, czy to dobrze, czy źle?

ocenił(a) film na 6
Julian_Mach

Nie byłabym, aż taka surowa, ale rzeczywiście najlepszy z filmu jest zwiastun, jak go zobaczyłam miałam inne dużo lepsze wyobrażenie, ale mimo wszystko dałam mu 6, więcej to pomyłka

ocenił(a) film na 3
AnnaMaria8

+AnnaMaria8
Moja surowa ocena wynika z prostego faktu - coraz rzadszej dzisiaj umiejętności i chęci czytania. Z "Legendami o królu Arturze i rycerzach okrągłego stołu" zaznajomiłem się, czytając książkę (księgę!) autorstwa Sigrid Undset z wspaniałymi drzeworytami nieodżałowanej i bardzo mało znanej Artystki Wandy Hiszpańskiej - Neumann. Książka została napisana tak znakomitym językiem i ozdobiona tak mistrzowskimi ilustracjami, że porównanie jej do omawianego filmu przypomina porównanie górskiego strumienia ze strumieniem uryny. Jeśli taki "film" zrobił Anglik, to musi wywodzić się z "lover class cocney" i mieć nikłe pojęcie o pięknie legend własnego kraju. W tej sytuacji nota "3" jest i tak niemal zawyżona! Gorąco polecam lekturę wspomnianej księgi, bo zapisane słowo w połączeniu z wyobraźnią zawsze zwycięża ekranową kreację. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
Julian_Mach

Ritchie doskonale zna oryginalne legendy. I celowo żartuje sobie z tych, którzy tak jak wy mają mu za złe, że nie trzymał się śiśle ustalonych faktów. Dlatego Artur mówi do Czarodziejki: "Myślałem, że będziesz wyższa i że będziesz miała brodę".

ocenił(a) film na 3
theodorebagwell3

+theodorebagwell3
I właśnie tego typu grepsy dają mi sporo do myślenia - jeżeli twórca nie ma nic odkrywczego do powiedzenia, to sili się na dowcipasy, które mają rzekomo pokazywać jego dystans do opowiadanej historii. Niezależnie od wszystkiego - posługując się taką metodą można nakręcić dowolny film o dowolnej postaci historycznej czy mitycznej. Wyszła koopa? Nie szkodzi, przecież opowiadamy historię z przymrużeniem oka! Używamy nieodpowiedniego języka filmowego? Ależ to pastisz! Naprawdę nie widzicie!? Niestety, ja widzę tylko koopę i stąd moja ocena. Ale gdy inni widzowie czerpią z tego filmu satysfakcję to dobrze, bo Guy Ritchie jest jednym z moich ulubionych reżyserów i szkoda, żeby jego talent i wysiłek poszedł całkiem na marne - czytaj: na takich malkontentów, jak ja.

ocenił(a) film na 8
Julian_Mach

Mnie się podobało i oglądałem już 6 razy. Tobie nie musi. W końcu mamy tę osławioną i cudowną demokrację (czymkolwiek ona jest).

ocenił(a) film na 3
theodorebagwell3

+theodorebagwell3
Bardzo się cieszę, że nie musi mi się coś podobać. Nareszcie! Jednak powiem Ci w zaufaniu, że nawet bez demokracji, bo w stanie wojennym, były rzeczy, które mi się nie podobały i nie byłem w tym osamotniony, a nikt nam na to wtedy nie pozwalał.

ocenił(a) film na 3
Julian_Mach

nie rozumiem po co pojawia się słowo demokracja w czasie rozmowy o gustach, chyba ktoś nie pojmuje znaczenia tego słowa. Natomiast wracając do tematu, podobnie jak julian, uważam film za totalną porażkę, konwencja nijak się ma do opowiadanej historii, uwielbiam kino Guy'a, ale tu zdecydowanie przesadził.

ocenił(a) film na 4
Peter_Zwierzak

Dziś całe stada Polaków nie mają zielonego pojęcia co oznacza demokracja a ci, którzy celują w publicznym wymachiwaniu swoja ignorancją są najzabawniejsi.
Co do filmu, podzielam opinię autora wątku; uniwersum arturiańskie poszło się ..bać.

ocenił(a) film na 5
theodorebagwell3

To jest po prostu bezsensowny gag. Co niby wnosi do filmu? Głupie żarciki dla gimbazji, żeby w kinie był rechot.

ocenił(a) film na 2
Julian_Mach

Sigrit Undset to nie jest pierwsza liga!

Krzypur

Troll?

ocenił(a) film na 2
perun_6

Znasz inne słowa?

Krzypur

Zgadzam się z Krzypurem, o Arturze powinno się tylko czytać z przekazu Nenniusa.

OgnistyJoe

Jeśli laureatka nagrody nobla w dziedzinie literatury to dla was druga liga, to nie mam więcej pytań. Tak, według mnie to trolling.

perun_6

Mówimy tutaj o kontekście legend arturiańskich, ja doceniam Sigrid za chociażby "Wiosnę", "Młodość", czy powojenną "Madame Dorothi" jednakże w mojej ocenie "Legendy Arturiańskie" jej nie wyszły, nie czyta się tego dobrze. "Historia Britonnum" Nenniusa to złoto jeżeli chodzi o przekaz historyczny, jak i interpretację legend. Większość wersji legend arturiańskich opiera się właśnie na Nenniusiue i masa autorów dodawała wiele od siebie na przestrzeni wieków, nie będę też tutaj wymieniał wszystkich twórców, ale polecam poczytać de Troyes.
Ze współczesnych z ręką na sercu polecam wszystkim Bradley'a.
Reasumując, tak lauretka Nobla w dziedzinie literatury w kontekście legend arturiańskich to może być druga liga.
Pozdrawiam serdecznie, wcale nie trollując ;)

ocenił(a) film na 2
perun_6

Jelinek i Dario Fo też dostali Nobla. Chyba mi nie powiesz, że to w ogóle jest jakaś literatura. To dno. Więc nie wymachuj tym Noblem. (Podobnie rzecz się ma z Oskarami.)

Krzypur

Jak najbardziej się znowu zgadzam i wtóruje. Noble, Oscary, tylko czasami trafiają we właściwe ręce ;)

ocenił(a) film na 2
OgnistyJoe

Oczywiście, bo rozdzielniki są inne: polityczne, środowiskowe, narodowe itp.

ocenił(a) film na 6
Julian_Mach

Autorką owej księgi jest norweska noblistka, więc dlaczegóż to mamy się uczyć brytyjskiej historii z dzieła potomkini Wikingów?! Jej przodkowie wyrzynali moich przodków w ilościach wprost nieprzyzwoitych.
Produkowali co prawda duże ilości innych moich przodków, ale to już inna historia. Czy ja śmiałbym zaproponować naukę historii Polski z dzieł Solzenicyna lub Grassa?! Otóż nie! Wy macie Długosza, my Bedę Czcigodnego.
I o co ci chodzi z tym biednym Guyem? Pochodzi z klasy kochanków z East Endu? Bo to oznacza "lover class cockney"(jeśli już cosik oznacza) On wogóle nie jest Londyńczykiem, więc jaki z niego cockney? Jeśli znasz jego filmy, to czego się spodziewałeś? Idąc na film Tarantino oczekujesz komedii romantycznej?
Wiem, że dawniej niebo było bardziej błękitne, trawa bardziej zielona, książki pięknie ilustrowane, a młodzi pili tylko wodę święconą i po paciorku wędrowali spać, z rączkami na kołdrze, rzecz jasna. I komu to przeszkadzało?!
Jako Brytyjczyk z upper class gwarantuję ci, że my uwielbiamy śmiać się sami z siebie, więc film ten w żaden sposób mi nie przeszkadza, a stosunek reżysera, którego nie uważam za plebejusza, do legend arturianskich mnie bawi. Nie bądź więc tak nastroszony, bo życie jest zbyt piękne i krótkie, by irytować się takimi drobiazgami, jak ten filmik.
No i nie bądź bardziej brytyski od Brytyjczyków. Pozdrawiam.

chrisalfa

Bingo!

ocenił(a) film na 1
chrisalfa

Nie ma to jak "wyuczone" polaczki kłucący się i obrażający na temat historii która ich nie dotyczy :)

Julian_Mach

Lepiej bym tego sam nie ujął. Richie dokonał brutalnego gwałtu na swojej własnej kulturze - nie pojęte. Wynika z tego, że człowiek ten nie ma kompletnie pojęcia o swoich własnych korzeniach, skoro nakręcił coś tak debilnego. Olał dosłownie wszystko od strojów po przez mowę, dekorację, architekturę, fryzury, muzykę a na lunecie kończąc - hello, ta legenda jest ulokowana w V wieku! Nie ma tam nawet cienia historycznych odniesień. Za ten film Richie powinien dostać konkretne bęcki, najlepiej przed drzwiami swojego ulubionego pubu, bo taki jest ten film - pubowy.

ocenił(a) film na 3
Julian_Mach

"lover class cocney" - rozumiem, że to literówka do: "lower class cockney".
Co do meritum czyli oceny filmu - to się z Tobą zgadzam.
Nie nie pasuje mi ta konwencja przy takim temacie, spłyca całość.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 3
Rajwant

Masz rację, biję się w piersi! Najgorsze, że już nie dam rady poprawić tej literówki.
Dziękuję i pozdrawiam

ocenił(a) film na 3
Julian_Mach

Do usług :))
Ukłony ślę.

ocenił(a) film na 3
Julian_Mach

Zgadzam się w pełni. Uwielbiam filmy Ritchiego ale tego filmu nie dałem rady obejrzeć najgorszy film Guya Ritchiego przekombinował facet.

ocenił(a) film na 4
Julian_Mach

I tylko Morgana Freemana brak... Scenariusz zawiódł niestety. Nawet humor zamiast angielskiego był... kiczowaty. Aktorsko co mieli to zagreli. Film bardziej pachnie Robin Hoodem... ot taka wesoła paczka buja się po lesie i walczy z ichniejszym Nottinghamem. Do tego trochę średniego czarowania, sporo komputerowych gadżetów i tyle. Muzyka miała być też a la Sherlock, ale pan Pemberton najwyraźniej spał wykładzie Hansa. Spore rozczarowanie.

ocenił(a) film na 6
Denny_Crane

Polak oceniajacy, że w nakręconym w Wielkiej Brytanii, przez Brytyjczyka, filmie, którego scenariusz oparty na brytyjski legendach napisał Brytyjczyk, angielski humor jest mało angielski.
Anglik by tego nie wymyślił!
Dlaczego ostatnio jesteście bardziej brytyjscy od Brytyjczyków?
Aż się poczułem straszliwie mało brytyjskim.

ocenił(a) film na 6
Julian_Mach

W pełni się zgadzam z tematem.
Po nadto dlaczego wybrali do odtworzenia roli czarnego charakteru takiego aktora,jakim jest Jude Law.Moim zdaniem on nie sprawdził się w tej roli,jego postać jest nudna i mdła.Jude nie ma tej charyzmy potrzebnej do odtworzenia godnej roli czarnego charakteru.
Po za tym aktorka,która grała żonę Vortigern'a wcieliła się w rolę Morgany w serialu Przygody Merlina więc tu też są pewne zgrzyty,bo ja gdy oglądałam ten fragment,gdzie pokazuje się Katie McGrath widzę w niej tylko i wyłącznie Morganę La Fey.Film nie łączy się z historią o Arturze,gdyż Vortigern zginął z rąk Uther'a Pendragon'a,jak mniemam na długo przed narodzinami Króla Artura. Jak dla mnie film jest tylko wydmuszką niczym więcej.

ocenił(a) film na 6
olgaalex

Przepraszam,ale pomyliłam się w nazwisku Morgany Le Fay ;)

ocenił(a) film na 3
olgaalex

+olgaalex
To straszne, że tak można było postąpić z Czarodziejką z Jeziora!:)

ocenił(a) film na 6
Julian_Mach

tez myslałam ,ze bedzie to lepsze, ale porównując z filmami o mitach arturiańskich z lat 60 tych to mniej wiecej ten sam poziom treści, tamte tez były w wiekszosci słabe, teraz maja lepsze efekty specjalne, szczególnie pociagajace w filmach z lat 50-tych czy 60 tych były te zbroje ala 12,13 w. a legenda to jakis 6,7 w. i ubrania, zamki typu późne średniowiecze tez były niezłe , było kilka fajnych filmow ,ale kilka tylko w tym temacie

ocenił(a) film na 5
Julian_Mach

Słabo, obejrzałem i można zapomnieć. Spodziewałem się czegoś lepszego...

ocenił(a) film na 3
Julian_Mach

Dobrze zobaczyć, że jednak nie tylko mnie ten film się kompletnie nie spodobał. Zabrałam na niego koleżankę, miałyśmy się dobrze bawić, świętować to, co miało być tego dnia świętowane, a żałowałam, że zaproponowałam ten seans... :/
Ten film składa się z dobrych scen, na które ktoś miał pomysł i nic więcej. Nic tego nie skleja do kupy, wątki są płytkie, bohaterowie w ogóle bez głębszych motywacji. To się nadaje na kilka poszczególnych filmików w stylu teledyskowym, ale nie jest to produkcja, która stanowi całość. Nie wiem, czemu to ma tak wysoką ocenę, naprawdę. Za efekty, ewentualnie kostiumy? Są dobre, ale co z tego, kiedy scenariusz leży i to wszystko robi się po prostu nudne i w końcu tylko czekasz, aż się skończy?... Ktoś wyżej dobrze napisał, że gimbazie się spodoba i ponaciąga ocenę. Ja tego nie kupuję.

ocenił(a) film na 6
georgia93

Efekty akurat są bardzo słabe (wielki wąż z jednej z końcowych scen to przecież poziom smoka z naszego niesławnego "Wiedźmina", a ostatnia walka to tak czasy pierwszego Dark Soulsa - 2011, przypominam), a scenariusz bardzo dobry (czyt. te sceny teledyskowe, zabawa chronologią, itd.) - nie mylić z ogólną fabułą.

ocenił(a) film na 5
Joopiter

Efekty są na dobrym poziomie, muzyka również. I to tyle z plusów. A jeżeli porównujesz je do smoka z Wiedźmina... obejrzyj go sobie ponownie, bo słabo go chyba pamiętasz.

ocenił(a) film na 4
Julian_Mach

Charlie Hunnam pozostanie już chyba na zawsze "Synem anarchii". Film niewypał moim zdaniem. Nie wiem skąd taka wysoka ocena.

ocenił(a) film na 1
Julian_Mach

Spodziewałem się dobrego kina. Mrocznego klimatu, dreszczy przechodzących mi po ciele, ochów i achów. Jestem absolutnym fanem serialu Gry o Tron do tego stopnia że przed rozpoczęciem oglądania 7 sezonu jeszcze raz oglądnąłem wszystkie 6 poprzednich sezonów aby sobie wszystko przypomnieć po przerwie do 7 sezonu. Przeczytałem gdzieś że ten film "Król Artur" jest dla fanów serialu Gry o Tron. Pomyślałem że to będzie nieziemskie kino!. Dostanę tu lekko mroczny klimat oddający powagę sytuacji i burzę dreszczy na moim ciele, bo przecież to wysoko budżetowy film więc powinien grą aktorską i klimatem zdeklasować takie seriale jak Gra o Tron. I nagle po 60 minutach nie mogłem już dalej oglądać! Po prostu k..wa nie mogłem! Nie miałem dużych wymagań ale po takich filmach dziejących się w takich czasach gdzie jest walka o władzę lub walka o odebranie tronu lub zemstę spodziewam się przynajmniej lekkiej powagi ze strony głównego aktora. Choćby częściowego mrocznego klimatu i powagi jak z filmu Mroczny rycerz. A tu przez te 60 minut moim oczom już na samym początku ukazała się bajka jak z japońskich filmów o godzilli i prawie pomyślałem że zaraz ona wyjdzie a po niej mechagodzilla. Przechodząc do sedna apogeum rozczarowania dobiła mnie lub raczej zaczęła rozstrajać mi mózg gwiżdżąca na kobzach muzyka jak z angielskich filmów o cwaniakach i złodziejach. Muzyczka robiąca ze scen klimat nie tego czego się spodziewałem. Klimat samego otoczenia głównego bohatera i jego zachowań jak z filmu Przekręt z Bradem Pitem. Sama gra aktorów jak z niskobudżetowego filmu. Wypowiedzi, gestykulacje i mimika głównych aktorów kompletnie amatorska. Brak wczucia w rolę, brak oddania powagi postaci i stanowiska. Brak okazywanych emocji. A co samego głównego kandydata do tronu Artura kompletna porażka. Chłopak z krwią króla a z mózgiem aspirującym do bycia wiecznie cwaniakiem. Bez asertywności, bez charyzmy, z głupim poczuciem humoru jakbym oglądał Ryana Reynoldsa w Deadpoolu tylko że Reynolds w roli Deadpoola był mistrzem wpasowanym w dychę. Może za dużo, za bardzo poczułem klimat Gry o Tron. Ale jeżeli chodzi główną rolę Charliego Hunnama grającego Artura to powinien przed nakręceniem tego filmu udać się na lekcje grania takiej pozycji w filmie do Kita Haringtona grającego Jona Snowa w Grze o Tron. Właśnie Jon Snow jest arcymistrzem budowania emocji u widza swoją mimiką twarzy, swoim spojrzeniem, zamyśleniem, gestykulacją wywołuje burze w mózgu widza który tak się wczuwa w serial i jego postać że prawie jestem w stanie zdjąć swoje miecze ze ściany i przysięgnąć mu wierność jako królowi. Ponieważ w jego twarzy cały czas widać uczucie smutku po stracie rodziny, chęć zjednoczenia ludów i położenia kresu wszystkim tyranom. A jego gra aktorska właśnie pokazuje że jest już za życia urodzonym królem i żyjącą legendą, prowadzącym lud do pozbycia się tyranii. A co do Artura to brak słów, głupek który cały czas powtarza że nie jest tym za kogo go uważają. jego skromność wychodzi mu bokiem nadając mu charyzmę jedynie do władania swoimi głupimi tekstami. Nie chcę wiedzieć nawet co się dzieje w drugiej połowie filmu. Film Król Artur za efekty na pewno zasługuje na 6 lub nawet 7, ale niepoważna gra postaci które to nawet nie wiedzą czy żyją niszczą ten film do oceny 1!. Wszystkim którzy ocenili ten film na powyżej 5 polecam oglądnąć Grę o Tron 1-6 sezonów a potem powrócić do oceny tego filmu.

ocenił(a) film na 1
sylwestreczek

Dałem jeszcze szansę temu filmowi jakoby ktoś mi zarzucił że oceniłem ale obejrzałem tylko połowę filmu. Wykorzystałem szansę że zaproszeni znajomi przeze mnie już są, zaproponowałem właśnie ten film że obejrzymy. Nic kompletnie nie mówiłem na temat tego filmu. Jak już zginęła żona Króla i ukazał się napis rozpoczynający film i w momencie uruchomienia się tej muzyczki wszyscy wybuchli śmiechem za brak powagi do zaistniałych wydarzeń w królestwie, ale oglądaliśmy dalej. Muzyka stawała się już coraz gorsza. W scenach jak Artur zaczyna boksować i machać szybko rękoma i ta scena powtarzała się ze trzy razy śmiech tak eskalował że kazali mi to wyłączyć co żem uczynił. Więc trzeciej szansy już nie będzie. Film Totalne Dno, A muzyka mu już tylko dobiła resztę gwożdzi do trumny. A zachowanie głównego aktora dokonało pogrzebania pod toną piachu. Amen

sylwestreczek

Ja dałam z litości czwórkę, ale zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami. Film jest tani - aktorstwo jak z serialu, ale takiego "dawnego", który miał poziom dna, CGI chwilami żenujące (wielki wąż wygląda jak bardzo zły efekt z gry sprzed 10 lat), brak fabuły, idiotyczny montaż, nieśmieszne dowcipy, groch z kapustą i ogólnie słabo.
Nie lubię Ritchiego, ale "Sherlock" wyszedł mu fajnie. Myślałam, że reżyser wydoroślał i już umie zrobić filmy inne niż gangsterskie. Cóż, myliłam się. :(

ocenił(a) film na 9
Julian_Mach

Film się dobrze ogląda. Gdyby każdy kolejny twórca ściśle trzymał się legend, nic nie wprowadzał, choćby dla urozmaicenia historii, zanudzilibysmy się na śmierć przy kolejnych filmach. Nie zawsze musi być z nabożną czcią wobec oryginału.

ocenił(a) film na 4
Julian_Mach

ja mam podobne odczucia, jak obejrzałem to sobie pomyślałem, że tak umarła legenda Króla Artura...

Julian_Mach

Wiadomo, historie ulegają zmianom, niekoniecznie trzeba za każdym razem się spodziewać, że coś będzie wierny albo dosyć podobny do oryginału. Inaczej byłoby monotonnie i nudno. Oczywiście jestem bardzo daleka od zachwycania się tym filmem, bo ten Artur grał mi na nerwach, a to raz twardziel, a to tchórz biegnący sam po lesie jakby uciekł z wiariatkowa i w pierwszej lepszej okazji wyrzuca miecz, ot, bo doznał kryzysu nerwowego. A najgorzej było z tym wężem, w sensie, że na dobrą sprawę te całe nieszczęsne krwawe walki, które, szczerze mówiąc, już bokiem mi wychodziły, były niepotrzebne. Skoro był, to można było go użyć w wielu innych okazjach. Muzyka akurat podobała mi się, coś innego.

ocenił(a) film na 3
Julian_Mach

ZGADZAM SIĘ W CAŁOŚCI I DODAM PIĘKNY - WYWALONY W KOSMOS MONTAŻ CZYLI CO 2 SEK INNE UJĘCIE... porażka :(

Julian_Mach

Ritchie ma swój styl, w porządku, ale to, co tu zrobił, to jest jakiś chaos, niesmaczny misz-masz dosłownie wszystkiego. Tego się nie da oglądać bez bólu oczu i mózgu. Nie dość, że dostajemy sporo nieśmiesznych dowcipasków jak z komedii dla licealistów, to wizualnie jest słabo. Wiem, że to fantasy, ale jednak powinno się to opierać z grubsza na wczesnym średniowieczu. Tymczasem jak się popatrzy, to mamy tam wszystko, kowbojski płaszcz, koszula jak zdjęta z Johna Travolty, kiczowate maski na twarzach żołnierzy rodem z seriali typu Drużyna A, wybuchające strzały (szkoda jeszcze, że nie ma rakiet ziemia-powietrze), miecz Excalibur z teflonu (wszystkie zabrudzenia zaraz z niego spływają), olifanty z Władcy Pierścieni, fireballe, orzeł z ultradźwiękami, kung-fu i chiński mistrz... Strasznie to wszystko głupie, bez polotu, bez wdzięku, bez klasy, bez magii. Całość wygląda jak gra video, ale gra ma tę przewagę, że nawet jeśli jest głupia, to chociaż możemy aktywnie uczestniczyć w akcji. A tu siedzi się i patrzy na te pierd0lety. Aktorstwo kiepskie. Hunnam zero charyzmy, Law próbuje grać, ale ma rolę typowego, kiczowatego złola, no a reszta jest nijakim stadem. Żeby chociaż efekty były dobre, to nie. Nawet tu grasuje gumowe CGI, szczególnie widoczne w momentach, gdy kamera pokazuje z daleka miasto i zamek, żenujący wąż, a także pewne fragmenty walk. No właśnie, walki też takie sobie. Artur bierze miecz i od razu włącza mu się god mode. Serio, jak w grze. Do tego chiński mistrz kung-fu. W świecie arturiańskim. Ratunku.
Narracja mi nie odpowiada, szczególnie ssie początkowa opowiastka, zmontowana tak, jak reklama pasty do zębów, w której co słowo, to cięcie.
Muzyka próbuje podrabiać etniczne dokonania Hansa Zimmera, ale nieudolnie. Śpiewane fragmenty w ogóle nie pasują do tego niemądrego teledysku.
Chwilami wydawało mi się, że oglądam jakąś tanią wersję Robin Hooda, a nie króla Artura...
P.S. Jak ten wielki wąż wlazł do sali, to myślałam, że zeżre "złego króla" i będzie spokój. Ale nie. To po co była ta cała scena? Chyba tylko po to, żeby wrzucić kolejną "urozmaicajkę" dla widza. :/

Julian_Mach

Trochę toporny w odbiorze, kręcony chyba z myślą o bardzo mało wymagającym widzu. Mi nie podobało się to, że wymieszali w jednym kotle wszystko. Z jednej strony średniowieczny król Artur, odległa przeszłość, z drugiej niemal współczesne kino akcji w stylu kung-fu z pojawiającym się gdzieniegdzie humorem w stylu Tarantino lub w tak zwanym "krzywym zwierciadle". Jednak oprócz dosyć mało skomplikowanej fabuły i trochę niedorzecznego scenariusza moją uwagę przykuł niemal współcześnie wyglądający ubiór glównych bohaterów. Palta z kapturami i metalowymi, fabrycznie wciskanymi guzikami. Chyba nawet zamek błyskawiczny pojawił się na moment w jednej ze scen.
Jeśli chodzi o plusy, to bardzo podobała mi się gra Jude'a Law jako Vortigerna, oraz ten demon w którego on się przeobrażał. Świetne wygenerowany komputerowo, kojarzył mi się zresztą z grą "Prince of Persia".
Jednak ogółem film bardzo nierówny i trochę też niedorzeczny, tak jakby reżyser nie mógł się zdecydować, czy chce nakręcić epicką epopeję czy zwyczajne, niewymagające polotu kino akcji.
Jednym słowem film z gatunku - obejrzyj i zapomnij.

ocenił(a) film na 3
forek23

Dobrze ująłeś te wszystkie mankamenty - chociaż ja zapominałem już w trakcie oglądania. Prawdę mówiąc tym filmem Guy Ritchie bardzo mnie obraził, nie wiem, czy nie będę zmuszony zrewidować poglądu o jego wcześniejszej twórczości. Według mnie ludzie dzielą się na dwie kategorie - jedni z rozwagą oceniają swoje dokonania, uczą się na własnych błędach i z wiekiem stają się coraz rozumniejsi. Drudzy spoglądają na siebie z zachwytem matki obserwującej pierwsze kroki swojego dziecka i sądzą, że wszystkie ich poczynania zasługują na równie wielki zachwyt. Ci nigdy nie osiągną mądrości. Obawiam się, że Guy Ritchie (podobnie jak Tarantino, Nolan, Kusturica, Pasikowski, Vega i t.p.) należą do tego drugiego rodzaju.

ocenił(a) film na 3
forek23

+forek23
Zrobiłem dokładnie to, co powiedziałeś - obejrzałem (bez satysfakcji) i zapomniałem. Oczywiście pewne elementy są znakomite, ale nie przesądza to o jakości całego filmu. Jude Law chyba zawsze jest świetny (tak mi się wydaje), ale i tak nie jest w stanie uratować coopy, jaką jest ten film. A szkoda, bo ewentualny potencjał był ogromny!

Julian_Mach

Pomijając już totalny brak klimatu, męczący montaż i nudną jak flaki z olejem fabułę to jak nikt jeszcze nie zwrócił uwagi na fakt, że postać Mordreda to jakiś zły mag? To wypacza Legendy arturiańskie.

ocenił(a) film na 3
MissPandoraa

+MissPandoraa
Faktycznie, jakoś mi to umknęło, a przecież to totalna bzdura! Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że byłem śmiertelnie zmęczony i rozkojarzony oglądaniem tego shitu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones