Najlepsza część "Króla lwa"Dużo lepsze, śmieszniejsze i ciekawsze niż "jedynka"
Moim zdaniem całkowicie poddał się modzie zapoczątkowanej przez Shreka. Nie ważne przesłanie, byle tylko widownia mogła się pośmiać, czasami nawet nie na poziomie. Chociaż przyznam że muzyka świetna- szczególnie Sunrise, Sunset.
A czy wszystko musi mieć te przesłanie? To, że jakiś film nie uczy, że "zawsze należy być sobą" to znaczy, że nie jest warty oglądania? Ten film należy traktować z przymrużeniem oka. 2 części miały wzruszać, a "trójka" miała śmieszyć.
A co to znaczy pośmiać się nie na poziomie?
Akurat w tej bajce humor nie był taki prostacki, ale coraz więcej pojawia się takich...niesmacznych. Bądź co bądź bajki są też dla dzieci a taki np. Sezon na misia... Film to sztuka i musi coś z sobą nieść. Jak nie walory duchowe to chociaż plastyczne(mówię w tym przypadku ogólnie).
Dlatego trzeba sprawdzić co się nadaje dla dzieci, a co dla starszego widza. A "Sezon na Misia" nie jest przeznaczony ani dla dzieci, ani dla dorosłych. Ten film jest taki nijaki. :/
Mam taki "problem"(ale i wielki przywilej) że mam młodszą siostrę i wiele filmów oglądamy razem. "Król lew 3" nam się podobał(tak na 7, bez szaleństw) ale co do innych, nowszych produkcji...Z tym filmem jest trochę tak, że jednak wchodzi w polemikę z częścią 1szą, która nie ukrywam, jest częścią mojego życia. Na niej się wychowywałam. Dlatego dokrętka wzbudza we mnie takie a nie inne uczucia. To tak trochę jak z "Ostatnim kuszeniem Chrystusa" czy "Kodem Leonarda Da Vinci". Oczywiście przesada w porównaniu gruba, ale mniej więcej sens zachowany...
Nie chcę tu nikogo obrazić, ale wydaję mi się, że fani "Króla Lwa" nie umieją podejść do tego filmu z dystansem. Nie należy brać tego filmu na poważnie, bo to przecież tylko parodia, żeby się pośmiać i zapomnieć.