Dla mnie zbyt powierzchownie była przedstawiona postać Króla, który sensu stricte był królem obozu.
Na swoich usługach miał nie tylko oficerów, ale pułkownika i „japońców” Rządził ...
Za mało było Króla w „ Królu” Za mało było o przyjaźni Króla z Peterem . Ich wspólnych wypadów do tubylców. I to jak Peter pod wpływem Króla zmieniał swoej przekonania. Wątek z diamentem bardzo powierzchowny, podobnie jak wątek z radiem.
Wątek Greya, zawsze spóźnionego w tropieniu Króla ;)
Pominięto całkowicie wątek Shona, który włącznie ze sceną końcową, tą z powieści oczywiście, gdzie wielbiony i podziwiany w obozie, po wyzwoleniu wyśmiany, wykpiony, tak, że popełnia samobójstwo. Król i Shone to dwie analogiczne postacie, które pokazują, jak podła jest natura człowieka, gdy w grę wchodzi walka o przetrwanie. Tego w filmie mi brakowało. Tego bardzo trafnego studium psychologicznego człowieka. Końcówka filmu po wyzwoleniu, tez w stosunku do powieści bardzo zubożona. Nie było tez tego wizulanego kontrastu miedzy Królem a innymi więźniami. No ale wtedy nie było komputerów. Rozumiem, że to były lata 60te, ale myśle, że można było nakręcić lepiej ten film. Mnie rozczarowałą i po obejrzeniu czułam duży niedosyt.,
Dziwię się, że do tej pory nie nakręcono remake z takim prawdziwym, amerykańskim rozmachem.
Bo powieśc jest świetna.
Ad. "Na swoich usługach miał nie tylko oficerów, ale pułkownika i „japońców”"
Jestem dopiero co po lekturze książki i być może się mylę, ale z tego co pamiętam to Król miał na swoich usługach koreańskich strażników, a nie japońców.
Ad. "Pominięto całkowicie wątek Shona, który włącznie ze sceną końcową, tą z powieści oczywiście, gdzie wielbiony i podziwiany w obozie, po wyzwoleniu wyśmiany, wykpiony, tak, że popełnia samobójstwo. "[...]
"Dziwię się, że do tej pory nie nakręcono remake z takim prawdziwym, amerykańskim rozmachem. "
Gdyby dzisiaj nakręcono nową ekranizację to jest niemal pewne, że teraz byłby to wątek główny...