skompresowane w 19 minutach i podane widzowi w przystępnej formie. Raczej nie były układane w jakiejś konkretnej formie, chodziło na wyeksponowanie najbardziej ciekawych scen jego filmów. W takiej krótkiej formie, taki pomysł jest godny obejrzenia.
Cała esencja kina KK jest tu zawarta. Tylko z niewiadomych powodów brakuje tu... "Białego". Dziwne.