PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=651932}

Kraina lodu

Frozen
7,5 266 686
ocen
7,5 10 1 266686
7,0 24
oceny krytyków
Kraina lodu
powrót do forum filmu Kraina lodu

Jest to odmienne spojrzenie na tę postać, mam nadzieję, że bardziej się wam spodoba od
poprzednich wniosków: http://art.foxbond.info/frozen/150/

//Post na mojej stronie: http://art.foxbond.info/inne/hans-smutny-zapomniany/

------------------------------------------------
Wszyscy znienawidzili Hansa... ale czy słusznie?
Może i słusznie, ale czy na pewno jest tak bardzo zły jak się nam wydaje?

W końcu jest dobrze wychowany - postępuje jak prawdziwy książę. Jest dzielny, dobry, ma
nienaganne maniery. Owszem, to są tylko cechy powierzchowne, musimy zejść nieco niżej.

Dzieciństwo Hansa do bólu przypomina historię Anny. Został odtrącony przez swych braci,
ulubieńcem rodziców też z pewnością nie był. teraz możemy tylko gdybać - na wszelkie wyprawy
ojciec zabierał jego starszych braci, jako najmłodszy dostał zapewne najmniejszy pokój. Pomimo
iż jest to rodzina królewska, na pewno większą część jego zabawek miał po swoim starszym
rodzeństwie. Koniec końców zostaje odesłany wraz z wysłannikiem królewskim do Arendelle.
Pełni tylko funkcję grzecznościową, aby nie urazić Elsy brakiem obecności samego Króla.

Gdy jego koń potrąca Annę błyskawicznie skacze na ratunek. Jeszcze nie wie, że jest to
księżniczka - pomaga z grzeczności. Nie narzuca się jej, a na odejście rzuca jej miłosne
spojrzenie. Tak jak Anna desperacko szukał miłości przez całe swoje życie i w końcu znalazł.

W czasie balu ponownie ratuje księżniczkę przed upadkiem. Zaczyna się taniec ("Winter's Waltz").
Widać, że podobnie jak Anna po praz pierwszy od dłuższego czasu jest szczęśliwy. Romantyczna
przechadzka po królewskim ogrodzie, a następnie rozmowa na altance w blasku księżyca.
Nareszcie spotkał osobę przed którą może się otworzyć, która rozumie jego przeżycia, dzieli je i
współczuje mu. Jest to na pewno miła odmiana - z braćmi nie miał szans na rozmowę od serca.

Przez wiele lat drzwi do miłości miał zamknięte, ale teraz, dzięki Annie stanęły otworem. Czuje, że
jest mu pisane spędzić resztę życia w Arendelle u jej boku, z dala od krzywd jakie doznał w
przeszłości.

Ich sielankowy nastrój przerywa sama Elsa odmawiając błogosławieństwa. Ponownie ktoś
stanął na jego i tak krętej drodze do miłości. Próbuje złagodzić sytuację, aby pocieszyć Annę, ale
jej siostra razi ich zimnym spojrzeniem.

Wie, że Elsa jest wszystkim dla Anny - bez chwili zastanowienia biegnie razem z nią ku królowej.
Gdy nie udaje się im jej dogonić opiekuńczo przyjmuje Annę i razem wracają do zamku. Staje w
obronie Anny, gdy ugina się pod oskarżeniami Duke'a. Troszczy się o Annę, nie chce jej pozwolić
na samotną wyprawę, która może być bardzo niebezpieczna. Ostatecznie z honorem zgadza się
sprawować pieczę nad Arendelle pod jej nieobecność. Za punkt honoru stawia sobie opieke nad
mieszkańcami. Próbuje być tak dobry jak Anna, rozdaje płaszcze, dokarmia zziębnięty lud. Dba o
przypadkowych, nieznanych mu ludzi - bezinteresownie.
Ponownie ucisza Duke'a, gdy próbuje powiedzieć złe słowo o Annie lub jej siostrze. Nie może
słuchać kłamstw o swej ukochanej.

Gdy ujrzał konia bez jeźdźca jest roztrzęsiony. Baz namysłu zostawia Arendelle za sobą i pędzi z
ochotnikami na ratunek.
Pod lodowym pałacem brawurowo pokonuje bestię narażając swoje życie. Powstrzymuje Elsę
przed zabiciem zbirów, gdyż wierzy, że nikt nie zasługuje na śmierć. Próbuje powstrzymać
jednego z nich przed postrzeleniem królowej, ale przypadkowo strąca żyrandol.

Sprowadza ją do zamku i umieszcza w lochu. Robi to jednak ze względu na jej bezpieczeństwo,
gdyż była tam poza zasięgiem zbirów. Żelazne rękawice mają na celu uspokojenie strażników,
nie chce, aby siała strach. Przychodzi do niej, informuje ją o siostrze. Prosi ją, aby zakończyła
zimę, gdyż dzięki temu jest szansa na odnalezienie Anny. Obiecuje, że zrobi wszystko co jest w
jego mocy, aby przekonać ludzi do jej niewinności.

Na przekór dygnitarzom, którzy widzą w nim władcę Arendelle chce wyruszyć na pomoc swej
ukochanej. Nastąpiła w nim jednak przemiana wewnętrzna. W końcu otrzymał to co chciał od
dawna - władzę. Gdy widzi Annę, już nie cieszy się tak bardzo na jej widok. Jego pragnienia już
się spełniły, władza i moc z niej płynąca namieszała mu w głowie. Podobnie jak Anna nie
wiedział co to miłość, dlatego tak łatwo odrzucił swą ukochaną. Możliwe, że postanowił ją
poświęcić dla wyższych celów. Według niego może to był jedyny sposób, aby doprowadzić do
zgładzenia Elsy, przywrócenia lata i uratowaniu mieszkańców. Jednostki się nie liczyły, gdy całe
królestwo było w potrzebie. Wyrok pragnie wykonać osobiście, gdyż nie chce nikogo winić za to
co się stało - jedynie siebie.

Ostatecznie, gdy widzi, że Anna żyje jest zaskoczony. Nigdy by tak nie postąpił wiedząc, ze można
ją uratować. Nie ma już szansy na rehabilitację. Zostaje zamknięty w celi, w samotności. Wróci
do swojego zamku - fortecy smutku i żalu. Dalej będzie popychadłem, niepotrzebnym, 13 synem.
Możemy tylko przypuszczać jak straszne myśli wiją się w jego głowie, może myśli nawet o
samobójstwie?

ocenił(a) film na 9
foxbond

No teraz to przesadziłeś. Przecież te całe wywody w idealny sposób przeczą temu, co napisałeś poprzednio. W tamtym wpisie dowodziłeś, że Hans od początku planował objęcie władzy, drobiazgowo zanalizowałeś piosenkę "Love is an Open Door". Teraz sam odwołujesz swoje wnioski i przemyślenia. W dodatku w pierwszej wypowiedzi opieraleś się na solidnych podstawach - fragmentach filmu. Teraz kompletnie je lekceważysz.

Pozwól, że zacytuję przeczące sobie fragmenty Twoich wypowiedzi.

1. "Kojarzycie jego spojrzenie, gdy wpadł do wody? Można optymistycznie przyjąć, że po prostu się w Annie zakochał. ale ja dostrzegłem coś więcej. On po prostu uświadomił sobie, że to Anna będzie jego narzędziem do objęcia władzy [w Arendelle]."

2. "Gdy jego koń potrąca Annę błyskawicznie skacze na ratunek. Jeszcze nie wie, że jest to księżniczka – pomaga z grzeczności. Nie narzuca się jej, a na odejście rzuca jej miłosne spojrzenie. Tak jak Anna desperacko szukał miłości przez całe swoje życie i w końcu znalazł.

SPRZECZNOŚĆ: Znaczenie spojrzenia.


1. "Co robi Hans? Zachowuje się tak, jak powinna Elsa – pogłębia relacje z Anna, zawiązuje ciaśniejsze więzy. Idealnie przystosowuje się do sytuacji. (Pamiętacie? – kameleon)
Można też powiedzieć, że Hans jest jak lustro. Gdy Anna opowiedziała mu o swoim dzieciństwie, o czym marzy on opowiedział dokładnie to samo, tyle, że innymi słowami. Dzięki temu stał się jej bratnią duszą.
Ważne są też słowa:
A: „[...] bez powodu mnie porzuciła”
H: „Ja cię nigdy nie porzucę”
IDEALNIE pokrywa ABSOLUTNIE wszystko, co Anna pragnie od Elsy."

2. "Widać, że podobnie jak Anna po praz pierwszy od dłuższego czasu jest szczęśliwy. Romantyczna przechadzka po królewskim ogrodzie, a następnie rozmowa na altance w blasku księżyca. Nareszcie spotkał osobę przed którą może się otworzyć, która rozumie jego przeżycia, dzieli je i współczuje mu. Jest to na pewno miła odmiana – z braćmi nie miał szans na rozmowę od serca."

SPRZECZNOŚĆ: Odczucia Hansa, jego intencje podczas nawiązywania bliższej znajomości z Anną.


1. "Pamiętacie tytuł? „Love is open door” Dla Hansa ta miłość oznacza otwarte drzwi (brak przeszkód) na drodze do tronu Arendelle. Przesłuchajcie teraz tę piosenkę jeszcze raz – zupełnie inne przesłanie!"

2. "Przez wiele lat drzwi do miłości miał zamknięte, ale teraz, dzięki Annie stanęły otworem. Czuje, że jest mu pisane spędzić resztę życia w Arendelle u jej boku, z dala od krzywd jakie doznał w przeszłości."

SPRZECZNOŚĆ: Znaczenie piosenki.

1. "Nie reaguje on w żaden sposób, stoi i czeka, aby zobaczyć co zrobi Anna. Gdy zaczyna gonić siostrę rusza za nią."

2. "Wie, że Elsa jest wszystkim dla Anny – bez chwili zastanowienia biegnie razem z nią ku królowej."

SPRZECZNOŚĆ: Niuanse jego zachowania.

I na koniec:

"Jest to odmienne spojrzenie na tę postać, mam nadzieję, że bardziej się wam spodoba od poprzednich wniosków"

Jeśli chodzi o moja krytykę pod poprzednim wpisem, to nie chciałam Cię urazić. Chodziło mi tylko o wyjaśnienie tytułu. Jeśli mam wybierać, wolałam pierwszą pracę. Była to drobiazgowa, profesjonalna analiza charakteru Hansa. Może mało odkrywcza, ale w każdym razie solidna i rzetelna.

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za oba teksty, uwielbiam ten sposób dyskutowania o filmach:)



ocenił(a) film na 10
Irma100

Typowe naginanie faktów z mojej strony. Często to robię, w realnym życiu jestem postrzegany jako osoba, która zawsze ma rację. Stąd, zarówno pierwszej jak i drugiej wersji nikt by nie podważył. Może to i źle, dlatego dziękuję za krytykę tutaj.

Sam nie do końca zgadzam się z tą wersją (wybaczcie mi), chciałem tylko pokazać inny punkt widzenia. Obiecuję, że następne prace (a będzie przynajmniej jedna) będą już w pełni odzwierciedleniem tego co ja myślę.


Po napisaniu tych dwóch tekstów zaczynam utożsamiać się z Hansem. Nie pasuje tylko jedna rzecz - tak bardzo kocham (o ile można mówić o miłości do postaci animowanych) Elsę i Annę, że prędzej poświęciłbym swoje życie niż je zabił ;)


Nie macie pojęcia jak bardzo jestem zdziwiony (i szczęśliwy), że ktoś czyta moje teksty, jesteście najlepsi :>
http://art.foxbond.info/?p=293


P.S. Tekst o Elsie będzie jutro tylko jeśli zdążę ją narysować :)

ocenił(a) film na 9
foxbond

To ty narysowałeś ten portret Anny, który masz na awatarze?

ocenił(a) film na 10
Irma100

Tia, nie mam w zwyczaju korzystać z czyiś prac.

Krok po kroku:
http://art.foxbond.info/frozen/kraina-lodu-anna-do-you-wanna-build-a-snowman-ehh h/

ocenił(a) film na 9
foxbond

Dla mnie to jest wspaniałe, niestety, nigdy nie miałam talentów plastycznych:(

ocenił(a) film na 10
Irma100

Oj przestań, ja też nie mam, tydzień temu dopiero zacząłem rysować (ze wg. na Krainę Lodu) - tak to jestem informatykełę

ocenił(a) film na 9
foxbond

Nie mów, że w tydzień nauczyłeś się tak rysować! Miałes jakies kursy, czy jesteś samoukiem?

ocenił(a) film na 10
Irma100

Wybacz, przegapiłem twoją wiadomość. (Powiadomienia na filmwebie działają mi może co 10 raz)


Sam eksperymentuję, oglądam inne prace na deviantArt-cie. Chętnie wybrałbym się na jakiś kurs, ale u mnie w mieście nic nie organizują. (co najwyżej jakieś zajęcia na świetlicach w szkołach dla dzieci)


O ile postacie z "Krainy Lodu" wychodzą niezłe (jak na 1tydz.), to wszelkie próby rysowania czego innego kończą się fiaskiem. Magiczny film~ ;)

ocenił(a) film na 9
foxbond

Może moją też przegapiłeś? Odpisałam Ci tam niżej. Odpowiesz?

ocenił(a) film na 9
foxbond

No to powodzenia. Skoro Tobie się udaje, to ja tez się wezmę i kiedyś spróbuję.

ocenił(a) film na 9
foxbond

"Typowe naginanie faktów z mojej strony. Często to robię"

Mam nadzieję, że to nie jest chwalenie się... Szczerość to cnota, a jeśli chcesz iść na filozofię, polecam zacząć od etyki ;]

ocenił(a) film na 10
Meleara

Skromność nie jest moją mocną stroną ;)

Mam być szczery? Na co dzień manipuluję ludźmi, a to na pewno nie jest zgodne z etyką. Czyżbym na drugie imię miał Hans?


No dobra, zostawmy mnie. Jak będę miał ochotę na autobiografię to nie omieszkam się nią pochwalić.

ocenił(a) film na 9
foxbond

No to możesz skończyć jak on. Sugerowałabym się poprawić :/

ocenił(a) film na 9
foxbond

"jesteście najlepsi :>"

I sam powiedz/napisz, jak można Ci wierzyć, skoro manipulujesz :P

ocenił(a) film na 10
Meleara

No widzisz jakie trafne spostrzeżenie. Może napisałem to tylko po to, aby zachęcić was do dalszej dyskusji? Może po to, abyście się bardziej ze mną zgadzali?

ocenił(a) film na 9
foxbond

Wydaje Ci się, że jesteś bardzo sprytny, hm?

Dobrze, że masz zdolność odczuwania czegoś pozytywnego. (Przynajmniej mam nadzieję, że tak jest.) Rozwijaj empatię. W poście o Annie napisałeś, że ona się traktuje przedmiotowo - nie zgadzam się z tym i napiszę o tym później w odpowiednim wątku; ale nie w tym rzecz.

Chodzi mi o to, że przedstawiłeś to jako zjawisko negatywne. Kiedy manipulujesz drugą osobą, traktujesz ją instrumentalnie. Tu ma podłoże większość zła, jakie człowiek czyni drugiej istocie. Postępując tak, krzywdzisz innych, a ponadto odzierasz siebie z godności, którą ludzie posiadają jako jednostki moralne.

Chcesz być szumowiną?

ocenił(a) film na 10
Meleara

Akurat tę wiadomość widziałem, wybacz. Zastanawiam się dokąd prowadzi ta dyskusja ;) Pod twoim nickiem może ukrywać się każdy, ja podpisuję się swoim imieniem i nazwiskiem, ale postaram się być całkowicie szczery.

"Wydaje Ci się, że jesteś bardzo sprytny, hm?"
Ja jestem ;) (wrodzona skromność)

"masz zdolność odczuwania [...]"
To właśnie tu jest problem. Z zewnątrz widać emocje (maska), ale tak naprawdę wewnątrz jest pustka. Ja się nie denerwuję - przybieram taką pozę jeśli jest mi to potrzebne (do manipulacji). Ja się nie cieszę - uśmiecham się, bo jest to stosowne w danej sytuacji. To się dopiero nazywa tragiczna postać.

Tylko niech nie wyłania Ci się mój portret jako chama, prostaka, czy zrzędliwego starca. Przybieram już maski mimochodem, tak, że nikt nie jest w stanie poznać mojego wewnętrznego ja. Przestrzegam wszystkich dobrych manier, jestem pomocny - lubię, gdy uważają mnie za kogoś dobrego jednak to nie do tego dążę. Moim celem jest pokazanie mej wyższości nad innymi. Nigdy z początku nie jestem przywódcą grupy - zawsze czekam, aż poprzedni się nie sprawdzi. Wtedy dopiero łaskawie zgadzam się objąć jego funkcję. (zawiało Hansem)

Co śmieszy mnie najbardziej - nie jestem jakiś silny, dobrze zbudowany, ale nawet ci najwięksi twardziele nigdy nie próbują za mną zadzierać. nie ma nawet żadnych docinków, żartów na mój temat. Widać to głównie w klasie, w szkole.

"Kiedy manipulujesz drugą osobą, traktujesz ją instrumentalnie."
To jest niestety fakt, poszczególne jednostki są najczęściej narzędziem do osiągnięcia sukcesu, ale nigdy nikogo nie wykorzystuję, nie poniżam.

"Chcesz być szumowiną?"
Myślę, że już jestem. Może coś się zmieni, ale do tego nie wystarczy moja wola - tu potrzeba kogoś z zewnątrz.

I jeszcze mała uwaga - to nie przypadek, że ta bezduszna szumowina tak bardzo zainteresowała się 'animowaną bajeczką o miłości'. Ona coś we mnie zmieniła, przywołała emocje, których dawno nie doświadczyłem.


ehhh, może rzeczywiście napiszę autobiografię, albo chociaż założę bloga? Od dawna planowałem coś takiego, ale po prostu nie umiem przelać swych myśli na papier (tu komputer). Kto wie, może dzięki tym wpisom się uda?

ocenił(a) film na 9
foxbond

"Zastanawiam się dokąd prowadzi ta dyskusja" -> Nie wiem, po prostu chciałam Cię porządnie przestrzec.
"Pod twoim nickiem może ukrywać się każdy" -> Zapewniam, że nic Ci nie zrobię.
"ja podpisuję się swoim imieniem i nazwiskiem" -> Nazywasz się Fox Bond? ;)
"ale postaram się być całkowicie szczery." -> Powiedzmy, że Ci wierzę ;)

"<<Wydaje Ci się, że jesteś bardzo sprytny, hm?>>
Ja jestem ;) (wrodzona skromność)"

Miałam na myśli tak zwany spryt życiowy. IQ możesz mieć ponadprzeciętne, ale to jeszcze nie znaczy, że mądrze postępujesz...


"<<masz zdolność odczuwania [...]>>
(...) Z zewnątrz widać emocje (maska), ale tak naprawdę wewnątrz jest pustka."

Piszę to bez jakiejkolwiek złośliwości - byłeś u lekarza? (możemy kontynuować rozmowę na privie)


"Tylko niech nie wyłania Ci się mój portret jako chama, prostaka, czy zrzędliwego starca. "

Spokojnie. Ani trochę nie kojarzysz mi się z żadną z tych figur. One raczej mają emocje.


„zawiało Hansem”

Hans z radością postępował podle i to jest zasadnicza różnica między Tobą a nim.


"Moim celem jest pokazanie mej wyższości nad innymi."
"Przestrzegam wszystkich dobrych manier, jestem pomocny"

Wyłania mi się obraz kogoś zdezorientowanego (bez steru, jakim są emocje), kto stara się ukryć swój defekt pod przebraniem "nadczłowieka" i jakoś ze swoją przypadłością żyć.


"Co śmieszy mnie najbardziej - nie jestem jakiś silny, dobrze zbudowany, ale nawet ci najwięksi twardziele nigdy nie próbują za mną zadzierać. nie ma nawet żadnych docinków, żartów na mój temat. Widać to głównie w klasie, w szkole."

Niby fajnie, ale to może wpływać na wytworzenie się w Twojej głowie błędnego obrazu własnej osoby, więc na Twoim miejscu prowadziłabym uważne kontrolne introspekcje.


"To jest niestety fakt, poszczególne jednostki są najczęściej narzędziem do osiągnięcia sukcesu, ale nigdy nikogo nie wykorzystuję, nie poniżam."

Plączesz się. Jeśli ktoś jest dla Ciebie narzędziem, to samym tym już go/ją poniżasz. Ta osoba może o tym nawet nie wiedzieć, ale Ty dopuszczasz się zbrukania jej, tym samym kalając siebie.

Jednak to "niestety" jak i twierdzenie, że "nie wykorzystujesz", choćby i mijało się z prawdą, świadczą o tym, że nie jest jeszcze z Tobą najtragiczniej.


"<<Chcesz być szumowiną?>>
Myślę, że już jestem. Może coś się zmieni, ale do tego nie wystarczy moja wola - tu potrzeba kogoś z zewnątrz."

Może i potrzeba do tego, żeby przywrócić Ci uczucia (zapewne byłby to lekarz; i bardzo Ci tego życzę, żeby się udało), ale jestem pewna, że z odpowiednią inteligencją i wiedzą wola wystarczy do etycznego postępowania. Gdybyś był głupi - okej, jeszcze można by było puścić płazem. Ale w Twoim przypadku raczej nie ma się czym zasłaniać ;]


"I jeszcze mała uwaga - to nie przypadek, że ta bezduszna szumowina tak bardzo zainteresowała się 'animowaną bajeczką o miłości'. Ona coś we mnie zmieniła, przywołała emocje, których dawno nie doświadczyłem."

To nie jest bajeczka, tylko film animowany (nie twierdzę, że było konieczne Tobie to pisać, ale tak dla porządku...) ;) I Twoja zmiana, z której na pewno jesteś zadowolony, dowodzi, jak wiele tego typu produkcje dają światu w ogóle, nie tylko dzieciom :)


"(...) Kto wie, może dzięki tym wpisom się uda?" -> Autoterapia to chyba niezła myśl, ale najpierw jednak rozejrzałabym się za profesjonalną pomocą.

ocenił(a) film na 9
Meleara

PS Sprawdź hasła: apatia, acedia, anhedonia. Może Cię na coś naprowadzą.

ocenił(a) film na 10
Meleara

Mam nadzieję, że nie wyjdzie mi, że mam nieuleczalnego raka z przerzutami. (uroki internetu)
------------------------
" "ja podpisuję się swoim imieniem i nazwiskiem" -> Nazywasz się Fox Bond? ;) "
Wpisz w google. Zresztą tutaj w profilu jest widoczne moje imię i nazwisko (możliwe, że tylko dla znajomych).

"Hans z radością postępował podle i to jest zasadnicza różnica między Tobą a nim."
No miejmy nadzieję, że ta różnica pozostanie.

'animowaną bajeczką o miłości'
"To nie jest bajeczka, tylko film animowany (nie twierdzę, że było konieczne Tobie to pisać, ale tak dla porządku...)"
Chciałem pokazać jak inni patrzą na to dzieło. Stawiam go na równi z tymi aktorskimi, dla mnie to jest jeden z najlepszych filmów.

Co do lekarza - nie chcę iść, bo mam o sobie zbyt duże mniemanie. Co on może zrobić, skoro nawet ja sam nie mogę sobie pomóc.


Zagubiłem się, już nie wiem co pisać :<
Jeśli ktoś planuje napisać na moim przykładzie pracę magisterską proszę dać znać ;)

ocenił(a) film na 9
foxbond

"Mam nadzieję, że nie wyjdzie mi, że mam nieuleczalnego raka z przerzutami. (uroki internetu)"

Zapomniałeś, że istnieją jeszcze książki, Mądralo.


"Wpisz w google."

Nie interesuje mnie, jak się nazywasz.


"Zresztą tutaj w profilu jest widoczne moje imię i nazwisko (możliwe, że tylko dla znajomych)."

Zdaje się, że owszem, tutaj nazwiska są generalnie widoczne tylko dla znajomych.


"No miejmy nadzieję, że ta różnica pozostanie."

To zależy od Ciebie, więc nie rób z siebie łamagi i się postaraj! Jak nie wychodzi, to znaczy, że masz spróbować jeszcze raz. A kiedy sam nie dajesz rady, nabierz minimum pokory i daj sobie pomóc. Chyba, że chcesz marnie skończyć.


"Chciałem pokazać jak inni patrzą na to dzieło."

OK.


"mam o sobie zbyt duże mniemanie."

Wysil rozum i skoro już widzisz swój problem, zrób z nim coś.


"Co on może zrobić, skoro nawet ja sam nie mogę sobie pomóc."

Wiadomość dnia: nie dysponujesz taką wiedzą o mechanizmach ludzkiego umysłu jak lekarz po odpowiednich studiach.


Przepraszam za szorstki ton, ale nie cierpię arogancji.




ocenił(a) film na 10
Meleara

Myślę, że można to już zakończyć. I tak nigdy nie przyznam racji losowej osobie z internetu. Osobiście pewnie bym to zrobił.

Postaram się zastosować do twych rad, no bo w sumie dlaczego nie - warto się zmieniać, a w szczególności na lepsze.


P.S. Tak ton jest lepszy, wypowiedź nabiera charakteru.
P.P.S. Z urokami internetu chodziło mi o nawiązanie tego typu: http://art.foxbond.info/?p=312

ocenił(a) film na 9
foxbond

"można to już zakończyć"
W porządku.

"I tak nigdy nie przyznam racji losowej osobie z internetu."
1. Tylko krowa nie zmienia zdania - i dodam, że powinna się tego wstydzić ;)
2. Co komu po Twoim przyznaniu racji, jeśli jesteś kłamcą? Żeby Twoje słowa miały wartość, musisz zacząć być szczery.
3. Nie chodzi mi o wygrywanie dyskusji; dyskutuję, żeby dążyć do prawdy, czy raczej Prawdy. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku, tj. wszyscy ludzie. Każdy jest sam (/sama) w swojej głowie, której i tak nigdy do końca nie zrozumie, a co dopiero mówić o ogarnianiu umysłem świata czy choćby drugiej osoby... W związku z tymi naszymi biedami jedyne, co można zrobić, to starać się pomagać sobie nawzajem, chociaż trochę (co próbuję robić, kiedy czuję się na siłach) i nie utrudniać egzystencji innym (przed czym przestrzegam).

"warto się zmieniać, a w szczególności na lepsze"
Raczej wyłącznie na lepsze - zmiana na gorsze ma wartość, ale ujemną ;p

ocenił(a) film na 9
Meleara

A ja mam do Ciebie gorącą prośbę. Nie słuchaj tego człowieka, bo on zapewne wyżej wymienionych problemów NIE MA. Ani nie manipuluje na dużą skalę, ani nie bawi się ludźmi,ani nikogo nie wykorzystuje. Zapewne prowadzi normalne życie u boku rodziny i przyjaciół. Zapewne ma też normalne stosunki z ludźmi,które trwają od bardzo dawna mimo iż jak twierdzi- nimi "manipuluje".
Zauważyłam,że nastała dziwna moda na bycie aspołecznym gnojkiem pozbawionym uczuć.
Dziwne, poznałam już w swoim życiu prze internet 4 osoby,które kreowały się na psychopatów i 2,które były narcyzami. Dodam,że objawy wszystkich grup były podobne i bardzo zabawne,że KAŻDY z nich kreował swoją osobowość na tzw. filmowe czarne charaktery,które nawet jak okazują się złe,podłe to i tak je szanujemy,bo bije od nich pewna "godność", "inteligencja", mają jakieś tam poczucie honoru. Ciekawe jest też to,że tacy ludzie zazwyczaj w swoim arsenale antyspołecznych zachowań mają tylko kłamstwo i manipulacje. Czyżby zabrakło doświadczeń z innych przykładów łamania norm,których mogliby użyć do tworzenia swojej jakże cudownej osobowości łajdaka i inteligentnego, bezdusznego człowieka ?
W rzeczywistości,żadna osoba z takimi zaburzeniami NIE ZACHOWUJE się tak jak ci,którzy próbują się pod coś takiego podpiąć.
Żeby było wiarygodniej, dodam,że studiuję neurobiopsychologię, miałam kontakt z literaturą fachową, programami dokumentalnymi i w końcu z samymi ludźmi,których można określić jako jednostki antyspołeczne (niektórzy mięli zdiagnozowane te zaburzenia), ponad to jedna osoba w mojej rodzinie posiada diagnozę narcystycznego zaburzenia osobowości,co zresztą skłoniło mnie do wybrania takiego,a nie innego kierunku studiów. I może parę faktów na temat patologicznych manipulatorów, narcyzów, ludzi ze zbyt wysokim mniemaniem o sobie, czy tam psychopatów, jak chcecie:
1. Manipulanci i ludzie z zaburzeniami osobowości mają to do siebie,że kreują się na dobrych ludzi i co najlepsze-sami uważają się za takich. ŻADNA osoba ze zbyt wysokim mniemaniem o sobie nie napisze,że jest szumowiną,nie przyzna się,że krzywdzi ludzi i nie będzie otwarcie przyznawał,że jest z tego dumny. To ludzie,którzy myślą,że poprzez manipulację, kłamstwa,czy inne krzywdy tak naprawdę wyświadczają przysługę ofiarom i że robią coś dobrego. A szumowina ? Hahaa ci ludzie potrafią cię zniszczyć i nie wybaczyć do końca życia,gdy powiesz,że są "źli",a co dopiero,gdyby sami siebie mieli nazwać szumowinami... Stosują różne techniki, często wyparcie i kreują swoją osobę jako dobrego człowieka,dbającego o innych jednocześnie sami w to wierzą i ignorują wszelkie zło,które sprawiają innym.
2. Po cholerę pisze,że w szkole mu krzywdy nie robili ? A czy tylko "silnym manipulatorom bez uczuć o wysokim mniemaniu o sobie" można nie robić krzywdy ? Co to wgl. za wyznacznik ? Nie ma typu osobowości,nad którą można lub nie można się znęcać. Kolega mylnie przyjmuje,że ludzie czują przed nim respect,a tak naprawdę mają go pewnie w tyłku, bo albo nie obchodzą ich zaczepki,albo mają inne ofiary,proste. Myślisz,że przeciętny dres,który walczył z podobnymi sobie,albo większymi, brał udział w grupowych ustawkach bałby się sprać jakiegoś chuderlaczka ? Bo co ? Bo zabije ich "stalowym" wzrokiem ? Haha xd Proponuję zejść na ziemię.
3. Ludzie,którzy mają takie problemy,które on próbuje w sobie wykreować tak naprawdę nie zdają sobie sprawy,że im coś dolega. Oni są normalni, koniec kropka. Złoszczą się,gdy ktoś próbuje przypiąć ich pod etykietkę wariatów,lub ludzi zaburzonych. A tym bardziej jakoś nie wyobrażam sobie,żeby którykolwiek z nich pisał w prost o swoich anomaliach. A i swoje odczuwanie emocji również postrzegają nieco inaczej. Sami myślą,że kochają, że czują, nie pojmują swojego ubóstwa emocjonalnego,bo nie mają z czym tego porównać.
4. Osoba ze zbyt wysokim mniemaniem o sobie nie jest "szczera" jak kolega stara się być,tylko ciągle łże, stara się ukryć swoje wady i słabości,a nie się jednocześnie do nich przyznawać. Co z Ciebie za manipulator skoro wszyscy tutaj wiedzą już jaki rzekomo jesteś ? Dodam,że tacy ludzie ze wściekłością reagują na każdą krytykę,a nie beznamiętnie się z nią godzą.

To tak z grubsza. Nie radzę na drugi raz słuchać takich ludzi, bo najprawdopodobniej mają jakieś kompleksy lub z jakiegoś powodu (nie wiem,strach ?, zła budowa ciała ? niska samoocena? lub moralność,którą jednak starają się ukryć ?) udają kogoś kim nie są, kreując się najczęściej na twardzieli,którzy rozwalają innych za pomocą rzekomej manipulacji,kłamstwa,sarkazmu,czy cynizmu. Nie wiem co musiało się przydarzyć w życiu takich jednostek, na pewno coś przykrego, może odrzucenie, może krzywda,a może po prostu trudności ze sprostaniem światu,który stawia takie,a nie inne wymagania (że tylko twardziele przetrwają) ? To jest naprawdę bardzo przykre, bo powoli zatracamy być może fajnych ludzi i bardzo wartościowych na rzecz głąbów, zdemoralizowanych jednostek na jakie próbują się usilnie wykreować.

ocenił(a) film na 10
Schwarzii

Muszę to napisać na samym początku - chętnie się z tobą spotkam. Porozmawiamy sobie, wtedy może lepiej zrozumiesz o co chodzi z moją osobą.

Dlaczego nie zakładasz, że celowo zgadzałem się z każdym słowem @Meleara, aby podtrzymać tę jakże interesującą dyskusję. Może tu trzeba wejść na wyższy poziom (lub zejść niżej - "go deeper").

ale idźmy po kolei:

"Nie słuchaj tego człowieka, bo on zapewne wyżej wymienionych problemów NIE MA."
_zapewne_

Przez internet nic nie można stwierdzić, nawet rozmowa w cztery oczy nic tu nie da. Dopiero po dłuższym czasie można wyciągać wnioski.

"Zapewne prowadzi normalne życie u boku rodziny i przyjaciół."
Na dłuższą metę jestem aspołeczny. O ile faktycznie mieszkam z rodziną (a jakżeby inaczej, dopiero kończę technikum) to na temat przyjaciół można polemizować.

"Zauważyłam,że nastała dziwna moda na bycie aspołecznym gnojkiem pozbawionym uczuć. "
Tak, to prawda. Tyle, że ja z zewnątrz taki nie jestem. Nie można zakładać, że żyję tak jak żyję, aby być modnym, gdyż dla otoczenia jestem sympatycznym chłopakiem. Gdybyś przeprowadziła wywiad środowiskowy wyszłoby, że jestem przewspaniały (aż mdli od tych słodkości).

"Dziwne, poznałam już w swoim życiu prze internet 4 osoby,które kreowały się na psychopatów i 2,które były narcyzami."
Kazimierz Pospiszyl wyróżnia w psychopatii:
deficyt lęku – defekt emocjonalny polegający na braku przyswajania odruchów moralnych i braku empatii;
deficyt uczenia się – dominujące w typie impulsywnym zachowania agresywne;
upośledzenie związków – relacje oparte na przydatności innych do własnych celów, płytkie związki – dominujące w typie kalkulatywnym, ignorowanie konwencji społecznych;
cierń psychopatyczny – zubożone życie psychiczne, kompensowane przez narcyzm – wyczulenie na przejawy niedoceniania.

Zapewne znasz tę definicję, ale musiałem to przytoczyć. Śmiem twierdzić, że niczego mi z tego nie brakuje poza agresją - jestem do bólu spokojny w kaaaażdej sytuacji. Tu jest tylko dziwna sprawa: "psychopata" sam siebie nie zdiagnozuje - to przez to sądzisz, że kłamię? Jaki cel miałoby oszukiwanie randomowych osób z internetu?

"Manipulanci i ludzie z zaburzeniami osobowości mają to do siebie,że kreują się na dobrych ludzi i co najlepsze-sami uważają się za takich."
Właśnie potwierdzasz moją diagnozę. Tak, w lokalnym środowisku (i poza nim) kreuję się na tego dobrego, mądrego, charyzmatycznego gościa. Dopiero tutaj, częściowo anonimowo, odszedłem trochę od tego.

pkt 2,3
Może ta cześć została źle odebrana. Kto w szkolnym środowiskach jest najwyżej? Ten, co potrafi każdemu dogryźć, zaimponować brawurą, ew. skopać jakiś tyłek (no ale to podstawówka czy gimnazjum).
No tak, znów pójdźmy krok dalej. Może rzeczywiście jestem tak beznadziejny, że aż nie chce im się mnie zaczepiać?

Postawiłem sobie to pytanie jakiś miesiąc temu, po czym przeprowadziłem anonimową ankietę wśród osób w klasie. (W pełni anonimową, wszystko zrobiłem przez internet, a ich adresy mailowe zdobyłem przez błąd nauczyciela, który umożliwiał podgląd danych osobowych wszystkich osób w dzienniku elektronicznym o ile znało się ich ID (numer porządkowy -> xxxxx(idSzkoly)(idKlasy)(nrListy) trudne to to nie było)

Najmądrzejszy - ja,
największy kujon - NIEja,
najbardziej ceniony - ja,
najlepiej reprezentuje klasę - ja,
najmniej się uczy - ja,
na kim możesz najbardziej polegać - m.in. ja,
najlepszy przyjaciel - m.in. ja

etc. - poczułem się jak bóstwo ;)

pkt 4
Tak jak powiedziałem na początku. Przecież, gdybym nie powiedział o swych wadach nie byłoby tej dyskusji. Czasem warto choć raz przyznać, że ktoś jest mądrzejszy, aby "wydalił" z siebie tę wiedzę (na moją korzyść).

"Dodam,że tacy ludzie ze wściekłością reagują na każdą krytykę,a nie beznamiętnie się z nią godzą. "
Zachowuję stoicki spokój. Zawsze.

zakończenie

"zła budowa ciała ? niska samoocena?"
no tu się zgodzę, śmiem twierdzić, że me zdjęcie uszkodziłoby ci ekran.

"Nie wiem co musiało się przydarzyć w życiu takich jednostek, na pewno coś przykrego, może odrzucenie, może krzywda,"
O tak, moje życie jest smutne. Odrzucenie mogę sobie tłumaczyć, że jestem dla nich po prostu zbyt mądry, nie rozumieją mnie.


"To jest naprawdę bardzo przykre, bo powoli zatracamy być może fajnych ludzi i bardzo wartościowych na rzecz głąbów, zdemoralizowanych jednostek na jakie próbują się usilnie wykreować."
Tak jak było wcześniej, ja się kreuję na tego miłego, dobrego, a nie odwrotnie. Nie próbuję być twardzielem, bo na takiego nie wyglądam, a przecież ludzie oceniają głównie po wyglądzie.



Nie wiem co się tak tutaj rozpisuję (jak i wy). Skoro ja wam nie wierzę, a wy mi po co ten cały hałas?
a to dla tego, że we wszystkim tkwi ziarenko prawdy.

I jeszcze jedno:
"miałam kontakt z literaturą fachową"
mogę prosić autorów? (lub konkretne tytuły) Mam dostęp do biblioteki uniwersyteckiej i bardzo lubię czytać ;)

ocenił(a) film na 9
foxbond

"Muszę to napisać na samym początku - chętnie się z tobą spotkam. Porozmawiamy sobie, wtedy może lepiej zrozumiesz o co chodzi z moją osobą."

Nie wiem,gdzie mieszkasz XD

"zapewne_"

Nie twierdzę,że nie masz żadnych problemów,bo zapewne jakieś masz, widać to zresztą.
Nie zrozum mnie źle ale naprawdę najgorsze osoby (najgorsze w tym sensie,że złe, zepsute,czy zdemoralizowane) nie widzą swoich problemów. Z racji na niski poziom lęku, brak konfliktów wewnętrznych,które ZAWSZE wynikają z uczucia lęku oraz nienormalnie wysokiej samooceny,uważają się za osoby normalne. Brak sumienia wynika nie z tego,że ktoś sobie myśli "haha jestem zły i nie obchodzi mnie twoja krzywda",tylko z tego,że oni po prostu nie widzą,że kogoś ranią. Tak jak np. dzieci z autyzmem (które też mają niską empatię) mogą nie zauważyć,że np. bawią się głośno w miejscu,w którym dorośli prowadzą rozmowy,tak samo wszelkiej maści zwyrodnialcy nie widzą uczuć ofiary i jej cierpienia. Czasami nawet je umniejszają ale wierz mi-żaden z nich nie chce być postrzegany jako zły, potwór bez uczuć.
Jednak i tak bym zaleciła Ci wizytę u specjalisty :) I żeby nie było-nie piszę tego złośliwie.

"Na dłuższą metę jestem aspołeczny. O ile faktycznie mieszkam z rodziną (a jakżeby inaczej, dopiero kończę technikum) to na temat przyjaciół można polemizować." Ale ich masz. (mam na myśli przyjaciół). Ludzie antyspołeczni zazwyczaj prowadzą bardzo chaotyczne życie uczuciowe i nie mają stałych związków. Przeskakują " z kwiatka na kwiatek",bo w bliższych relacjach są destrukcyjni. Albo ich relacje są oparte po prostu na korzyściach (np. wchodzą w gangi,bo mogą zaspokoić jakieś potrzeby, doczepiają się do bogatych osób,bo mają z tego zysk itp.).

"Tak, to prawda. Tyle, że ja z zewnątrz taki nie jestem. Nie można zakładać, że żyję tak jak żyję, aby być modnym, gdyż dla otoczenia jestem sympatycznym chłopakiem. Gdybyś przeprowadziła wywiad środowiskowy wyszłoby, że jestem przewspaniały (aż mdli od tych słodkości)." Nie twierdzę,że akurat Ty robisz to dla mody. Jedni dla mody (np. dzieciaczki z gimnazjum,które chcą być takie jak koledzy i nienawidzą policji, biorą narkotyki i biją się),a inni z problemów (według mnie to bardziej Ciebie dotyczy). No,skoro jesteś miły i przyjacielski to dlaczego starasz się wmówić,że w środku jesteś chamem ? Czym to "w środku" się przejawia ? Wiesz może,że około 90% lub ponad (nie pamiętam dokładnie ale wiem,że było coś z 90%) chciało kiedyś kogoś zabić (w sensie,w myślach) ? Czy to znaczy,że oni są złymi ludźmi ? xd Ty nie masz być miły dla wszystkich, nie masz każdego człowieka traktować jak przyszłego przyjaciela z tą empatią,z jaką traktujesz np. rodzinę,bo tak się nawet nie da. Ty masz być sobą i często jest tak,że my nawet MUSIMY patrzeć na innych ludzi pod kątem korzyści,to nic złego.Normalne,że np. jak idziesz do lekarza to bardziej interesuje Cię wykorzystanie tej osoby w celu wyleczenia np. bólu zęba,a nie zawarcie bliskich i ciepłych relacji. To całkiem w porządku. Problem pojawia się wtedy,gdy masz takie podejście do zdecydowanej większości ludzi, postępujesz zgodnie z nim, ranisz innych i sam nie umiesz zbudować z nikim trwałej więzi. Ten problem dotyka zdecydowanej większości wszelkiej maści manipulatorów i kłamców.

"Zapewne znasz tę definicję, ale musiałem to przytoczyć. Śmiem twierdzić, że niczego mi z tego nie brakuje poza agresją - jestem do bólu spokojny w kaaaażdej sytuacji. Tu jest tylko dziwna sprawa: "psychopata" sam siebie nie zdiagnozuje - to przez to sądzisz, że kłamię? Jaki cel miałoby oszukiwanie randomowych osób z internetu? "

Miło,że przytoczyłeś fragmenty książki znanego psychologa :) Lubi dyskutować z ludźmi,którzy mają jakąś wiedzę :P Dobra, jedziemy :

deficyt lęku- lęk,a strach to różnica. Lęk masz wtedy,gdy boisz się czegoś co ma dopiero nadejść np. jutrzejszego sprawdzianu. A strach jest wtedy,gdy masz przed sobą realne zagrożenie np. ujadającego psa. Deficyt lęku to defekt prowadzący np. do tego,że nie umiesz realnie ocenić konsekwencji własnego postępowania. Dlatego np. psychopaci popełniają przestępstwa,bo świadomość kary (lęk) jest za bardzo odległa. Brak lęku u psychopatów można zbadać poprzez obserwacje ich reakcji na różnego rodzaju bodźce. Dam może przykład z życia. Mój szwagier,który nie jest zapewne psychopatą ale za to ma niewątpliwie niski poziom lęku,zapewne ze względu na fakt,że kiedyś w wojsku robił za snajpera (snajperzy ponoć zdecydowanie słabiej odczuwają lęk w porównaniu z innymi zawodami) przez co nie reaguje w ogóle na np. głośne,nagłe sygnały. Pamiętam,że całkiem niedawno udało mi się znaleźć na internecie popularną grę z labiryntem,w którym w pewnym momencie wyskakuje twarz jakiejś opętanej dziewczynki z horroru,która głośno się drze (chyba każdy kojarzy tę grę). Nie znałam dotychczas osoby,która by albo nie wyleciała z pokoju z krzykiem ,albo nie zaczęła płakać,czy trząść się w momencie pojawienia się owej krzyczącej dziewczynki. Postanowiłam wtedy pokazać grę szwagrowi, tak dla jaj. Specjalnie do tego celu włączyłam głośniki na maksa,żeby był lepszy efekt. Mój szwagier zaczął grac w tę grę ale jego reakcji totalnie się nie spodziewałam. Kiedy pokazała się twarz szwagier siedział sobie spokojnie,ani drgnął i jeszcze się z tego śmiał. Specjalnie podeszłam do niego i sprawdziłam puls,bo myślałam,że go po prostu zamurowało. Puls miał w normie, serce mu nie waliło, nie spocił się. Spytałam więc wprost,czy się przestraszył,a on przyznał,że nie. Dodam,że szwagier tej gry wcześniej nie widział,bo w tamtym okresie dopiero zaczynał przygodę z komputerem. Śmieszne to trochę,taki debilny eksperyment,który z zasady nie miałby być eksperymentem ale świetnie ukazuje niski poziom lęku u człowieka. Posobnie jest u psychopatów, Oni także nie reagują na takie typowe,codzienne sygnały, gdyż są dla nich za słabe. Przez co osobnik psychopatyczny będzie w stanie łamać prawo,bo dla niego takie groźby to tylko groźby. Deficyt lęku w powstawaniu empatii ma to znaczenie,że uczymy się współczuć zasadniczo na podstawie własnych przykrych doświadczeń. Dla psychopaty większość doświadczeń jest neutralna,albo czasami coś przykrego jest tylko przykre w danym momencie (nie potrafią w danej chwili przypomnieć sobie pod kątem emocji jakiegoś przykrego zdarzenia np. normalna osoba jak przypomni sobie śmierć matki,która miała miejsce 5 lat temu to odczuwa te same emocje,co w momencie jej śmierci, psychopata natomiast nie odczuwa nic), dlatego np. dla niego strach ofiary może być przesadzony,bo sam podobnie nigdy się nie czuł. Nie wiem jak Ty masz ale taki deficyt widać zazwyczaj gołym okiem, bo skłania on w sposób naturalny do poszukiwania wrażeń,dlatego w codziennym życiu może objawiać się nawet "drobnymi" zachowaniami, np. psychopata może często przechodzić na czerwonym świetle,gdyż dla niego jest to bez różnicy i nie wywołuje adrenaliny, może chodzić do pracy przez np. niebezpieczne dzielnice, może nieostrożnie pracować, no ogólnie chodzi mi o sytuacje,w których człowiek naturalnie,podświadomie nie zauważa typowych,codziennych zagrożeń.

Deficyt uczenia się- związany z lękiem. Tak jak już pisałam, pamięć psychopaty nie działa na zasadzie emocji. On jak pomyśli o bolesnym laniu,którego doświadczył kiedyś tam,to nie odczuje przy tym żadnych emocji,dlatego się nie uczy.

'Właśnie potwierdzasz moją diagnozę. Tak, w lokalnym środowisku (i poza nim) kreuję się na tego dobrego, mądrego, charyzmatycznego gościa. Dopiero tutaj, częściowo anonimowo, odszedłem trochę od tego."

Tutaj mógłbyś również wiele osiągnąć poprzez manipulację, chociaż osobiście nie namawiam do tego xd

"Może ta cześć została źle odebrana. Kto w szkolnym środowiskach jest najwyżej? Ten, co potrafi każdemu dogryźć, zaimponować brawurą, ew. skopać jakiś tyłek (no ale to podstawówka czy gimnazjum).
No tak, znów pójdźmy krok dalej. Może rzeczywiście jestem tak beznadziejny, że aż nie chce im się mnie zaczepiać? " Nie wiem jaką masz szkołę ale u mnie rzeczywiście ci pyskaci agresorzy byli "najwyżej". Z tym,że to nie byli żadni nieustraszeni pakerzy,tylko dzieciaczki mocne w gębie i skaczące do słabszych,które wyglądem przypominały bardziej szczurki niż gości budzących respect. I nie jesteś wcale beznadziejny, może trochę zagubiony.

"Najmądrzejszy - ja,
największy kujon - NIEja,
najbardziej ceniony - ja,
najlepiej reprezentuje klasę - ja,
najmniej się uczy - ja,
na kim możesz najbardziej polegać - m.in. ja,
najlepszy przyjaciel - m.in. ja

etc. - poczułem się jak bóstwo ;)"

Widocznie klasa Cię lubi, dresy też :))
Ale trzeba odróżnić banie się kogoś od takie naturalnego szacunku nie wywołanego strachem.

"Zachowuję stoicki spokój. Zawsze." To właśnie potwierdza,że nie masz zbyt wysokiego mniemania o sobie. Osoba z mojej rodzinki, ta za narcystycznym zaburzeniem osobowości (to laska jak coś) potrafi ostro pojechać po rajtuzach jak ktoś chociaż powie GRZECZNIE,że ma np. za duże uszy,albo że zrobiła coś złego. Wtedy to się zaczyna... Wypominanie naszych błędów z przed lat, obrażanie nas itp. Spokój w odpowiedzi na krytykę charakteryzuje albo ludzi o adekwatnej samoocenie,albo tak bardzo zakompleksionych,że już nie spodziewają się niczego innego. Konstrukt psychiczny narcyza nie pozwala mu na spokojne przejęcie krytyki,gdyż byłoby to zburzenie jego kreowanego ego,które "trzyma go przy zmysłach". Narcyz tworzy sztuczną osobowość,zazwyczaj pozytywną społecznie i boi się,że ktoś odkryje jego prawdziwe JA. Tak naprawdę narcyzm bierze się właśnie z niskiej samooceny,bo te osoby nie potrafią zaakceptować siebie, spojrzeć na siebie realnie,a nie tak jak same o sobie myślą.

"Tak jak było wcześniej, ja się kreuję na tego miłego, dobrego, a nie odwrotnie. Nie próbuję być twardzielem, bo na takiego nie wyglądam, a przecież ludzie oceniają głównie po wyglądzie."

Ale piszesz,że niby jesteś zepsuty. Afirmacja złych cech sprawia,że zaczynają się one u nas pojawiać i że sami tak będziemy myśleć.

"mogę prosić autorów? (lub konkretne tytuły) Mam dostęp do biblioteki uniwersyteckiej i bardzo lubię czytać ;)"

Chcesz o psychopatii tak ? Nie wiem,czy znajdziesz wszystkie te książki w bibliotece, bo ja większość czytałam kupując w internecie, czytałam tak dla siebie,a nie w ramach studiów,niektóre są po angielsku ale mogę Ci podać. Więc :

Kazimierz Pospiszyl- Psychopatia,
Kazimierz Pospiszyl- Resocjalizacja,
Robert Hare- Psychopaci są wśród nas,
Hervey Ceckley- Mask of sanity.
Robert Hare- Węże w garniturach, gdy psychopaci idą do pracy,
Kerry Daynes, Jessica Fellowes- Psychopata w Twoim otoczeniu

To główne na temat psychopatii jakie przeczytałam. Poza tym mnóstwo książek poświęconych agresji (nie pamiętam autorów, większość z tych książek było wydawanych przez uniwersytety), zaburzeń osobowości i psychopatologii wgl. Dobre książki z dziedziny ogólnej to np.

Seligman Martin E. P., Walker Elaine F., Rosenhan David L. - Psychopatologia,
Kępiński- Lęk (możesz tu znaleźć informacje o roli lęku w powstawaniu sumienia),

I ogólnie większość informacji znajdziesz w praktycznie każdej książce poświęconej problemom agresji, przemocy ale także zaburzeń psychicznych. W bibliotece na pewno coś będzie. Nie podam Ci teraz autorów,gdyż jak już mówiłam-większość książek,które czytałam w ramach studiów to literatura wydawana przez uniwersytety. Inna sprawa,że książki,które ktoś mi narzuca staram się na odczepnego przeczytać i tyle. Wolę sama poszukać coś, co z danego zagadnienia mnie zainteresuje.

Ogólnie powiem tak. Odnośnie zaburzeń psychicznych, w tym psychopatii polecam nie tylko czytać ale także oglądać. I nie same dokumenty,których i tak jest mało w języku polskim ale przede wszystkim wywiady, rozprawy sądowe, wszelkie filmy czy filmiki,na których :
- masz pewność,że przedstawiona osoba to psychopata,
- sceny nie są rekonstrukcjami ale prawdziwymi nagraniami z rozmów,

Polecam przyglądać się tym ludziom, ich słowom, braku głębi emocjonalnej i gestykulacji. Niektórzy są przerażający.











ocenił(a) film na 10
Schwarzii

aha jak chciałem wysłać to co napisałem
"serwis chwilowo niedostępny" :<
Na szczęście zawsze mam kopię:

Twoja wypowiedź jest jednym z niewielu momentów w których przestałem słuchać soundtracka z Frozen.

No cuż, dzieli nas 450km, a ja muszę jeszcze zaliczyć część praktyczną na prawo jazdy ;)

"Ale ich masz. (mam na myśli przyjaciół). Ludzie antyspołeczni zazwyczaj prowadzą bardzo chaotyczne życie uczuciowe i nie mają stałych związków. Przeskakują " z kwiatka na kwiatek",bo w bliższych relacjach są destrukcyjni."
Tylko czy to nie jest ta tania, sprzedajna przyjaźń? Oczywiście to już jest oddzielny temat.


"No,skoro jesteś miły i przyjacielski to dlaczego starasz się wmówić,że w środku jesteś chamem ? Czym to "w środku" się przejawia ?"
W środku jest pustka. Jestem miły, aby utrzymać taką opinię. Nie sprawia mi przyjemności pomaganie innym, tylko fakt, że są ode mnie zależni, że są (będą) mi coś winni. Podam taki drastyczny przykład - kolega prowadzi galerię/blog ze swoimi zdjęciami. Tu trzeba coś zaktualizować, tu zmienić kolorek. Nie pomagam mu, bo się nudzę lub chce zrobić dobry uczynek. Pomagam mu, bo podoba mi się jak później przez tydzień na mój widok mówi 'o mój geniusz informatyczny', 'co ja bym bez ciebie zrobił' etc.


"Problem pojawia się wtedy,gdy masz takie podejście do zdecydowanej większości ludzi, postępujesz zgodnie z nim, ranisz innych i sam nie umiesz zbudować z nikim trwałej więzi. Ten problem dotyka zdecydowanej większości wszelkiej maści manipulatorów i kłamców."
Można powiedzieć, że w temacie więzi między ludzkich wiem tyle co Anna o miłości (jeśli oglądałaś film).


"Dlatego np. psychopaci popełniają przestępstwa,bo świadomość kary (lęk) jest za bardzo odległa."
Dokładnie, każdy przestępca uważa, że mu się upiecze. Nikt by nie kradł czy zabijał, gdyby myślał, że go złapią.


"Dla psychopaty większość doświadczeń jest neutralna,albo czasami coś przykrego jest tylko przykre w danym momencie (nie potrafią w danej chwili przypomnieć sobie pod kątem emocji jakiegoś przykrego zdarzenia np. normalna osoba jak przypomni sobie śmierć matki,która miała miejsce 5 lat temu to odczuwa te same emocje,co w momencie jej śmierci, psychopata natomiast nie odczuwa nic)"
Muszę przyznać, zmarły mi dwie bliskie osoby. Weźmy na przykład dziadka, z którym spędzałem każde wakacje i ferie. Gdy umarł, wręcz nie zwróciłem na to uwagi! Na pogrzebie było mi w środku tak głupio z tego powodu, że na siłę robiłem smutnie miny i uciekałem wzrokiem. To jest dopiero nienormalne, ale przyjąłem, że jest to wina gier komputerowych, zabijanki, przemoc i te sprawy. (sam musiałem siebie w środku usprawiedliwiać)


"Tutaj mógłbyś również wiele osiągnąć poprzez manipulację, chociaż osobiście nie namawiam do tego"
Miejmy nadzieję (czy raczej ja muszę mieć nadzieję), że te książki, rady pomogą w samodoskonaleniu się, a nie polepszą me zdolności do manipulacji. Zawsze są dwie strony medalu.


"I nie jesteś wcale beznadziejny, może trochę zagubiony. "
http://art.foxbond.info/?p=360


">>Zachowuję stoicki spokój. Zawsze.<< To właśnie potwierdza,że nie masz zbyt wysokiego mniemania o sobie. Osoba z mojej rodzinki, ta za narcystycznym zaburzeniem osobowości (to laska jak coś) potrafi ostro pojechać po rajtuzach [...]"
Niby potwierdza, że nie mam wysokiego mniemania o sobie, ale zwróć uwagę, że mogę to robić z innej przyczyny: "phi, niech mówią co chcą, są zbyt głupi, aby w ogóle prowadzić ze mną rozmawiać, nie będę reagował na zaczepki plebsu"


Co do całego zagadnienia narcyzmu. Brzydzę się takimi ludźmi i może dzięki temu mam jakąś wewnętrzną blokadę na te zachowania. Nie znaczy to jednak, że taka "blokada" będzie trwać wiecznie.


Pozdrawiam

---------------------------------------------
Jest jedna część wspólna naszych wypowiedzi (tj. moich, twoich i @Meleara)
* coś jest ze mną nie tak
* przydałaby się wizyta u specjalisty
Tyle, że ja chcę się do niego udać z ciekawości.

aaa i dzięki za książki, 6 z nich udało mi się znaleźć, z czego tylko 2 są zajęte. Na pewno, gdy już zaznajomię się bardziej z terminologią będę szukał materiałów w internecie zgodnie z twoimi radami.

ocenił(a) film na 9
foxbond

"aha jak chciałem wysłać to co napisałem
"serwis chwilowo niedostępny" :<
Na szczęście zawsze mam kopię:" Kopie to dobra rzecz xD

"No cuż, dzieli nas 450km, a ja muszę jeszcze zaliczyć część praktyczną na prawo jazdy ;)"

Nie do końca, bo ja ogólnie jestem z Wielkopolski, studiuję natomiast w województwie Pomorskim i strzelam,że na moim profilu wyświetliła Ci się informacja,że jestem z Pomorskiego,czy coś w tym stylu.

"Tylko czy to nie jest ta tania, sprzedajna przyjaźń? Oczywiście to już jest oddzielny temat." To, jakie są Twoje relacje wiesz już sam najlepiej. Ale często jest tak (ja sama to mam), że człowiek trochę się nudzi i przestaje widzieć sens,w kontaktach z innymi, albo po prostu więzi się osłabiają.

"W środku jest pustka. Jestem miły, aby utrzymać taką opinię. Nie sprawia mi przyjemności pomaganie innym, tylko fakt, że są ode mnie zależni, że są (będą) mi coś winni. Podam taki drastyczny przykład - kolega prowadzi galerię/blog ze swoimi zdjęciami. Tu trzeba coś zaktualizować, tu zmienić kolorek. Nie pomagam mu, bo się nudzę lub chce zrobić dobry uczynek. Pomagam mu, bo podoba mi się jak później przez tydzień na mój widok mówi 'o mój geniusz informatyczny', 'co ja bym bez ciebie zrobił' etc." Haha xd Lubisz pochwały widzę xd Często byłeś chwalony w dzieciństwie ? Doceniano Twoje starania ?

"Można powiedzieć, że w temacie więzi między ludzkich wiem tyle co Anna o miłości (jeśli oglądałaś film)." Anna wiedziała bardzo dużo o miłości, tylko,że przyszło to z czasem. Kochała siostrę,poświęciła się przecież dla niej, ba ! Poświęcała się przez całe życie. A jeżeli chodzi Ci o miłość damsko-męską to cóż.. trudno wymagać od KOGOKOLWIEK,kto jest zamknięty przez całe życie, bez kontaktu z ludźmi,jednocześnie trochę niedojrzały,że od razu się zakocha :)

"Dokładnie, każdy przestępca uważa, że mu się upiecze. Nikt by nie kradł czy zabijał, gdyby myślał, że go złapią." Tzn. w większości przypadków tak rzeczywiście jest ale nie we wszystkich. Czasami widzą,że zostaną złapani ale mają to gdzieś. Znalazłam ostatnio dobry przykład na takie zachowanie. Kolega podczas jednej rozmowy przesłał mi link do bardzo brutalnego nagrania. Na owym nagraniu widzimy 3 chłopców w młodym wieku (18-19 lat,czyli mniej więcej Twój rocznik),którzy za pomocą młotka zawiniętego w reklamówkę masakrują człowieka, wkładają mu też śrubokręt do oczu. Dodam,że filmik nie jest dziełem jakiegoś reżysera, tylko prawdziwym nagraniem ze zbrodni popełnionej przez młodocianych. Filmik był nagrywany komórką i jest przerażający. Ponoć jedno z mocniejszych nagrań jakie można znaleźć w internecie ze względu na okropieństwo tej zbrodni. Jakbyś chciał zobaczyć to wpisz w google " Three guys one hammer" i poszukaj tego video, o ile masz mocne nerwy,bo koleżanka po tym zwymiotowała xd Po obejrzeniu filmiku zainteresowałam się trochę tą niecodzienną sprawą i okazało się,że ci chłopcy mieli na koncie zdecydowanie więcej ofiar. Różnie się podaje ale mniej więcej w ciągu 15 dni zabili 21 osób w bardzo drastyczny sposób. Moty mieli też banalny,chcieli mieć "ciekawe" wspomnienia na starość.
Po sposobie w jakim mordowali widać było,że doskonale zdawali sobie sprawę,że zostaną złapani. Zwłoki zostawiali na widoku, nie mordowali chociażby w rękawiczkach, nie zacierali śladów swojej obecności,robili zdjęcia ofiarom,nagrywali filmiki i mieli wszystko na komputerze,co jest dość ryzykowne,zwłaszcza,że jeden filmik wyciekł do sieci. Oni pewnie wiedzieli,że zostaną złapani, nie wiedzieli tylko kiedy ale jednak zaryzykowali te morderstwa. Dodam,że chłopacy pochodzą z Ukrainy, tzw. maniacy z Dniepropietrowska.
Czasami impuls jest też zbyt silny,żeby się powstrzymać przed popełnieniem niegodziwości.
Ale częściej jest właśnie tak,że przestępcy naiwnie liczą,że nikt ich nie złapie ;d

"Muszę przyznać, zmarły mi dwie bliskie osoby. Weźmy na przykład dziadka, z którym spędzałem każde wakacje i ferie. Gdy umarł, wręcz nie zwróciłem na to uwagi! Na pogrzebie było mi w środku tak głupio z tego powodu, że na siłę robiłem smutnie miny i uciekałem wzrokiem. To jest dopiero nienormalne, ale przyjąłem, że jest to wina gier komputerowych, zabijanki, przemoc i te sprawy. (sam musiałem siebie w środku usprawiedliwiać)" Mi matka zmarła, na moich oczach. Też nie zrobiło to na mnie wrażenia ale w moim przypadku chyba bardziej chodziło o pewne mechanizmy obronne,które mogłam zastosować,gdyż do matki byłam bardzo przywiązana. A agresywne gry stępiają empatię i podnoszą próg wrażliwości. I nie jest to fikcja,bo już nawet nie o same gry chodzi ale ogólnie o sceny przemocy.

"Miejmy nadzieję (czy raczej ja muszę mieć nadzieję), że te książki, rady pomogą w samodoskonaleniu się, a nie polepszą me zdolności do manipulacji. Zawsze są dwie strony medalu." To już od Ciebie zależy jak wykorzystasz to co usłyszysz,czy przeczytasz : D
Czy wolisz sobie pomóc,czy wykorzystać to przeciwko innym.

"http://art.foxbond.info/?p=360"
:))

"Niby potwierdza, że nie mam wysokiego mniemania o sobie, ale zwróć uwagę, że mogę to robić z innej przyczyny: "phi, niech mówią co chcą, są zbyt głupi, aby w ogóle prowadzić ze mną rozmawiać, nie będę reagował na zaczepki plebsu""
Oczywiście ale to by wtedy świadczyło,że masz NORMALNE mniemanie o sobie. Ani za wysokie,ani za niskie :P

"Co do całego zagadnienia narcyzmu. Brzydzę się takimi ludźmi i może dzięki temu mam jakąś wewnętrzną blokadę na te zachowania. Nie znaczy to jednak, że taka "blokada" będzie trwać wiecznie." Narcyzi niewątpliwie są trudni. Do nich nie dochodzi,że robią coś źle ale sami potrafią wytykać Tobie wady i niedoskonałości. Jak już pisałam-narcyzm bierze się tak naprawdę z niskiego poczucia własnej wartości i jest tylko obroną przed zranieniem. Narcyz czasami mimo inteligencji może wydawać się trochę "tępy",bo nie widzi rzeczy oczywistych.
Np. gdy zwrócisz mu uwagę,że wylał mleko (popełnił błąd, zrobił coś niedoskonałego,a ty go krytykujesz) to pomimo oczywistych faktów będzie zaprzeczał, obrażał Ciebie, może wybuchnąć wściekłością,czy zrobić awanturę o debilny drobiazg. Dla nas to tylko mleko, zwykła wpadka,która każdemu może się zdarzyć, a dla narcyza ukazanie jego niedoskonałości o ile kreuje się na osobę,która np. nigdy się nie myli i nie jest niezdarą.

"Tyle, że ja chcę się do niego udać z ciekawości." To i tak dobrze. Spróbuj, może przerodzi się to w coś innego :)) Powodzenia życzę w każdym bądź razie !

"aaa i dzięki za książki, 6 z nich udało mi się znaleźć, z czego tylko 2 są zajęte. Na pewno, gdy już zaznajomię się bardziej z terminologią będę szukał materiałów w internecie zgodnie z twoimi radami." Mogę podać Ci (chociaż to trochę "nieprofesjonalne" ale co tam) również książki normalne (w sensie nie fachowe,tylko zwykłe,które czyta się dla przyjemności), w których ukazane są sylwetki psychopatów w sposób dość dobry. Będziesz miał wtedy wgląd nie tylko w pojedyncze cechy (jak agresja, manipulacja,czy brak lęku),które zapewni Ci fachowa literatura ale także w całościowy obraz tego,jak MNIEJ WIĘCEJ takie zaburzenie wgląda i jak objawia się na co dzień. Specjalnie podaje tylko książki, bo nie radzę brać informacji o psychopatach z filmów (chyba,że te właśnie dokumentalne), nie dlatego,że źle zostali przedstawieni ale dlatego,że nie masz w filmach tylko najważniejsze urywki z życia danego delikwenta, nie masz codziennego funkcjonowania i rozterek wewnętrznych, dlatego wolę książki. Dobra, podaję xd

-Jack Ketchum- "Jedyne dziecko" Masz tu postać psychopatycznego ojca, pedofila,który znęca się nad synem i żoną,która usilnie próbuje szukać sprawiedliwości w sądach. Książka po części na faktach.
-Jack Ketchum- "Rudy" O starym człowieku,któremu zdemoralizowany dzieciak zabił ukochanego psa. Masz praktycznie dwie postacie,które można pod psychopatię podpiąć. Dzieciaka,który zabił psa i jego ojca. Książka krótka, polecam.
-Philip Carlo- "Człowiek z lodu" Jak kojarzysz Richarda Kuklińskiego (mordercę, nie pułkownika) to w tej książce masz znajdziesz całą jego biografię. Wstrząsająca, opisana na podstawie zeznań mordercy. Gruba trochę ale przyjemnie się czyta. Masz pokazane całe życie Kuklińskiego, jego patologiczną młodość i dorosłość, gdy pracował dla mafii i zabijał na zlecenie. Masz tutaj także mnóstwo innych psychopatów, z którymi Kukliński miał kontakt. Książkę czyta się jak kryminał lub sensację, została napisana w formie powieści, nie masz suchych faktów ale normalnie przedstawioną historię i jeszcze na faktach. Zresztą same wywiady z Kuklińskim możesz na youtube znaleźć.
-Ian Banks- "Fabryka os" Książka trudno dostępna, cieniutka i ciekawie się czyta. Cudem udało mi się ją wywęszyć na allegro ale w niektórych bibliotekach też jest. Opowiada o chłopcu 17 letnim,który ma 3 morderstwa na koncie i w międzyczasie znęca się nad zwierzętami. Książka jest dosyć "psychiczna", masz w niej ukazane różne zaburzenia zarówno ojca bohatera,jego brata jak i samej postaci. Pisana przez psychologa,więc pewnie jakąś tam wartość ma : D
-Halszka Opfer- "Kato-tata. Nie-pamiętnik"- Opis przeżyć kobiety,która w młodości padła ofiarą seksualnego molestowania przez swojego ojca. Ojciec-wzorcowy przykład zwyrodnialca,który nie dba o nic, nawet o własną rodzinę. Poniża rodzeństwo bohaterki, stosuje przemoc fizyczną i zastraszanie,a sama Halszka ma zapewnioną "ochronę" tylko dlatego,że świadczy mu usługi seksualne.

To te chyba najważniejsze,które ja czytałam. Dość dobrze są tutaj przedstawione sylwetki osób, które najprawdopodobniej są psychopatami. Niektóre książki są opisane na faktach, zeznaniach ofiar,czy samych sprawców i przy tym zachowana jest forma opowiadania,dzięki czemu czujemy się jakbyśmy czytali normalną książkę,a nie suche fakty,daty i liczby.




ocenił(a) film na 9
Schwarzii

Przede wszystkim - jak dobrze, że zjawił się tu ktoś kompetentny! Dziękuję, że napisałaś ten post i podzieliłaś się specjalistyczną wiedzą.

A teraz się wytłumaczę. Bardzo niewiele osób na forum "Frozen" jawnie reaguje na dziwne zachowanie foxbonda (co więcej, ktoś nawet nazwał go "naszym szanownym kolegą", raczej nie ironicznie). Owszem, kierowała mną chęć napomnienia samego zainteresowanego dla jego dobra, ale do wdania się w wymianę zdań z nim na jego temat skłoniło mnie co innego (rzecz oczywista, że szanse na skuteczną poprawę za pośrednictwem forum spojrzenia na świat jakiegoś obcego człowieka są znikome), mianowicie okoliczności. Tj., jakiekolwiek by nie były przyczyny postawy, jaką foxbond tutaj zaprezentował i ile by nie nakłamał - pisania takich rzeczy na forum publicznym, zwłaszcza tym, gdzie przewijają się spore ilości małolatów, według mnie nie należy pozostawiać bez krytyki.


"Myślisz,że przeciętny dres,który walczył z podobnymi sobie,albo większymi, brał udział w grupowych ustawkach bałby się sprać jakiegoś chuderlaczka ? Bo co ? Bo zabije ich "stalowym" wzrokiem ? Haha xd Proponuję zejść na ziemię."

To było do mnie czy do foxbonda? ;)


"(...) on zapewne wyżej wymienionych problemów NIE MA."

Ma czy nie ma, przyznasz chyba, że coś z nim jest nie tak ;)

ocenił(a) film na 9
Meleara

"Przede wszystkim - jak dobrze, że zjawił się tu ktoś kompetentny! Dziękuję, że napisałaś ten post i podzieliłaś się specjalistyczną wiedzą. "

Służę pomocą : DD

"A teraz się wytłumaczę. Bardzo niewiele osób na forum "Frozen" jawnie reaguje na dziwne zachowanie foxbonda (co więcej, ktoś nawet nazwał go "naszym szanownym kolegą", raczej nie ironicznie). Owszem, kierowała mną chęć napomnienia samego zainteresowanego dla jego dobra, ale do wdania się w wymianę zdań z nim na jego temat skłoniło mnie co innego (rzecz oczywista, że szanse na skuteczną poprawę za pośrednictwem forum spojrzenia na świat jakiegoś obcego człowieka są znikome), mianowicie okoliczności. Tj., jakiekolwiek by nie były przyczyny postawy, jaką foxbond tutaj zaprezentował i ile by nie nakłamał - pisania takich rzeczy na forum publicznym, zwłaszcza tym, gdzie przewijają się spore ilości małolatów, według mnie nie należy pozostawiać bez krytyki."

Nie zawsze takie problemy widać. Jak ktoś nie zna się na danej dziedzinie (w tym przypadku psychologii) to nie będzie nic widział. A ludzie zazwyczaj wierzą słowom innych, nie szukają w tym głębszego sensu,bo po co ? Mają inne zmartwienia i dobrze,bo nie każdy powinien wszystko wiedzieć i na wszystkim się znać :P

"To było do mnie czy do foxbonda? ;)"

Do foxbonda. Pisałam tak ogólnie, do niego też tam są skierowania :P

"Ma czy nie ma, przyznasz chyba, że coś z nim jest nie tak ;)"

Nie mi to ogólnie oceniać ale i tak uważam,że na wszelki wypadek powinien się upewnić idąc do specjalisty.

foxbond

Czekam z niecierpliwością na Elsę... ;P
Czy znajdzie się czas, aby napisać jeszcze tekst o Kristoffie?

ocenił(a) film na 10
cloe4

Jutro zaczynam pewien projekt, ale na "Krainę Lodu" zawsze jest czas. Tyle, że o Kristoffie nie mam za wiele przemyśleń, a nie chcę nic robić na siłę - taka praca na pewno nie byłaby ciekawa.

foxbond

Czy ja wiem czy nie byłaby ciekawa ;) O postaci Kristoffa też można coś powiedzieć.
-jako chłopiec: sierota, samotny (prawie jak Anna), przygarnięty przez trolli
-jako dorosły: całkowe przeciwieństwo Anny, często się z nią kłóci o różne sprawy, aż powoli się w niej zakochuje
-plus przyjaźń ze Svenem....
;D

ocenił(a) film na 10
Irma100

Po przeczytaniu wcześniejszego tematu związanego z Hansem jakoś nie mogę się pozbyć wrażenia że interpretacja tego jakoby był on dobry tylko później zachciało mu się sięgnąć po władze jest troszeczkę naciągana.
Po słowach "Anno ale tak się składa że nie kocha Cię tu nikt" wątpię czy kiedykolwiek ją chociaż polubił.

ocenił(a) film na 9
foxbond

Cały ten post jest do podważenia przez jedną rzecz - Hans wyjawia, że zanim przyjechał do Arendelle, już postanowił wżenić się w królewską rodzinę, co miało być pierwszym krokiem na drodze do tronu. Od początku liczyła się dla niego jedynie władza i przez cały czas tylko grał miłego. Moim zdaniem to, że był najmłodszym z wielu braci (przez co dzielił pewne doświadczenia Anny) służy ukazaniu, że ktoś w podobnej sytuacji ma do wyboru dwie drogi. Może iść w ślady Hansa, próbować wywalczyć dla siebie uznanie i lepszą pozycję - a to oznacza porzucenie skrupułów - albo być jak ta dobra i kochająca królewna, która zawsze znała swoje miejsce: u boku siostry, a nie na tronie, z którego kogoś miałaby podstępnie usunąć ;)

ocenił(a) film na 10
Meleara

"ktoś w podobnej sytuacji ma do wyboru dwie drogi. Może iść w ślady Hansa, próbować wywalczyć dla siebie uznanie i lepszą pozycję - a to oznacza porzucenie skrupułów - albo być jak ta dobra i kochająca królewna, która zawsze znała swoje miejsce"

Tego mi brakowało! a żesz dlaczego ja na to wcześniej nie wpadłem, podoba mi się.


Tryb odpowiedzi "Hans - smutny, zapomniany, niekochany":

"Cały ten post jest do podważenia przez jedną rzecz - Hans wyjawia, że zanim przyjechał do Arendelle, już postanowił wżenić się w królewską rodzinę, co miało być pierwszym krokiem na drodze do tronu."

Tak, chciał się wżenić w inną królewską rodzinę. Taką, która zapewni mu ciepło i opiekę jakiej nie dostał u siebie. Pragnął dla siebie nowej, kochającej rodziny. Tron i władza były tylko dodatkowym symbolem, że od teraz sam będzie decydował o sobie i innych, a nie postępował tak, jak narzucają mu bracia.

ocenił(a) film na 10
foxbond

"Tak, chciał się wżenić w inną królewską rodzinę. Taką, która zapewni mu ciepło i opiekę jakiej nie dostał u siebie. Pragnął dla siebie nowej, kochającej rodziny. Tron i władza były tylko dodatkowym symbolem, że od teraz sam będzie decydował o sobie i innych, a nie postępował tak, jak narzucają mu bracia."

Wątpię powiedział przecież że jej siostra(Elsa) jest "lepszą partią " więc skoro Anna była takim łatwym łupem dlaczego miałby nie pójść łatwą droga a później jak sam powiedział królowej przytrafiłby się jakiś wypadek
Więc raczej nie chciał miłości tylko władzy i to od początku

kuba000078

Ja tam uważam, że Hans od początku powinien wziąć się za Elsę, no ale wtedy nie byłoby filmu.

ocenił(a) film na 10
Crazy12

Oj myślę że Hans zostałby spławiony baaardzo szybko.
Wystarczyłby zapewne tylko jej wzrok i skończyłyby się jego "zaloty"

kuba000078

Ale ja chcę Helsę! (tak, wiem, że zachowuję się jak małe dziecko)

ocenił(a) film na 10
Crazy12

Ja chciałbym żeby Frozen trwało przynajmniej kilka godzin (no cóż nie można mieć wszystkiego) :(

kuba000078

Oh, marzenia...

ocenił(a) film na 10
Crazy12

No niestety tylko można pomarzyć.
Ale kto wie może stanie się cud i Disney zrobi równie przepiękną 2 część. Trzymam za to kciuki

kuba000078

Ja również trzymam kciuki. Czekajmy więc.

ocenił(a) film na 9
Crazy12

Powiedział, że byłoby mu za trudno ją uwieść.

ocenił(a) film na 9
kuba000078

A no tak, zapomniałam o tym, że przecież mówił jeszcze o Elzie. To zupełnie jasno dowodzi, jaki był i że cały czas udawał, a nie ni z tego ni z owego przez władzę postradał własną osobowość ;)

ocenił(a) film na 10
Meleara

Właśnie dlatego Hans jak dla mnie jest po prostu zły
Można interpretować skąd pochodzi jego podłość ale on po prostu jest czarnym charakterem dlatego ten temat według mnie jest naciągany i nie zgadza się z prawdą.

ocenił(a) film na 9
foxbond

"Tryb odpowiedzi <<Hans - smutny, zapomniany, niekochany>>:

Tak, chciał się wżenić w inną królewską rodzinę. Taką, która zapewni mu ciepło i opiekę jakiej nie dostał u siebie. Pragnął dla siebie nowej, kochającej rodziny. Tron i władza były tylko dodatkowym symbolem, że od teraz sam będzie decydował o sobie i innych, a nie postępował tak, jak narzucają mu bracia."

"Na przekór dygnitarzom, którzy widzą w nim władcę Arendelle chce wyruszyć na pomoc swej
ukochanej. Nastąpiła w nim jednak przemiana wewnętrzna. W końcu otrzymał to co chciał od
dawna - władzę. Gdy widzi Annę, już nie cieszy się tak bardzo na jej widok. Jego pragnienia już
się spełniły, władza i moc z niej płynąca namieszała mu w głowie. Podobnie jak Anna nie
wiedział co to miłość, dlatego tak łatwo odrzucił swą ukochaną. Możliwe, że postanowił ją
poświęcić dla wyższych celów. Według niego może to był jedyny sposób, aby doprowadzić do
zgładzenia Elsy, przywrócenia lata i uratowaniu mieszkańców. Jednostki się nie liczyły, gdy całe
królestwo było w potrzebie. Wyrok pragnie wykonać osobiście, gdyż nie chce nikogo winić za to
co się stało - jedynie siebie."

Wszystko powyższe, co tu wkleiłam, nie jest w stanie mnie przekonać. Razem to się po prostu - wybacz, że się kolokwialnie wyrażę - nie trzyma kupy. Hans, kiedy ujawnia, co kierowało nim od początku, nie wygląda na przemienionego. Gdyby nastąpiła w nim wewnętrzna transformacja, musiałaby być bardzo dobrze zilustrowana, a nic takiego nie miało miejsca. To raz. Dwa: jeśli postępowałby w dobrej wierze, byłoby mu ciężko podczas rozmowy z Anną, tymczasem Hans się cieszy i nic a nic nie obchodzi go, że ona umiera. To bardzo dziwaczne, że w sekundę czuły, miły i wrażliwy nawet na krzywdę obcej dziewczyny facet zmienił się z kogoś poszukującego ciepła w psychopatę-egzekutora-sprawiedliwości-kosztem-mniejszego-zła - wystarczyło tylko, aby dostał tron... Nie, to dalece zbyt naciągane. Brzytwa Ockhama, wiesz, co mam na myśli ;]

ocenił(a) film na 10
foxbond

Uch, za tą interpretacją za bardzo sie nie zgadzam... Jak sam wspominałeś, możemy tylko gdybać, jakie bylo dzieciństwo Hansa, ale (jesli wierzyć jego wersji) to pozostał mu po nim kompleks mniejszości, chęć dokonania wielkich rzeczy, bez względu na cenę - myśle, że ten zabieg miał po prostu na celu pokazanie, do czego mogą doprowadzić toksyczne relacje w rodzinie, było także zestawienie pozornych podobieństw zarówno między Anna a Hansem (odrzucenie) jak i Elsą i Hansem (skrytość, tajemnica), w ostatecznym rozrachunku jednak miłość rodzinna, jakiej zabrakło w przypadku Hansa pokonuje zło.

Moze trudno mi spojrzeć na Hansa z tego punktu widzenie, ponieważ ja od piosenki "Love is an Open Door" byłam przekonana, że cos jest nie tak i że Hans cos ukrywa, że jest nieszczery (moze to to "sandwiches" wzbudziło moje podejrzenia;)), dlatego tez zwróciłam na niego uwagę i analizowalam jego zachowanie. Większość jego gestów wydawała mi się "granych". Był tak nieskazitelny i idealny, zawsze wiedział jak się zachowac, nic nie było w stanie go wytracić z równowagi.
Następnie wspominasz o jego objęciu władzy - to był wlasnie moment, kiedy uznałam iż Anna zdecydowanie nie powinna samodzielnie rządzić państwem;) - mozna powiedzieć, ze po prostu spełniał rozkazy, nie nalegał jednak szczególnie, zwłaszcza kiedy juz Anna ogłosiła go zastępcą

Potem walka ze strażnikami. Moze nie zwróciłeś na to uwagi, ale dosłownie na ułamek sekundy przed wycelowaniem w sufit, Hans podnosi wzrok na żyrandol - moim zdaniem dokładnie wie, gdzie celuje. Chciał wyjść na bohatera, miał przecież świadków, mógł jednak udać nieszczęśliwy wypadek - nie wyszło.

Myśle jednak ze na specjalną uwagę zasługuje scena, kiedy Hans mówi Elsie, że zabiła siostrę - wydaje mi sie to po prostu przesadnym okrucieństwem, jakby chciał zadać jej jak najwiecej bólu, choć i tak zamierza ją zgładzić. Elsa była juz wytarczająco przestraszona i ogarnięta "wstrętem" w stosunku do swojej mocy, w dodatku ufała Hansowi, myśle ze nie byłoby mu trudno sie jej pozbyć, jednak skłamał jej prostu w twarz, a potem gdy załamana upadła na kolana nie od razu targnął się na jej zycie, stał chwile, jakby napawając się widokiem bezsilnej i cierpiącej królowej.
No i jego mina, kiedy podnosi miecz na jego twarzy widać dziką wręcz radość, jakby lubował sie w zadawaniu bólu.

Podsumowując, uważam ze to, kim stał sie Hans to wyłącznie wina jego środowiska, możliwe, ze całe jego zycie zmierzało wlasnie do tego momentu. Jednak usprawiedliwiać go nie zamierzam - to lajdak, kłamca, krzywoprzysiężca i niedoszły zabójca (podwójny!). Ma szczęście ze królowa Elsa nie skazała go na smierć (chociaż wtedy byłoby mi go bardzo żal)

ocenił(a) film na 10
karolina_foligowska

Ja tam za pierwszym razem nabrałem podejrzeń jak usłyszałem o 12 starszych braciach...


"Moze nie zwróciłeś na to uwagi, ale dosłownie na ułamek sekundy przed wycelowaniem w sufit, Hans podnosi wzrok na żyrandol"
W pierwszej wersji z obrazkami jest to ujęcie ;)


Jak dla mnie ta postać została już wyczerpana (rozważone są wszystkie możliwości). Żeby nie było wątpliwości mój stosunek do Hansa przedstawia pierwsza rozprawka. Wyjaśnienie, dlaczego napisałem tę drugą zawiera ten komentarz: http://www.filmweb.pl/film/Kraina+lodu-2013-651932/discussion/Hans+-+smutny%2C+z apomniany%2C+niekochany,2399119#post_11643309

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones