z naciskiem na religijny. Mało straszny, są może ze dwa momenty, a tak poza tym dosyć nudno. Dziennikareczka chce rozwiązać zagadkę śmierci opętanej zakonnicy, a w rezultacie sama zostaje opętana. Jest po prostu słabo, spodziewałem się czegoś znacznie lepszego i straszniejszego, wyszło bardzo słabe dziennikarskie śledztwo z mocnym wątkiem religijnym. Ostatnie sceny z lecącymi kroplami w zwolnionym tempie takim matrixowym bullet time robią wrażenie, ale też nie wiem po jakiego grzyba są tego typu tam wstawione, jak wcześniej podobnych nie było? Szybkie zakończenie i ucięcie sprawy też na minus. Słabo.
Że religijny, to jeszcze by uszło. Ale ten film jest mocno katolicki. Samobójstwo jako grzech najcięższy (Bóg ciężko wybacza zapewne otchłań rozpaczy i beznadziei, bo w jakim innym stanie ludzie odbierają sobie życie), no i zakonnica zgrzeszyła straszliwie, bo przecież celibat dla Boga taki ważny, był zazdrosny o młodzieńca. A skoro młodzieniec zakonnicę tylko perfidnie wykorzystał... to zakonnica błagała Boga o przebaczenie.