Co mam napisać?
.
..
...
Po co rozwinęłam temat?
Film dobry i tyle.
Nie, nie tyle: on jest świetny!
I dużo osób umiera, ale tym razem o dziwo to fajne...
Wszystko od początku do końca mroczne i podejrzewam, że fajne jak się chce wywołwać
koszmary (chociaż tego nie robię).
Polecam.
"Co mam napisać?" Popartą sensownymi argumentami opinię przykładowo?
"Po co rozwinęłam temat?" Boskie pytanie. Szkoda tylko, że nikt nie zna odpowiedzi.
"Film dobry i tyle." Bzdura.
"Nie, nie tyle: on jest świetny!" Jeszcze większa bzdura.
"I dużo osób umiera, ale tym razem o dziwo to fajne..." Trupy w filmie zazwyczaj są rzeczą piękną, tu jest to nielogiczny chaos, który miał chyba w zamyśle nawiązywać do prozy Edgara.
"Wszystko od początku do końca mroczne i podejrzewam, że fajne jak się chce wywołwać koszmary (chociaż tego nie robię)." Przepraszam bardzo, ale czy wiesz o E. A. Poe cokolwiek więcej niż to, że był "pisarzem thrillerów"?
Czekam niecierpliwie na poparta sensownymi argumentami opinie na temat filmu i mam nadzieje, ze bedzie naprawde rzetelna, biorac pod uwage fakt, ze prawdopodobnie mamy do czynienia ze znawca tworczosci Poe :) W miedzyczasie obejrze sobie film.
Za znawcę bym się za nic nie uznała. Jednak za lekko przesadzającą w pewnych kwestiach miłośniczkę Edgara - jak najbardziej.
Przepraszam z góry, gdyby wypowiedź okazała się nieco chaotyczna.
Motyw
Czy inspirowanie się w swych zbrodniach prozą słynnego pisarza ma sens? Możliwe, według mnie świat kultury nie ma możliwości oddziaływania w takim stopniu na rzeczywistość, a ludzie, którzy oskarżają przykładowo brutalne gry wideo o bezwzględność wśród nastolatków, szukają winnego nie tam gdzie trzeba. Czy jednak inspirowanie się w swych zbrodniach prozą wówczas nikomu nieznanemu "pisarzynki" ma sens? Powątpiewam, chyba, że chce się rozwikłać zagadkę w taki (jak dla mnie głupawy) sposób.
Aktorstwo
Oglądałam film 1,5 roku temu, więc gry aktorskiej każdej persony nie mogę skomentować, jednak Cusack wnerwiał mnie niesamowicie. Nie wydawał się angażować w jakikolwiek sposób w swą rolę. Przepraszam, ale jeśli gra się E. A. Poe'a, to można chyba przyłożyć się chociaż do wypowiedzenia słynnego: "Qouth the Raven, "Nevermore".
Kwestie techniczne
Tu specjalnie nie mam się czego czepiać. Kostiumy, scenografia, charakteryzacja, muzyka na w miarę niezłym poziomie.
Poe
Skryty, zamknięty w sobie opiumista, który uwielbiał wypić flaszeczkę czegoś mocniejszego VS. Dość śmiały człowiek z daleko posuniętymi zapędami detektywistycznymi, który za swą ukochaną rzuciłby się w ogień. Widzisz tu lekką nieprawidłowość? O teorii na temat śmierci Edgara przedstawionej w Kruku nawet nie będę się wypowiadać.
Innymi słowy: jeśli reżyser chce zrobić film o walecznym pisarzu - śmiało, droga wolna. Ale na miłość Cthulhu, niech nie wciąga w to tego mrocznego romantyka, którego tylu ludzi kocha.
Ocena, którą wystawiłam temu filmowi może zbyt "uczciwa" nie jest, jednak od takiego potraktowania tematu krew mi się w żyłach gotuje.
Pozdrawiam.
Ps. Cieszę się, że przynajmniej Tobie ten film dostarczył rozrywki.