Natknęłam się na ten film przez przypadek w telewizji. Wg mnie ogólnie jest całkiem dobry. Jednak
nie interesowałam się nigdy sprawą tego porwania. Czy film rzeczywiście odzwierciedla to, co się
naprawdę wydarzyło? Bo oglądając go, i widząc zachowanie policji itd. byłam przerażona. Czy
rzeczywiście policja tak się zachowała? Czy naprawdę nikt nie chciał im pomóc?
Czytając o Olewnikach na sieci odświeżyłem sobie newsy sprzed ponad dziesięciu lat i włos zjeżył mi się na głowie - tyle błędów w śledztwie i niedopatrzeń ze strony biegłych dobitnie pokazują, że porwane Olewnika nie było zorganizowane przez pospolitą grupę przestępczą, tylko przez osoby wspierane w różnych kręgach władzy.
Wiem, piszę jak nawiedzony, ale czytając o zniszczonych dowodach, braku podstawowych analiz czy interwencji w przypadku kolejnych samobójstw porywaczy Krzysztofa... lata mijają, a sprawa nie ma finału - przykre, ale to Polska właśnie.