To co mnie nurtuje dotyczy bardziej powieści Kiplinga. Czemu w książce pod tytułem "Księga Dżungli", jest opowiadanie o foce dziejące się w Rosji. Myślałem, ze wszystkie historie będą działy się w dżungli, jak tytuł wskazuje.
"Księga Dżungli" nie jest powieścią, a zbiorem opowiadań, które często interpretuje się jako zbiór legend o zwierzęcej utopii stworzonej w dziczy. Biała foka co prawda nie dzieje się w indyjskiej dżungli, ale też realizuje ten zamysł: dzikie stworzenie szuka bezpiecznego zakątka z dala od ludzi, bo ludzie polują.
Sam tytuł odnosi się bardziej do praw dżungli. Dżungli rozumianej jako dzicz, nie tylko indyjski las.
Też: tytuł zbioru opowiadań nie musi być reprezentatywny dla każdego jednego zamieszczonego opowiadania.