Ksiądz nie chce wyjezdzac do Rzymu, poniewaz nie chce zostawic swoich podopiecznych, ktorym pomaga, tymczasem gdy tylko dowiaduje sie o swojej chorobie, to wybiera hodowanie pietruszki i ucieczke do klasztoru, zostawiajac ludzi, ktorzy prosza go o pozostanie. Jedyne co mnie w tym filmie naprawde interesowalo, to to, w jaki sposob ksiadz sie zarazil. Oczywiscie, nie to jest najwazniejsze w historii, chodzi tu o cos wiekszego, jednak po prostu w tym fimie nie bylo nic innego, co by mnie moglo jeszcze zainteresowac. Moze troche zakonczenie, ale to okazalo sie żadne (bo nawet nie banalne). Film troche sztuczny, a chuci napalonej laski w jednej z ostatnich scen nie poskromilo nawet ryzyko zarażenia się wirusem HIV, a przeciez panowanie nad swoimi żądzami to cos, co różni nas od zwierząt. Ocena 5/10
Mam dokładnie takie same odczucia.Ten film nawet nie jest o egoizmie, jest totalnie o niczym.
Ciężko mi mówić o czymś, czego nie przeżyłam. Myślę jednak, że wystarczy mieć choć trochę wyobraźni czy empatii by postawić siebie na miejscu głównego bohatera. Jan nie chciał porzucać podopiecznych, wyjeżdżając do Rzymu, ale nieoczekiwanie w jego życiu pojawiła się choroba. Śmiertelna choroba. Taka, która do tej pory piętnowana jest przez znaczną (jeśli nie przeważającą) część społeczeństwa. I to jeszcze wystąpiła u księdza - w czasach, kiedy to sam kler ma na pieńku z własnymi wyznawanymi przezeń przekonaniami, wiarą. (Przerąbane.)
Spróbuj postawić się w sytuacji zakażonego. Tylko spróbuj.
Jednych w ogóle to nie obejdzie - będą dupczyć czy ćpać (zakładając taką opcję zarażenia) jak do tej pory, a może i więcej. Inni po prostu przeżyją życie, które im zostało - i zrobią to godnie i w zgodzie ze sobą. Ale są też tacy, którzy zbyt mocno cenią sobie życie, by nie zareagować rozpaczą czy gniewem. W takiej sytuacji lepsze wydaje się być pielenie pietruszki, niż codzienne przebywanie z własną przeszłością. "Nic nie utraci ten, co nie miał nic.." - trochę tandetne, ale jak swoje przeżyjesz, to masz szansę zrozumieć.
Przeżyłem już dość sporo i rozumiem to powiedzenie. Pielenie pietruszki nie spowoduje ucieczki przed przeszłością, bo od myśli nie da się uciec.