PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=12228}

Kto się boi Virginii Woolf?

Who's Afraid of Virginia Woolf?
7,9 19 174
oceny
7,9 10 1 19174
8,5 19
ocen krytyków
Kto się boi Virginii Woolf
powrót do forum filmu Kto się boi Virginii Woolf?

Czy ktoś jest w stanie wyjawić końcówkę filmu, bo trochę jej nie zrozumiałem? Dlaczego temat dziecka był tematem tabu? Czy ostateczne stwierdzenie o śmierci było grą ze strony Burtona czy miało to jakiś głębszy sens?

ocenił(a) film na 10
andrzej1989

Niemożność posiadania dziecka była największą, najbardziej intymną tragedią małżeństwa Marthy i George'a. Próbowali radzić sobie z tym faktem, wymyślając syna. Odnosi się wrażenie, ze to Martha boleśniej przeżywała bezpłodność - i według mnie to z jej inicjatywy małżeństwo rozpoczęło tę historię z wykreowanym przez siebie dzieckiem. George, kochający żonę i z całą pewnością także cierpiący, chętnie w tej grze uczestniczy - w filmie żadne z nich nie przyznaje, że syn tak naprawdę nie istnieje. Wypowiadając słowa o śmierci George zmusza Marthę do ostatecznego uznania faktu niemożności posiadania dziecka. Jest to chyba jedyny aspekt, w którym może ją dotkliwie zranić. Myślę jednak, że jego wypowiedź nie jest powodowana tylko zemstą - być może jest to także ostatnia, desperacka próba doprowadzenia do zgody w małżeństwie? Sens tych słów z pewnością jest bardzo głęboki - George kocha Marthę, nie zadałby jej tak wielkiego bólu tylko w odwecie. Może miał już dosyć życia w fałszywym świecie? Może chciał, by Martha zaakceptowała własne życie i wiążące się z nim cierpienie?

Właściwie to nie dziecko było tematem tabu. Owszem, George nie chciał, by Martha wspominała o nim obcym ludziom, ale było to spowodowane jedynie niechęcią do odsłaniania największych i najboleśniejszych tajemnic małżeństwa. Prawdziwym tematem tabu była bezpłodność pary - fakt, o którym nie rozmawiali, a stworzoną przez niego pustkę próbowali zapełnić wyimaginowanym synem.

użytkownik usunięty
CelloCello

1. Bohaterami właśnie powoduje CHĘĆ DO ODSŁANIANIA NAJWIĘKSZYCH I NAJBOLEŚNIEJSZYCH... obsesji, lęków, smutków... itd., ale nie tajemnic, ponieważ to wszystko jest grą, psychodramą. Szczere są tylko emocje, jakim dają upust, a i to nie wszystkie!
2. W całym tym przedstawieniu chodzi o odreagowanie, wyładowanie frustracji, goryczy i rozczarowania życiem. Odwiedziny młodej pary są po prostu kolejną sposobnością do tego specyficznego rytuału, a owa para niezbędną publiką i pożywką do skutecznego porzucenia konwenansu.
3. Wszystko co robią i mówią do siebie bohaterowie to ich improwizacja. Kolejne maski, kolejne role i wcielenia... Jedno zaczyna, a drugie ma obowiązek podjąć grę. Tak się umówili.
4. Bezdzietność nie oznacza bezpłodności. I na dobrą sprawę w ogóle nie wiadomo, czy oni nie mogą, nie chcą mieć dzieci, czy w wręcz nie znoszą dzieci. Prawdopodobnie krążą wokół tego wyłącznie dlatego, że druga para spodziewa się dziecka.
5. Najogólniej chodzi zaś o to, że w każdym z nas siedzi dzikie zwierzę, i dobrze jest tą atawistyczną bestię od czasu do czasu wypuścić na wybieg, aby się wyszumiała.

ocenił(a) film na 9
CelloCello

Moim zdaniem ona urodziła martwe dziecko, stąd określenie że miała "łagodny poród" i ten szok, żal zmusił ich do uprawiania tej okrutnej gry. A kłótnie w ciągu całej tej nocy i końcowa "śmierć" syna, była niczym katharsis.

ocenił(a) film na 8
yoasia_88

w pełni się z tym zgadzam.

ocenił(a) film na 8
andrzej1989

Prawdziwa Virginia Woolf cierpiała na chorobę psychiczną i nie bez przypadku zostaje jej imię użyte. Wytłumaczenie jest dość proste. Martha była chora psychicznie i zniszczyła życie mężowi, dobrze o tym wiedziała i w pewnym momencie jest w filmie rodzaj dojścia świadomości Marthy nad tą sytuacją. Generalnie objawy psychozy maniakalno-depresyjnyjej są tu chyba dla każdego kto trochę zna się na chorobach psychicznych ewidentne. Do tego wszystkiego dochodzi neurotyczna potrzeba posiadania dziecka, niespełnionej kariery i tragedia gotowa. To z filmu wiemy na pewno, wszelkie inne interpretacje są dodatkową formą w czytaniu filmu, tak jak każda dobra sztuka pozostawia pole do własnych interpretacji. Ot tyle i aż tyle.

użytkownik usunięty
zbyncom

Oj nie! Obejrzałeś film chyba zbyt pobieżnie i dlatego pochopnie uznałeś, że opowiada o chorobie psychicznej... A przecież w tym wątku masz już podane ramy interpretacyjne, zgoła inne od beztroskiej zabawy w psychiatrę, więc poczytaj i obejrzyj ponownie z nieco większą uwagą.

ocenił(a) film na 8

Wiem, że zawiodłem twoje oczekiwania interpretacyjne względem tego filmu, ale niestety mam tutaj racje i jestem tego pewien. Musisz jakoś z tym żyć :) Poczytaj kto to był Virginia Woolf (która w kulturze anglojęzycznej jest bardzo znana) poczytaj o chorobie dwubiegunowej lub poznaj najlepiej kogoś kto ją ma, a wszystko stanie się jasne. Myślę, że to są przynajmniej jasne i czytelne kierunkowskazy interpretacji. Twoja interpretacja jest niczym wzięta z wieczorku poetyckiego kulturoznawców, za dużo w niej twojej prywatnej wizji, a tu bardziej chodzi o fakty. I choć nie umniejszam twojej interpretacji, bo jest to film który pozostawia takie możliwości, to jednak myślę, że twoje pomysły mogą być raczej dopełnieniem.

użytkownik usunięty
zbyncom

Woolf jest w Polsce znana znacznie bardziej niż sądzisz. O jej chorobie i samobójstwie słyszał każdy, kto skończył szkołę średnią (tam o niej uczą), a jej twórczość bez trudu znajdziesz w naszych księgarniach i bibliotekach. Nie musisz więc odkrywać przed nami Ameryki.
Także sztuka, za którą się zabrałeś, jest regularnie wystawiana w naszych teatrach i grają w niej polscy aktorzy, grają w języku polskim, nie angielskim (serio!) - ostatnio w Warszawie grał w niej np. zapewne znany ci z TV aktor Karolak, a teraz w Krakowie wystawił ją brat też chyba znanego ci z TV aktora Grabowskiego - ale sztuka nie ma nic wspólnego z Woolf. To wszystko są znane fakty, nie musisz błądzić w domysłach - wystarczy skorzystać z istniejących i łatwo dostępnych zasobów wiedzy, jeśli nie z biblioteki to choćby z internetu.
Bez odbioru.

ocenił(a) film na 8

no to skoro ją znasz to co udajesz głupa i wymyślasz jakieś farmazony o zwierzętach i szumiejących bestiach :] połącz fakty i wyjdzie Ci podstawa. Reszta to domysły i swobodne interpretacje, niczym pył na wietrze wśród " NAJWIĘKSZYCH I NAJBOLEŚNIEJSZYCH... obsesji, lęków, smutków... itd." :)

ocenił(a) film na 8

o ludzie, przejrzałem twojego bloga. Neuroza, rozpacz i depresja, ok. teraz nie czepiam się twojej interpretacji... Lepiej idź do psychologa. Masz człowieku jakąś zaawansowaną depresję, albo neurozę. Może jesteś chory i tego nie dostrzegasz. Zbadaj się.

ocenił(a) film na 10
zbyncom

Odwołujesz się do wiedzy psychiatrycznej zupełnie ignorując autora sztuki i okres w jakim ją napisał. Oczywiście- można gdybać, na ile Edward Albee zgłębiał tajniki psychopatologii i na ile obecne terminy kliniczne funkcjonowały ówcześnie, ale należy pamiętać, że w latach 60. w Stanach- nie tylko w środowisku akademickim, ale także w kulturze masowej- królowała psychoanaliza. Psychoanaliza, która wszędzie dostrzega patologie, przez co rozmywa się definicja choroby. A to mimo wszystko inaczej rozkłada akcenty interpretacji psychologicznej (przynajmniej jeżeli chcemy analizować film w zgodzie z wiedzą, którą mógł posiadać autor). Jeżeli do tego weźmiemy pod uwagę to, że autora sztuki wiąże się z Teatrem Absurdu, zinstytucjonalizowana psychiatra zupełnie odsuwa się na drugi plan.

ocenił(a) film na 8
Polishmnie

nie trzeba zgłębiać tajników "psychopatologii" , bo jest to choroba psychiczna więc raczej musiałby studiować psychiatrię, bowiem psychopatologia zajmuje się ludźmi zdrowymi. Bipolar disorder jest jedną z najczęstszych chorób psychicznych i najbardziej nią dotknięte jest środowisko artystów (twórców) także nie sądzę aby wątek choroby, tak niezauważony przez ignorancję ludzi, był jakiś drugoplanowy. Przecież Wirginia Woolf to jest słowo klucz. Wystarczy go podnieść i otworzyć drzwi.
ps. "zinstytucjonalizowana psychiatra" ? Chodziło ci o chorobę, która znana jest od zarania ludzkości ?

ocenił(a) film na 10
zbyncom

Mam wrażenie, że nie interpretujesz filmu, tylko stawiasz diagnozę bohaterom- widzisz coś więcej niż widział sam autor. Trudno się nie zgodzić, że odniesienie do Virginii Woolf jest tu bardzo ważne, ale niekoniecznie w kontekście choroby, a raczej szerzej- konkretnego problemu. Innymi słowy autor nawiązuje tutaj do przypadku pisarki, ale nie sądzę, żeby miał na myśli konkretną jednostkę chorobową, a skoro wątpliwe czy potrafił ją nazwać, to trudno żeby sportretował dwubiegunówkę z całym bagażem jej konsekwencji.

ps. Prawo grawitacji też jest znane od całkiem dawna, ale dopiero Newton je nazwał, a przez to je określił. Jeżeli Arystoteles będzie opisywał jabłko spadające mu na głowę, to nie odwoła się do grawitacji tylko powie, że jabłko dąży do miejsca, do którego przynależy. Nie zmieni to obiektywnej przyczyny zjawiska, ale jeżeli w interpretacji uwzględnić wiedzę i zamiary twórcy- będzie to istotne. Bo na przykład chce żeby jabłko było jakimś symbolem, albo uogólnieniem. Jeżeli oderwać dzieło od jego twórcy to można wtedy to dzieło interpretować na wiele równoważnych sposobów- z punktu widzenia psychiatrii, psychologii, socjologii, filozofii, kulturoznawstwa, literatury, ale pewnie i biologii, czy fizyki.

ocenił(a) film na 8
Polishmnie

według mnie jest jasne, choroba dwubiegunowa i wściekły feminizm, który zamiast przynosić w związku szacunek i równość miażdży relacje. Dla mnie to wynika z tytułu połączonego z treścią i autor daje to jakby tacy, a co pod tacą, tzw. drugie dno to jest kwestia osobistej interpretacji. Co do choroby to jestem pewien że autor o niej wiedział, ba znał ją pewnie z autopsji ;]

ocenił(a) film na 10
zbyncom

Jeżeli jesteś specjalistą, to doskonale wiesz, że diagnoza psychologiczna na odległość jest nie tylko nieetyczna, ale po prostu nieprofesjonalna. Jeżeli nie jesteś specjalistą- z całym szacunkiem- nie mamy o czym rozmawiać. Mimo wszystko, miło że obniżyłeś pewność swojej opinii z "jestem całkowicie pewny" na "moim zdaniem".
Pzdr :)

ocenił(a) film na 8
Polishmnie

wiem że odgrzewam jakiegoś mega starego kotleta, ale zobaczyłem że jest analiza postaci na angielskiej wikipedii

The play is incredibly fast paced and full of tongue twisters, very Albee-esque, but examines the breakdown of a marriage of a couple that are also each other's glue. Both Martha and George exhibit signs of bipolar disorder, but in an even more rapid succession. Bipolar disorder, also known as manic depression, is characterized by episodes of mania and episodes of depression, either or can precede the other. Perhaps due to the self-medication of excessive consumption of alcohol and cigarettes, Martha and George are able to showcase a condensed version of their manic depressive states to their guests. A possible cause for their fractured mental states is the play's big reveal: the son they speak so adoringly, and so mysteriously about, does not exist. "A protracted and painful struggle with infertility seems to be part of the answer."[7] Post-partum depression affects nearly 9-16% of women,[8] and what is forgotten is that it can also affect up to 10% of men,[9] both prenatal and/or post-partum. But what happens to the couples who experience that depression when the child isn't even present? Some couples make the decision, and possible mistake, of having a child to save a marriage. George and Martha don't have that option, yet lie about a child as a game to keep some type of nuance in their union. The possibility that both George and Martha may have bipolar disorder, or some type of mental disorder, is harrowing on both. It is vital for them to have "open communication" and to "adjust to the tendencies of each other",[10] unfortunately, George and Martha butt the issues of their marriage with bouts of jealousy, rash insults, and twisted games to test the boundaries of each other's human emotional capacity. They demonstrate the characteristic of bipolar disorder or social disorder in their inability to recognize others' discomfort. Or perhaps they aren't mad at all and fully aware of their intentions. That would then make them emotional and mental sadists.

zbyncom

gdzie też nie jest ona jednoznaczna, i w mojej opinii bardzo dobrze

ocenił(a) film na 7
zbyncom

Wg mnie gł. bohaterka była alkoholiczką . Alkoholicy tworzą sobie iluzję, boją się stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością. Na tle alkoholizmu zaś mogą rozwijać się wtórnie problemy psychiczne, depresja itd

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones