Sztuka bardzo dobra, aktorstwo genialne (Jeremy Irons i Al Pacino jak zwykle na swym wysokim poziomie) ale, nie zapominając oczywiście o kontekście historycznym, nie da się nie odnieść wrażenia wielkiej krzywdy jakiej doznał Shylock. Nie tylko stracił córkę, która, bądź co bądź, źle u ojca nie miała i zrobić go tak w konia, nawet dla miłości, to było wbicie noża w plecy. Antonio był takim samym obłudnikiem jak reszta, swe 4 litery po burdelach i imprezach wożąc i plując na gorszych niż on i można wymieniać jeszcze długo.
Na dodatek, mimo iż Shylock rzeczywiście trochę był chciwy, zasłużył na zapłatę długu, wedle prawa, a nie wy****** go bez mydła, gdy przymusowy chrzest był dla Żyda jak publiczne napiętnowanie jak najgorszego przestępcy, zarówno u swoich, jak i chrześcijan
Tylko się dziwię, że a) nikt od razu nie poznał, że "sędzia" to kobieta (no chyba, że w ich łbach nie mogła nawet postać przez sekundę taka myśl w ówczesnych czasach) bo głos był 100% kobiecy
b) Shylock lub inny Żyd nie zwrócił uwagi na inny punkt umowy - funt ciała z dowolnego miejsca. Ergo, gdyby zażyczył sobie z nogi nie byłby to zamach na życie obywatela Wenecji i odebranie majątku byłoby nielegalne
Nienawidzę hipokryzji, więc dla postawy tych wszystkich bohaterów nawet morze plwoci nie byłoby dostateczną pogardą.