PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=694076}

Kwiaty na poddaszu

Flowers in the Attic
6,3 11 591
ocen
6,3 10 1 11591
Kwiaty na poddaszu
powrót do forum filmu Kwiaty na poddaszu

ksiazka a film

ocenił(a) film na 5

powiem tak przeczytalam ksiazke a teraz obejrzalam film. jednak ksiazka wygrywa film taki sobie

ocenił(a) film na 4
justawoj

Mimo iż jak na film trzymają się (prawie) najważniejszych momentów opisanych w książce to czegoś w nim brak. Coś w nim jest pustego, może to brak chemii między bohaterami, a może też powodu zbyt sztucznej gry aktorskiej. Ale dałam szanse drugiej części tego filmu , 10 lat później (niestety tam bardziej namieszali w fabule) ale mimo wszystkiego fakt że dorośli aktorzy grają zmienia i nadaje poważności tej smutnej historii (pierwszy raz się trafiło że kontynuacja filmu jest lepsza od pierwszej części, ale tak czy siak tworcy zrobili wielką krzywdę ekranizując to w taki sposób), niestety ta część to karykatura, Olivia i Malcom chyba mnie najbardziej zawiedli, ale chyba bardziej Malcolm-osoby nieczytające książki mogły pomysleć że Corrin wymyśliła przed dziećmi fakt że dziadek jest zły, choć przecież w filmie pokazywali jako oddanego ojca-Bzdury! powinni ukazać jego złą stronę bo to ona zapoczątkował falą nieszczęść jakie natrafily im się. Chyba twórcy nie czytali całej sagi, a jeśli czytali to nie rozumieją jak ważne było oddanie emocji, których mi brakowało w tych dwóch filmach no i przedstawienia historii czemu właściwie babcia taka się stała ;)

użytkownik usunięty
rilla_nati

Nowa wersja jest wierniejsza, ale pierwsza mniej irytująca ze względu na grę aktorów. Może jestem wyjątkiem, ale mniej mnie rażą "drewniane" twarze z 1987, niż "gumowe", szczerzące się przesadnie. Miny, jakie stroi np. Corrine, wytrzeszczanie oczu, wykrzywianie ust, są nienaturalne. UWAGA, SPOILER! Akcja książki rozgrywa się w latach 60., więc wątpię, żeby nawet najbardziej "nowocześni" rodzice całowali się z jęzorem na oczach dzieci. Zwłaszcza, że w tamtych czasach niewiele osób całowało się po francusku. Ponadto: w książce Cathy była nieuświadomioną sierotką, a w filmie całowała się jak rasowa kochanka. W książce Chris wziął ją siłą, a potem szczerze ją za to przepraszał. W filmie dała mu "na przeprosiny", a potem rozmawiali jak stare małżeństwo w łóżku. Jakby nic się nie stało, zero traumy. To, co było w książce, było bardziej prawdopodobną reakcją na to, co się stało. W starej wersji w ogóle nie ruszono tego tematu, i może lepiej, bo dzięki temu bohaterów można lubić, są jednoznacznie pozytywni. KONIEC SPOILERA.

ocenił(a) film na 4

Stara wersji to kompletne nieporozumienie, w latach osiemdziesiątych kecili normalne filmy, a ten wygląda jakby był kręcony w latach 30, najgorsza melodrmatyczna gra aktorska jaką widziałam, a do tego zmienienie zakończenia i pominięcie najważniejszego wątku. Ta nowa rzeczywiście trochę wybiela Chrisa, choć ostatecznie Virginia zrobiła z niego najbardziej porządnego z calej tej książki (poza Paulem którego niestety pominieli w II części i uśmiercili tak by go nei poznać) to nie zmienia to faktu że wtedy zgwalcił Catchy. Jestem przeciwna ekranizowaniu popularnych bestsellerów na siłe bo to 'takie modne'. Można by było zrobić tego świetny film, albo mini serial tyle że musieliby twórcy postarać się o aktorów ktorzy umieją grać emocjami. Po obejżeniu starej wersji doszłam do wniosku że ta nowa miała przerażliwy slaby budżet. Dlaczego? Popatrzymy się jak mizernie wygląda Foxworth Hall, choć stara wersja to dno to chociaż dom porzadny zrobili , a to co niby miało być luksusową rezydencją najbogatszych ludzi w Viirginie wygląda jak dom który mółby najwyżej być w sąsiedztwie z Foxworth Hall, jedyny plus tego domu to dach na który dało się wylegiwać przez Catchy i Chrisa. Podsumowując obie ekranizacje niszczą piękną książek Virgini i nie oddają właściwego sensu któe z nich wywodzi się. Liczę że do 3 razy sztuka i że ktoś weźmie się za zekranizowanie może serialu (coś w stylu HBO), choć jak już są dwie ekranizację a ta jest z tego roku to niestety raczej jest to nie realne :/

ocenił(a) film na 4
rilla_nati

Z góry przepraszam za błedy wyżej, pisanie po ciemku nie popłaca :)

użytkownik usunięty
rilla_nati

Co do "porządnego", nie będę się spierać, większość głównych bohaterów jest dla mnie patologiczna, może z wyjątkiem bliźniaków. Co do filmów, obydwie wersje mają wady, ktore opisałaś, ale zauważ, że w obydwu filmach jedyną dobrze zagraną rolą była babka Olivia Foxworth. Z kolei film "Płatki na wietrze" uważam za lepszy od książki - usunięto większość dłużyzn, utrzymanych w stylu emo, a także uczyniono głównych bohaterów bardziej strawnymi. UWAGA, SPOILER! Z Cathy zrobili dojrzałą młodą kobietę, a nie irytującą pustogłową małolatę, nieuświadomioną o takich rzeczach jak miesiączka czy ciąża, a jednocześnie uganiającą się za wszystkim, co spodnie nosi... Z Chrisa, zboczonego stalkera urządzającego awantury zazdrości, gdy siostra usiłuje ułożyć sobie życie z innym samc...mężczyzną, zrobiono rycerskiego dżentelmena, który staje w obronie honoru damy. KONIEC SPOILERA. Co do pierwszej części, zgoda w większości.

ocenił(a) film na 4

Niby tak, ale z drugiej strony pominięcie Paula, a raczej uproszczenie jego roli do maksymalnego minimum też uważam za niezbyt rozsądne. 30 sekudnach pierwszej sceny na cmentrzu Catchy upłyciła sens tej postaci, myślę że romans jej by zapomnieć o Chrisie pokazuje jak bardzo walczya by nie kochać tak swego brata. Aczkolwiek rozumiem że ukazanie całej tej ksiązki w 90 minutach nie byłoby mozliwe, wiec w sumie jakiegoś wielkiego problemu nie mam z tym, poniewaz i tak jest lepsza od Kwiatów... Nawet podoba mi się motyw z narzeczoną Chrisa, gdyż książka skupia się na 'podbojach' Catchy,a z Chrisa robią pustelnika którego sens życia widzi się tylko (poza medycyną) w ramionach swojej siostry. Ale to co razi to wątek w NY w grupie baletowej. Podoba mi sie postać Juliana ale nie podoba mi sie że Catchy była tylko tłem w tej grupie do czasu akcji Juliana ze szkłem. Rozumiem ze czasowo niepokrywało to sie z książką więc nie miała czasu Catchy na zbudowaniu prestiżu, ale ona od początku tańczyła tylko z nim i tyko poprzez ich taniec można było dojżec namiętność miedzy tymi charakterami. Wiem że czepiam się szczegółów ale myślę że z odpowiednimi aktorami i montażem można byłoby wykreowac niesamoiwte sceny pozostającą pamięci (niczym taniec w filmie Zapach Kobiety). Czasem w takie prostye rzeczy dodają uroku. Cóż może na prawde się czepiam ,ale są ekranizacje książek które mi się podobają, więc niekoniecznie jest to pogląd że lubie tylko wierne kopie, bo tak nie jest. Ale co by nie powiedzieć zmarnowany zostal potencjał. Wina leży i w niskim budżecie i zapewne w reżyszerze/producencie który stworzył tą 'koncepcję'. A owiele gorsze opowiastki zyskiwały niesamowite ekranizacje, to czemu Kwiaty i dalsze kontynuację nie doczekały się godnego uhonorowania? (to oczywiście pytanie retoryczne :P)

użytkownik usunięty
rilla_nati

Wiesz co, mnie akurat postać Juliana irytowała niepomiernie. Powiadają, że facet powinien podnieść rękę na kobietę tylko żeby ją pogłaskać; inni - że w kobietę celować można tylko kwiatkiem... Organicznie nienawidzę pseudofacetów, którzy biją żony/konkubiny tylko dlatego, że są słabsze i nie mogą im oddać. Dla mnie taka kreatura to obraza dla prawdziwego mężczyzny. Książkowy Julian pastwił się nad żoną fizycznie i psychicznie, a ta sierota nie chciała od niego odejść. Wiem, że ta postawa jest częsta u maltretowanych kobiet, ale i tak denerwowały mnie obydwie te postaci. W filmie ten wątek został złagodzony (to dobrze, bo nienawidzę pokazywania przemocy domowej, zbyt dużo tego jest w realu), a postać Cathy jest trochę twardsza, doroślejsza. Też spodobał mi się wątek córki doktora.

ocenił(a) film na 4

Podoba mi się postać Juliana pod względem tego jak sam aktor zagrał go. Ale ta postac była tak napisana by jej nielubić, choć czasem momentami było mi go żal co nie powinno mieć miejsca bo rzeczywiście jest do drań. Cathy rzeczywiście jest jakaś dziwna, daje sobą pomiatać? Oj to nie ta książkowa, która by jechać na rozdanie dyplomu jej brata, podała mu środek nasenny oj nie. W filmie dopiero hardzieje po śmierci Juliana jak uwodzi Barta. To pokazuję że Cathy tylko w zemście znajduje siłe.

użytkownik usunięty
rilla_nati

Podaje mu środek nasenny, ale zanim to robi, pozwala mu się bić i okradać z zarobionych pieniędzy, więzić w domu itd, i wmawia sobie, że to "bez niego nie może żyć" (z nim też nie, bo w końcu by ją zatłukł), niby go rzuca, ale wraca, bo przecież on ją "bije, bo kocha" itd. Już w okresie narzeczeństwa daje jej on do zrozumienia, że jest psychopatą z syndromem Otella, a ta brnie w chory związek, jakby nie mogła znaleźć kogoś lepszego, choćby Paula, z którym flirtuje, ale którego potem sobie odpuszcza, choć brat i siostra wkładają jej łopatą do głowy, że to ten właściwy, a Julian to łajdak, który ją skrzywdzi... Ale wiele naiwnych dziewczyn poślubia pijaków i brutali, mając nadzieję, że po ślubie się zmienią. I z reguły się zmieniają, na gorsze, jak i w tym przypadku. W filmie jest to skrócone, pozbawione długaśnych wywodów Cathy pt.: "ale on mnie tak kocha i dlatego to robi" oraz "ale ja go tak kocham, więc mu na to pozwalam"... Dlatego wolę film.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones