Odkopię. :)

Film jest bardzo podobny do "Klątwy", więc fanom tego słynnego japońskiego horroru "Labirynt..." też powinien się podobać i dziwię się, że tak nie jest. Tak samo jak w "Ju-On" chronologia zdarzeń jest zaburzona a wydarzenia z przeszłości mieszają się z tymi z teraźniejszości. Nie jest bardziej zagmatwany od "Klątwy", wręcz przeciwnie; zresztą, nawet gdyby był zagmatwany, czy to czyni go złym? OK, efekty wołały o pomstę do nieba, Yûya Yagira jest beznadziejnym aktorem, latający króliczek był zabawny no i jeszcze kilka żałosnych ujęć bym mógł wyliczyć, ale tragedii IMHO nie ma. W jednej scenie to nawet przeszły mnie ciary. Tylko w jednej, niestety, lecz im jestem starszy, tym horrory mniej mnie straszą. I nie wiem, o co chodzi z tym s-f, bo co tu niby było z s-f? Nie było tu żadnych elementów fantastyki naukowej. Ode mnie poszła ocena 6, może ciut naciągana, ale 5 to byłoby jednak za mało, wszak film był nieprzeciętny. ;>