Oglądając ten film zdarzyło mi się coś, co zdarza mi się niezwykle rzadko. Mianowicie, zupełnie przestałem zwracać uwagę na to jak film jest zrobiony, jak pracuje kamera, itd, itp. Ten film mnie oczarował całkowicie. Piękny - tylko to słowo mi przychodzi na myśl. Wiem, ze brzmi ten post, jak gadka jakiego rozegzaltowanego nastolatka, ale naprawdę trudno mi określić co takiego mi się w tym filmie podobało. Bardzo spójny, rządzący się własną wewnętrzną logiką i własnym niespiesznym, a jednak pełnym dramatyzmu, rytmem. Wszystko to prawda, ale i tak nie oddaje esencji "Lalek". Kitano uchwycił coś, co zazwyczaj jest nieuchwytne.
Przepiękny, poetycki i symboliczny film od Takeshi Kitano, który stał się jednocześnie najlepszym jego filmem z jakim miałem do czynienia. Urzekająca poetyckość, ograniczająca dialog do minimum (pachnie to nieco kinem Kim Ki-duka) przypomina o prawdziwej idei miłości rozumiejącej się poprzez gesty, niewidzialną nitkę wzajemnego porozumienia.
Kitano wciąż pozostaje sentymentalny, tyle, że tym razem zadziwiająco blisko uczuciom bliskim każdemu z nas. Nie tylko dla fanów orientalnego piękna.
Moja ocena - 8/10
GRIFTER POLECA !!