Film nad wyraz poetycki, nostalgiczny i melancholijny a przez to piękny… Kitano opowiedział swój film poruszającym, pięknym obrazem i muzyką – nie słowami. I ten fakt spowodował, że film zapada w pamięć sto razy bardziej, niż przesycone akcją i nawałem dialogów produkcje hollywoodzkie. Zaś przedstawione historie mówią o niespotykanej wręcz wierności, oddaniu i moralnym zobowiązaniu…
Jest to budująca opowieść o pięknych wartościach międzyludzkich przejawiających się w najbardziej wyrazistej i bezkompromisowej postaci. Ktoś może powiedzieć, że takie skrajne oddanie jest szaleństwem. Jakże wartościowy jest zatem taki szaleniec! Sądzę, że przedstawione 3 historie niektórzy mogą odczytać jako szaleńcze za sprawą wpływu europejskiej popkultury, która skutecznie wyjaławia nas z tych pierwotnych i głębokich wartości moralnych, które obrazuje Kitano.
Nie powiedziałbym, że znaczącą trudnością w odbiorze tego filmu może być nieznajomość japońskiej kultury. Wcale nie. Moralność człowieka (a zatem miłość, wierność, oddanie, lojalność – czyli to, o czym mówi film) w każdym miejscu na ziemi, niezależnie od kultury i religii, od zarania dziejów była podobna… To raczej spłycenie tych cech w dobie naszej europejskiej kultury może stanowić problem w interpretacji zachowania bohaterów.
Na szczęście, po obejrzeniu filmu Kitano, można odkryć w sobie emocje, które być może trzymamy schowane na co dzień gdzieś w szufladce własnego serca… Pięknie jest, mogąc je spontanicznie wydobyć, za sprawą tego malowniczego filmu!