nie obejrzałeś całego filmu a wystawiłeś note...

oglądam cały czas , zleciała godzina filmu i raczej wątpię by końcówka nadrobiła początek

Ja po godzinie stwierdziłem, że na marnowanie kolejnej mnie nie stać. Temat ciekawy i ważny -- człowiek po 40-tce wyrzucony z roboty, zmuszony zorganizować sobie na nowo życie zawodowe, zdobyć nowe kwalifikacje, wrócić do szkół, otworzyć się na nieznane, stać się jeszcze raz w życiu początkującym. To wszystko bardzo w porządku. Wykonanie... szkoda gadać. Same schematy, same stereotypy, same grepsy oglądane w dziesiątkach wcześniejszych produkcji i żenujące nawet gdy pojawiają się w jakiejś familijnej zapchajdziurze na niedzielne popołudnie. Dodatkowo, z postaci głównego bohatera zrobiono zupełnie nieprawdopodobnego, totalnego gapę, niemalże Foresta Gumpa (minus cały urok osobisty tamtego), któremu szczeniaki narzucają styl bycia od A do Z, łącznie z kropkami i przecinkami, a z Juli nadętą wydrę, przemądrzałą i przyzwyczajoną, że przychodzi jej nauczać tępaków -- zawartość ludzkiej osobowości w tym stereotypie (samym w sobie już będącym jakąś nonsensowną karykaturą rzeczywistości): 0%. Jak można tak marnować potencjał tej klasy aktorów?!
Nawet gdybym miał dużo czasu do stracenia, bardzo wątpię, czy chciałbym przekonać się, czy twórcom coś udało się wymodelować z perfekcyjnego gniota, jakim jest pierwsza połowa tego filmu.

Może i postać Hanksa jest przejaskrawiona i nieco fantastyczna dla nas, ale pamietajmy... To Ameryka tam wszystko praktycznie jest inne od tego u nas... Postać Juli za to dla mnie kozak. Tak wygląda 50% nauczycieli. Mam wsród znajomych kilku i coś o tym wiem...

ja obejżałam caly film choć było to kilka lat temu. Oceniłabym tak jak Ty, na 5 lub max na 6

I jednak podtrzymam moją ocenę , nic wielkiego ten film :)

no i słusznie, film wyjątkowo niezapadający w pamięć tak nijaki że nawet nie chciało mi się go oceniać czy zaznaczać że go widziałam