W sumie mój błąd, bo filmu jeszcze nie oglądałam, a moja przyczepialskość odniosła się jedynie do rzeczywistego położenia lasu Aokigahara :) co właściwie nie wyklucza możliwości, że faktycznie szli w górę, ale już nieco poza "wyznaczoną granicą" :D dobra, skończę przyczepialstwo tutaj, i wypomnę je sobie (lub nie) później, już po seansie ;)
Widocznie można :D. Wczoraj byłem na tym w kinie ale nie powala ten horror. Było jak zazwyczaj zwiatun lepszy od filmu :D. A film przewidywalny :P.
Na film web są sami znawcy parapsychologi,czarnej magii,znawcy wszelkich kultów i kultów,znawcy polityczni i wojenni hehe jeden mądrzejszy od drugiego ;-)
No cóż, podążając logiką filmu nie jest to trudne, telefon gubił zasięg ze względu na rudy żelaza, identycznie odnosiło się do kompasu. Ponadto ludzie oznaczali taśmami miejsce samobójstwa, co mogło sprawiać wrażenie chodzenia w koło. Pomijając oczywiście brak znajomości topografii danego terenu, na terenie górzystym na pewno były wzniesienia. Oczywiście to tylko luźno rzucone pomysły a także jest to tylko film, niewymagający, więc jest dla mnie delikatnie niezrozumiałe dlaczego próbujesz doszukać się w tym logiki.
Dodam jeszcze, że las mącił w głowie (rzeka płynąca w różnych kierunkach), tak jak w The Blair Witch Project, więc mogło wydarzyć się wszystko. Film, moim zdaniem, słabiutki, ale do tego akurat nie można się przyczepić.
Można. Myślisz że na terenie u podnóża góry masz ciągle pod górkę lub z górki ? W lesie nie widać horyzontu i nie wiesz gdzie idziesz, teren nie jest prosty, są różne górki i wąwozy.
Zgubiłeś się kiedyś w lesie? Bo ja tak! i znalezienie wyjścia z lasu w którym jesteś pierwszy raz wcale nie jest takie poste.Możesz się cofnąć do pewnego momentu, ale nie jesteś w stanie zapamiętać całej trasy, wszystkich drzew i charakterystycznych punktów po drodze .
Mi 6 godzin zajęło wyjście z lasu. Tzn gubiłem się częściej, ale wtedy zeszło najdłużej. A to nawet nie był duży las. Szedłem na azymut aż zobaczyłem jakiś zapomniany szlak turystyczny, dalej szlakiem i wyszedłem jakieś 6km od miejsca do którego próbowałem trafić. Bez mapy i kompasu (tym bardziej bez smartfona z gpsem), więc uważam że całkiem nieźle mi poszło.
W każdym razie - tak, da się zgubić w lesie i nawet jeśli się wie gdzie się jest i w którą stronę powinno się iść żeby wyjść, to i tak trochę czasu to może zająć. Na stoku góry jest nawet trudniej, bo tam teren nigdy nie jest jednoznacznie pochyły. To spore pofalowane powierzchnie, co utrudnia marsz na azymut i orientację co do kierunków.
Znam kolesia co był na grzybach z rodzicami w lesie i odszedł kawalek za potrzebą (srał ;[]) i tak sie zgubił że potrzeba było 10 osób żeby go odnależć więc jak widać nie każdy ma orientację w terenie.
Może defekował po grochowce i jak rypnal, to wystrzeliło biedaka w drugi kraniec lasu.