czyli jedyny argument przeciwko filmowi - to juz bylo . Mi mimo to podobal sie bardzo, schemat moze oklepany ale zrealizowany wysmienice :)

Zgada się, to już było, świat pełen jest filmów o bokserach powracających na ring w wieku 60 lat. Normalnie boję się nieraz otworzyć lodówkę, bo tam może czaić się emerytowany Rocky Balboa. W nocy słychać tuptanie w ogrodzie, albo znowu sarny przyszły mi drzewka wpieprzać albo to jakiś Wściekły Byk...
A jednocześnie dajesz 10/10 takiemu banałowi z aktorem jednaj twarzy jak Pan życia i śmierci i 9/10 i naiwnej sensacji, która udaje kino historyczne jak Jack Strong.

Eh... Podważasz moją opinię dotyczącą "Legendy ringu" na podstawie ocen filmów jakie znalazłeś na moim profilu - żenujące. Ja też zajrzałem na Twój i.... widzę nowy użytkownik, w dwa dni oceniłeś z 40 filmów, które kiedyś tam widziałeś i kozaczysz hehehe. Ale tak czy inaczej pytam się co mają wspólnego widły z gruszką??? Tutaj oceniamy "Legendy ringu" a nie Naszą filmografię!
Idąc dalej - Pan życia i śmierci - negujesz film bo aktora nie lubisz?? Banalny film?? To już nawet nie będę Tobie tłumaczył o czym ten film mówi i jakie wartości w sobie zawiera! Może większe przesłanie znalazłeś w "Legendach ringu" hehe Przypominam 140 tyś głosów, ocena 7,6! Tysiące nie mogą się mylić. Na temat Jacka Stronga nie będę się nawet wypowiadał.
Ps A tak w ogóle dam Ci radę - WYRZUĆ TĘ LODÓWKĘ I KUP SOBIE NOWĄ - po co masz cały czas w strachu chodzić..........

Owszem, w LR jest przesłanie - uśmiać się trochę, ubawić się trochę, nabrać pozytywniejszego stosunku do życia, gdy strzyka w krzyżu i rano dłużej przymierzasz się do sikania niż sikasz. Ten stosunek rzecz jasna będzie raczej niezrozumiały dla sikających jeszcze płynnie... Stąd z założenia mnie film bawił bardziej niż młodzika..

Co do PŻiŚ to oczywiście, że nie lubię aktora, bo nie potrafi od dawna zagrać niczego, odtwarza tylko ten sam fizis i to samo oczu spojrzenie od 20 lat. O wartościach w tym filmie nie będę dyskutował, bo są banalne, puste i ciężko mi wyobrazić sobie powód, dla którego ktokolwiek zaduma się chociaż przez 2 minuty nad przesłaniem tego dzieła.

JS... cóż, opinie o tym dziele są podzielone, faktycznie ci którzy wierzą, że film jest oparty na faktach i że Kukliński tylko li wielkim bohaterem był oceniać go będą inaczej niż ci, którzy wiedzą, że prawdy tam trochę, fikcji więcej, życie nie jest czarno białe, tylko filmy takie bywają. K. był zdrajcą, choć możliwe że wierzącym iż zdradza w dobrej wierze, tak samo jak zdrajcami byli uczestnicy Walkirii, chociaż stawialibyśmy im pomniki, gdyby zamach się udał... A równie możliwe, że zdradzał tylko dla kasy i to jest wielce prawdopodobne, bo wszystkie wspomnienia o K. podkreślają jego rozlubowanie w rozrzutnym stylu życia. I równie możliwe, że był agentem podwójnym, co sugeruje się od lat i co jest również cholernie prawdopodobne, bo w jakim normalnym świecie żyjącego ponad stan oficera wojska nie weźmie pod lupę kontrwywiad... Reasumując jako prawda historyczna film to jednostronna kupa, a pozbawiony tejże historycznej podbudowy jest taki se.

Nie podważam Twojej opinii, na podstawie tego co myślisz o dwóch w/w filmach ani dowolnej innej, bo opinia ma to do siebie, że każdy ją może mieć, miej dowolną. Przywilej demokracji. Ja ją tylko ośmieszam, korzystając z Twoich punktów odniesienia. Może to i mało grzeczne, ale cóż, demokracja ma wiele obliczy.

No dobrze. Pozwól, że zacznę od końca i ustosunkuje się najpierw do Twojego ostatniego akapitu. Twoja druga opinia jest konkretna i rzeczowa, warta tego żeby się do niej odnieść - w przeciwieństwie do pierwszej, która rzekomo miała ośmieszyć mój wpis a efekt dała odwrotny ośmieszając Twoją osobę. Oczywiście, że demokracja ma wiele obliczy. Ja osobiście preferuje to, które pozwala na rzeczową i otwartą dyskusję, nieskrępowaną wymianę argumentów. Ośmieszanie traktuje jako wyjście awaryjne, z którego można skorzystać kiedy dana osoba faktycznie okazuje się kretynem, z którym nie da się normalnie dyskutować.

Jeżeli chodzi o "Legendy ringu" to tak jak można zauważyć w moim pierwszym komentarzu ja nie neguje tego filmu, nie mówię, że jest nie śmieszny i bezsensowny. Jeżeli znalazłeś w nim przesłanie - super, jeżeli Ci się podobał - też fajnie. Ja niestety nie mogę dać mu więcej niż "5" bo jest ewidentną KOPIĄ filmu "Rocky Balboa". I tu odniosę się do słów Paktofoniki z kawałka Ja to Ja, gdzie chłopaki mówią "Jeśli kopiuję to tylko w punktach ksero..." Wiadomo, w każdym filmie o boksie i bokserach będzie ring i będzie pojedynek, w każdym filmie akcji będzie pistolet i będą strzały, ale niekoniecznie cała reszta musi być taka sama. Można się też trochę przyczepić do realizmu: De Niro 71 lat, Stallone 68. I tak bokserzy w tym wieku wychodzą na ring, walczą pełne 10 rund lejąc się niemiłosiernie. Po dwóch mocniejszych ciosach powinni zgubić sztuczne szczęki i nie wstać z desek.

Nicolas Cage hmm... ktoś kiedyś mądrze napisał, że to jedyny aktor który potrafi najpierw coś tak spieprzyć, że aż wstyd, po to by za chwilę wznieść się na wyżyny i zagrać genialną rolę. Co do ostatnich jego dokonań to fakt, od paru lat gra w gniotach, czasem nawet pokroju kina klasy "B". Choć zdarzają się jeszcze dobre produkcje z jego udziałem jak chociażby Polowanie na łowcę z 2013 r. A fizis ma bardzo charakterystyczny, który w niczym nie przeszkadza a wręcz jest na plus. To, że świat jest sterowany a handel bronią kwitnie w najlepsze, to że ludzie sami sobie fundują masakry wg Ciebie jest banalne?? Ciężko mi zrozumieć jak ktoś może się nie zastanowić nawet przez chwilę nad tym filmem!

Na temat Kuklińskiego się nie wypowiadam, bo skoro do dnia dzisiejszego historia nie rozwiązała zagadki kim tak na prawdę był, to już się tego nigdy nie dowiemy a dywagować mi się nie chce. A Jack Strong to w końcu jakaś dobra Polska produkcja!

Owszem wybiórczy ten nasz ekspert. "To wszystko już było" - można napisać o niemal każdej nowej (stosunkowo znanej) produkcji. Szczególnie gdy nie patrzy się na szczegóły. Zresztą... opinie o takich filmach to kwestia gustu. Tutaj nie ma właściwej ścieżki.